Strona główna
 
POROD KIUIKA (uwaga bo dlugie)



kiuik - 01.03.2003 11:14
POROD KIUIKA (uwaga bo dlugie)
  hmmm zobaczymy na ile dokladnie mi jas pozwoli wszystko opisac i ile z tego wszystkiego bede pamietac....
no to zaczynamy...
wszystko zaczelo sie calkiem niewinnie....siedzialam sobie oczywiscie przy komputerku i galdalam sobie to tu to tam przegladajac forum...i nagle o 17:25....PYK!...cos jakby mi pekla jakas malutka chrzasteczka tam na dole...aha..pomyslalam i poszlam spokojnie do lazienki sprawdzic o co chodzi...wylecialo ze mnie troche rozowej wody...CZYZBY TO JUZ???....wpadlam w lekka panike i nie wiedzialam co zrobic najpierw....ale poniewaz jestem w miare dobrze wychowana to najpierw zakonczylam konwersacje netowe oznajmiajac ze chyba wlasnie zaczynam rodzic, co musialo lekko zmieszac rozmowce bo na wczesniejsze pyt "czy to juz?" odpowiedzialam ze jeszcze nie....zreszta bylam umowiona nastepnego dnia wiec gdziezby teraz....potem zadzownilam do meza ktory wracal z pracy zeby juz nie robil tych zakupow co to go o nie prosilam bo chyba nie beda i tak potrzebne...potem probowalam dodzwonic sie do poloznej...nagralam sie jej z cala opowiescia o "pyku" i zaczelam sie przygladac krytycznie spakowanej do polowy walizce...pozniej stwierdzilam ze w zyciu nie pojade do porodu z brudnymi wlosami (i slusznie bo pozniej ich nie mylam przez caly pobyt w szpitalu)...zdazylam sie wykapac, ulozyc wlosy, spakowac do konca, w miedzyczasie przyjechal maz, zalatwil transport i pojechalismy do szpitala (polozna do ktorej sie w koncu udalo dodzwonic powiedziala ze mamy sie znalesc po ok godz poltorej w szpitalu, dobrze ze ja zlapalam w szpitalu bo w domu jej synek powiedzial ze mama bedzie na doblanocke wiec zlapalam ja jeszcze zanim skonczyla dyzur i nie musiala jezdzic w te i wewte)... w szpit od razu poszlam na gore gdzie polozna sprawdzila czy to wody (ja nie mialam watpliwosci bo w samochodzie tescia zachlapalam tapicerke a spodnie mozna bylo wyrzymac) chodzilo o to zeby mnie nie zatrzymywali niepotrzebnie...wody byly jak byk...zeszlam na dol gdzie dokonano formalnosci (trwalo to wszystko razem z przebraniem moze pol godziny)...zapomnialam dodac ze mialam od poczatku skurcze (w trakcie transportu co 7 min)...bylam z lekka przerazona wszystkim a juz szczegolnie glupio sie czulam tam na dole czekajac z sanitariuszem na winde wsrod tych wszystkich ludzi ubranych normalnie (na domiar zlego wikeszosc to byli faceci) a ja przerazona gruba i brzydka, w szlafroku i klapkach ... tom czekal na mnie na gorze z walizami....
ok 20 zaczelismy nasza droge przez meke...wczesniej zrobili mi zapis ktg, w trakcie jakies ankiety, formularzepamietam ze za sciana rodzila kobieta (w trakcie mojego porodu odbyly sie 4 w tym dwie panie przyjechaly po mnie...jak dobrze ze mialam swoja polozna) sluszalam jej jeki - byla juz przy partych...po chwili uslyszalam krzyk dziecka..poryczalam sie jak glupia (pozniej to samo przytrafilo sie tomowi kiedy ja rodzilam a za sciana slychac bylo placz nowonarodznowego czlowieczka...to sa emocje nie do opisania)...potem zbadali (to byl chyba ten slynny masaz bo nie bylo to przyjemne) ponadto moja polozna zrobila psiejsko czarodziejsko i w trakcie podala mi cos aby wszystko poszlo sprawniej ... (hehe ciekawe jakby poszlo bez tego bo trwalo wszystko 10 godzin....), mialam wtedy 2 cm rozwarcia... pozniej zaczelismy chodzic z tomem po korytarzu...skurcze byly coraz mocniejsze...chcialam byc idealna rodzaca - caly czas lazilam, oddychalam a na koncu korytarza robilam po dwa przysiady (pomysl meza), w miedzyczasie podczas skurczu kiedy musialam przystanac i oprzec sie o cos (na solcu maja swietnie porozkladane na korytarzu stoliki, niskie lodowki i inne dobre do tewgo celu) wtedy tom masowal mi krzyz...po pewnym czasie bylam juz b zmeczona - zaproponowano mi pilke i prysznic na ktory chetnie przystalam bo przestawalam sie juz powli radosnie usmiechac i byc taka dzielna...pod prysznicem niewiele sie dla mnie zmienilo oprocz tego ze bylam jeszcze bardziej zmeczona skurczami, ale na pewno bylo tam przyjemniej niz by bylo poza...musialam wygladac nieco zalosnie taka wielka, naga na wielkiej niebieskiej pilce polewana przez meza (dobrze ze kabiny male bo bym sie pewno stoczyla z tej pily...) na poczatku w przyplywie dobrego humoru chcialam nawet skakac w trakcie skurczu ale szybko mi przeszlo...pod koniec prawie zasnelam... tom mi wlasnie powiedzial ze wygladalam jakbym dostala w zyle...ledwo kontaktowalam i zaczynalo mi sie robic wszystko jedno...polozna powiedziala ze jesli chce znieczulenie to mam sie zdecydowac teraz...przed porodem byla taka na ura ze myslalam ze sobie poradze bez (jestem chyba raczej wytrzymala na bol - tylko raz mialam zniecz na zeba i dentysty ale to przekonanie mialam do dnia porodu...) ale zaczelam sie lamac...bylo mi glupio troche ze nie daje rady..ale tom powiedzial ze nie ma o czym mowic i jesli tylko czuje ze tak to bierzemy...gdzies resztkami swiadomosci zaczelam sobie wyobrazac rosnacy rachunek... w koncu mnie wyciagneli i zaladowali na te fajne rozowe lektroniczne fotele do rodzenia...po pewnym czasie pojawila sie pani anestezjolog a mnie zaczelo sie naprawde spieszyc do znieczulenia...skurcze stawaly sie coraz mocniejsze i dluzsze... balam sie ze nie dam rady wytrzymac przy wkluwaniu w kregoslup bez ruchu...najgorsze bylo to ze strasznie dlugo to trwalo...pani anestezjolog dopiero za 7 (!) razem wbila sie tak jak nalezy (faktycznie mam do dzis 7 malenkich punkcikow na plecach)...niestety znieczulenie i ja nie pasujemy do siebie - zadzialalo o tyle ze juz pozniej kiedy mialam skurcze jeden za drugim to skrocil sie nieco czas ich trwania i moze sila pierwszego po podaniu leku...w miedzyczasie tom szykowal kolo mnie ubranka - pamietam ze bylo to dla mnie b dziwne ze to juz za chwile nasz synek bedzie na swiecie..a ja wogole nie gotowa jeszcze...przyznam sie ze wogole nie bylam dzielna...wilam sie i jeczalam okropnie...mimo to maz dzielnie mi pomagal mowiac ze jestem dzielna, ze kocha, ze dam rade, ze juz niedlugo...baaardzo mi to pomagalo...trzymal caly czas za reke...w bolach doszlismy do 8-9 cm i spytano wtedy o to czy nie mam moze pozniejszego usg (moje ostatnie bylo z 32 tyg)...niestety nie mialam (ppozniej mi opiwiedziano ze gdyby byly to najprawdopodobniej wczesniej by podjeto decyzje o cesarce)...meczylam sie do 10 cm...parlam jak moglam...bol byl okropny ale chcialam miec to jak najszybciej z glowy - pamietam z tego czasu obrazek toma, ktory co prawda nie czul takiego bolu fizycznie ale widzialam ze strasznie mu jest bo nie moze mi pomoc, z bezsilnosci ciekly biedakowi lzy... niestety nie bylo postepu w II fazie - jas nie schodzil caly czas do kanalu rodnego a na domiar zlego jego glowka zaczela juz puchnac od gory - podjeto decyzje i zaczly sie przygotowania do cesarki, poczulam wielka ulge wymieszana z lekkim strachem - przeciez ja nigdy nie bralam tego pod uwage ni9c na ten temat nie wiem...a jak sie obudze w trakcie lub nie zasne do konca tak jak juz tu ktos opowiadal, przewieziono mnie na sale, pamietam swoaj panike kiedy zaczeto mnie przywiazywac - boze - robia to bo moge sie obudzic i zaczac wierzgac - podzielilam sie obawami z anestezjolog ktora mnie uspokoila ze to po to zeby mi sie np nie obsunela reka ze stolu i ze bedzie mi wygodniej...na stole dostalam b silnych partych - to bylo okropne - za chwile wyjma mi jasia z brzucha a ja jeszcze sie mecze - chcialam juz nic nie czuc...ale zoo ktore mi chcieli podac do cc nie za b dzialalo, mowie ze czuje palce a oni na to ze smiechem ze palcy mi nie rusza - mimowolnie sie usmiechnelam...mila pani anestezjolog powiedziala ze juz za chwile bedzie po wszystkim i juz nie bedzie bolalo...ostatni obrazek jaki zapamietalam przed zasnieciem to tom na krzeselku gdzies w dali (pozniej powiedzial mi ze patrzyl caly czas az spojrze na niego i spojrzalam :) pozniej nie wiem co bylo bo samcznie spalam ale ponoc rak po wyciagnieciu jasia powiedzial - no to mamy zdrowego i pieknego synka :) trwalo to 20 min a ja mialam wrazenie jakbym spala pol nocy...
potem przewozka do sali pooperacyjnej po drodze tata pokazal mi jasia, ktorego trzymal na rekach...powiem szczerze - z tego okresu niewiele pamietam oprocz tego ze patrzylam to na toma to na jasia i oboje nic nie mowilismy tylko plakalismy z radosci ...
potem pierwsze karmienie...

wiem ze wszystko to co napisalam moze brzmiec nieco dramatycznie, ale chcialam bez upiekrzen opisac wszystko co mialo miejsce, ale teraz najwazniejsze - NAPRAWDE TO CALY TEN WYSILEK, BOL I STRES NIE MAJA WIEKSZEGO ZNACZENIA JAK PATRZE NA BUZIE JASIA...
moglabym tak patrzec i patrzec i patrzec...

zycze wszystkim jak nalzejszych porodow, choc to tak naprawde nie ma to znaczenia bo sie o tym zapomina b szybko...bol mozna zniesc i zapomniec najgorsze jest chyba to jacy moga byc ludzie wokol i o tym mozna zdecydowac - wokol mnie byli sami zyczliwi...

pozdrawiamy serdecznie

ps widac jaki ten moj jas grzeczny - ani razu nie przeszkodzil mamusi w pisaniu ;))))

kiuiczyca - matka z jasiem u boku







ejva - 01.03.2003 11:32

  dla mnie i tak jeste¶ dzielna kiuiczku:)
wielkie gratulacje... tak czyta³am o twoim porodzie... wzruszy³am siê ogromnie i zastanawia³am jak to ze mn± bêdzie.
Pozdrów mê¿a - jest bardzo dzielny i uca³uj Jasia [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img]

Ewa i Julia:)
termin: 29.03.03



Lea - 01.03.2003 13:29

  Buziaki kasiu i .. nie pisz ju¿ wiecej,. bo sie zarycze na amen, a i tak juz nie mam si³ by rodziæ... buuuuu

Dzieki za info, ze mozna spokojnie umyc wlosy po odejsciu wód, zastanawialam sie, czy zd±¿e hehe ;-P

No i ja tez mam usg z 32. tygodnia... uwazam, ze jezeli lekarze s±dz±, ze to za wczesne, to powinni sie wysilic i cholera zrobic usg jak trafiasz do szpitala:-( Mam nadzieje, ze dotrwam do poniedzia³kowej wizyty, a wtedy jestem gotowa zgwa³cic gina, ¿eby mi tylko zrobi³ aktualne usg ze szczeg. uwzglêdnieniem g³owki i miednicy.

Kasiu, jeste¶ the best po prostu... buziaki dla kiuików i hobbitów :-)

Lea i dzieci±tko p³ci zmiennej acz niezmiennie kochanej (11.03.03)



Kropek - 01.03.2003 14:13

  Jestem pod wra¿eniem ile tak naprawdê kobieta jest w stanie znie¶æ. Rany podziwiam Ciê naprawdê. U mnie mo¿e byc to samo - ja usg zrobi³am w 38 tyg i wysz³o ¿e mogê nie urodziæ naturalnie tylko przez cc. Ech zobaczymy co zadecyduja lekarze w szpitalu.

Gratulujê Wam jesze raz, uca³uj swoj± kruszynkê ode mnie. Ja wcia¿ czekam na swoj± :)

Pozdrawiam Kasia i 39 tyg Paulinka





GOHA - 01.03.2003 14:15

  No ³adnie, porycza³am siê przez Ciebie!!!
Najwa¿niejsze, ¿e jeste¶cie ju¿ PO. ¯yczê Ci by¶ szybko dosz³a do siebie!! Gartulujê i pozdrawiam dzieln± mamusiê, Jasia i Toma!!!

Pozdrawiam [img]/images/forum/icons/laugh.gif[/img]
GOHA i Dareczek
14. 04. 2003



CCCelinka - 01.03.2003 16:11

  Kiuczku!

Jestem pod wielkim wra¿eniem! Gratulujê wytrwa³o¶ci, podziwiam Twoje nastawienie i ¿yczê ca³ej trójce wszystkiego najlepszego.

CCCelinka + Kacperek 09.03.03.




KasiaW - 01.03.2003 19:59

  Gratulujê Jasia i dzielnego mê¿a :) Cieszê siê, ¿e ju¿ Ja¶ jest z nami. Uca³uj Maleñstwo ode mnie, od Jojka i Pawe³ka.

Kasia mama Pawe³ka.



gosiaczek13 - 01.03.2003 22:44

  no az sie pop³aka³am
¿ycze wam du¿o zdrówka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !
dzielny tata gratulacje!

Gosia i (ur.13.12.2002) Adiczek!!



EwkaM - 01.03.2003 22:54

  oj, nacierpialas sie biedaczko..

ale warto bylo, prawda?

pozdrawiam

Ewa i Krzy¶ (prawie 3 miesi±ce!)




kiuik - 02.03.2003 09:45

  pewno ze warto :)
wystraczy popatrzec na zdjecie...
zrobilabym to jeszcze raz ;)

kiuiczyca - matka z jasiem u boku






kiuik - 02.03.2003 09:46

  dzieki :)
masz to jak w banku....:)

kiuiczyca - matka z jasiem u boku






kiuik - 02.03.2003 09:48

  wlasciwie to mozna powiedziec ze juz doszlam...
czuje sie coraz lepiej, wlasciwie to juz nawet bardzo dobrze... w biegu przez plotki moze nie moglabym jeszcze startowac ale....;)

kiuiczyca - matka z jasiem u boku






kiuik - 02.03.2003 09:50

  moze to nieskromnie zabrzmi ale ja tez bylam i jestem pod wrazeniem...z drugiej storny przeciez nia mamy innego wyjscia :) zobaczysz jak szybko zapomnisz o bolu po...
masz o tyle wiecej szczescia ze z tym usg nie beda cie za dlugo meczyc...
zycze powodzenia!

kiuiczyca - matka z jasiem u boku






kiuik - 02.03.2003 09:59

  dobra....ani mru mru.....;)
mozna mozna...i jeszcze wysuszyc na szczotce (a moje sa poldlugie i dosc geste..;)...zastanawialam sie czy nie pomalowac paznokci (robie to zawsze bezbarwnym lakierem..ale juz dalam sobie spokoj.. to chyba dosc upokarzajace jak stawiaja ci zmywacz obok ankiety przy przyjeciu do szpitala...)
gwalc lea gwalc....bylabym b szczesliwa gdyby ktos mogl skorzystac z moich doswiadczen...

a tak wogole to doszlam ostatnio skad u mnie ta cesarka (nic nie wiedzialam o tym bo skwapliwie omijalam tematy w ksiazkach z tym zwiazane - cc i ja?? przeciez ja naturalnie.....)
a mianowicie jedyna rzecza ktorej nie zdazylam zalatwic przed porodem bylo to cholerne koleczko do siedzenia - mialam je pozyczyc od kolezanki ale nie zdazylam....teraz wiem dlaczego....bo nie byloby mi potrzebne haha!
(a ponadto kolezanka od kolka jest w niemczech...)
i jak tu nie wierzyc w przeznaczenie.....

kiuiczyca - matka z jasiem u boku






EwkaM - 02.03.2003 21:48

  hihihi, ja te¿ (tym bardziej, ze moj porod byl sielanka)

ale jak do tego meza namowic???

Ewa i Krzy¶ (prawie 3 miesi±ce!)




Eris - 03.03.2003 09:01

  Oj Kasiu......wzruszy³am siê tym co prze¿y³a¶....dzielna z Ciebie dziewczyneczka, jeszcze raz gratulujê.

Marta i fasolek



komanczera - 03.03.2003 10:42

  No to kochana prze¿y³a¶......... ho, ho, ja ju¿ raczej nie dowiem siê co to s± skurcze a do tego parte, ale widzê, ¿e jeste¶ dzielna nies³ychanie. Dwa porody w jednym !!!!!
Ca³ujê ciê mocno i Basiulec te¿ szturcha ³okciem Jasia hihihihi :))

Anka i Basiulec 17 grudnia 2002



bruni - 03.03.2003 10:44

  Pomimo wszelkiego bólu i umêczenia, których dozna³a¶, nie przestraszy³a¶ mnie perspektyw± porodu... Prawdopodobnie gdybym przeczyta³a Twoj± wiadomo¶c o porodzoe po³ roku temu, to wlane³abym w kalendarz... Teraz czuje sie z tym wsyzstkim taka pogodzona, jest to dla mnie normalne, nie boje sie tego.... liczy sie dla mnie tylko to ¿e porod jaki by nie by³ prowadzi do pojawienia sie na swiecie mojego dziecka, do spe³nienia mojego najwiekszego marzenia.
Bardzo siê cieszê, ze jestescie wszyscy w dobrej formie, cali i zdrowi , no i w koñcu w komplecie... Bede do Ciebie czasem zagladaæ pieterko ni¿ej do Rodziców (kiedy dziecko ju¿ jest), ale i Ty obiecaj , ze czasem zajrzysz do nas pieterko wyzej... Choc ju¿ nied³ugo ja te¿ bede czesciej ni¿ej ni¿ wy¿ej (taka mam nadzieje).
CZekam na mojego synka z ramionami pelnymi mi³osci i bardzo Wam zazdroszcze, ze Wasze ramiona sa ju¿ pe³ne i macie w nich swojego Jasia...
Ca³uje Was i ¿yczê samych pieknych chwil...

Bruni i Filipek Kubu¶ [img]/images/forum/icons/wink.gif[/img]
22 kwietnia '03



bruni - 03.03.2003 10:54

  ps...
no i Jas na zdjeciu...sama s³odycz[img]/images/forum/icons/smile.gif[/img] Gratuluje!

Bruni i Filipek Kubu¶ [img]/images/forum/icons/wink.gif[/img]
22 kwietnia '03



Shiva - 03.03.2003 19:05

  Ogromne gratulacje!.Piêknie to wszystko opisa³a¶,jeste¶ dzielna kobitka.Zawsze gdy czytam o czyims porodzie wspominam mój.Masz racjê ten ból i wysi³ek jest wart prze¿ycia bo niesie za sob± nowe ¿ycie.O bólu rzeczywiscie bardzo szybko siê zapomina i nic nie jest tak wa¿ne jak to ¿e nasze maleñstwa s± juz z nami.
Pozdrawiam ca³± Wasz± szczê¶liw± trójkê.

Dominika i Martynka(29.12.2002)



kiuik - 03.03.2003 19:21

  zastanawialam sie czy pisac tak szczerze...ale widze ze warto..poza tym sama chcialam czytac takie posty przed porodem, szczere, bez upiekszen...im wiecej sie wie tym sie jest silniejszym...przynajmniej mi sie tak wydaje...
dziekuje ci bruni za cieple slowa...

zycze jak najmniej cierpienia i bolu i jak najwiecej pieknych wzruszen, emocji podczas porodu...zobaczysz - nim sie obejrzysz i juz bedziesz przytulac filipka...

kiuiczyca - matka z jasiem u boku





kiuik - 04.03.2003 10:03

  no....kiuik to zawsze byl glodny doswiadczen hihi ;))))

nonooo....faaajnie miec taka starsza sliczna kolezanke...;))))))
jas sle usmiechy dla basiuleczki :)

kiuiczyca - matka z jasiem u boku





bergman - 05.03.2003 13:15

  wielkie gratulacje wspania³ego synka, niech zdrowo ro¶nie i nie dokucza rodzicom za bardzo

serdeczne pozdrowienia
Iza i ¿ar³oczna Liwia




zula - 06.03.2003 00:37

  wzruszy³a¶ mnie do ³ez... tym bardziej teraz doceniam to, ¿e mój poród by³ tak ma³o problematyczny i trwaj±cy.... nieca³e 3 godzinki... powiem jedno: rodzi³am na Solcu i z mojego do¶wiadczenia i opinii wielu warszawianek mog³abym stwierdziæ, ¿e to jest naprawdê doskona³e miejsce do rodzenia naszych dzieciaczków :-))))

Ania i 2,5-miesêczny Wiktorek




Lali - 06.03.2003 19:05

  Kasiu!!! Normalnie strasznie dzielna kobitka z Ciebie!!! Gratulacje raz jeszcze[img]/images/forum/icons/cool.gif[/img]

Lali i Natalka(20.03.03)



ala09 - 07.03.2003 00:16

  przesliczyny dzieciaczek.. no trudno jest nie poplakac sie przy czytaniu o twoim porodzie.. dzieki.. chyba kazda z nas ktora jeszcze tego nie przezyla zastanawia sie jak to bedzie. najwazniejsze dla ciebie ze masz to juz wszystko za soba!
Gratulacje!!
Ala
termin 23.8.02




mala103 - 07.03.2003 09:44

  KIUIKU NIE MIA£AM OKAZJI JESZCZE CI POGRATULOWAÆ ¯YCZÊ WAM WIELE RADOSNYCH CHWIL I DU¯O ZDRÓWKA.

[img]/images/forum/icons/cool.gif[/img][b]Ania i Alicja



Izolda - 15.03.2003 11:06

  Serdecznie gratulujemy!!!!!!! S³odko siê patrzy na ¶pi±cego Jasia--jako¶ mi przypomina nasz± Agatkê[img]/images/forum/icons/wink.gif[/img]

Izolda i Agatka (26.02.03)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • slaveofficial.keep.pl


  • "cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :) "ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmiæ/karmicie/karmi³y¶cie piersi± "tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (co¶ oprócz cyca) "czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie "jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak d³ugo trwa karmienie Waszych pociech? "karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym "pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem "jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakoñczyæ lub ograniczyæ nocne karmienia "chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli koñczy siê karmienie.... "sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • epicusfuror.xlx.pl
  •  Pokrewne
     . : : .
    Copyright (c) 2008 pamietnik-prostytutki | Designed by Elegant WPT