ďťż
Strona główna
 
Przyszłość dzieci w Polsce! Emigracja???



ClaudiaC - 30.06.2005 09:24
Przyszłość dzieci w Polsce! Emigracja???
  Mam niemal idealnego męża... Niemal... Mamy jeden sporny temat, dość ważny i żadne nie może się przekonać do racji drugiego... Dotyczy on przyszłości w naszym kraju... Naszej, ale przede wszystkim naszej córki... Otóż mój mąż upiera się i ma obsesję na tle wyjazdu do Austaralii... Był tam i zna ten kraj, wie jak przyjazna jest tam polityka emigracyjna, jak niskie jest tam bezrobocie, jak się tam żyje... Nie chodzi wyłącznie o pieniądze, oboje mamy dobre prace – ale bez perspektyw. Mój mąż w swojej firmie wyżej piąć się nie może (szefa nie przeskoczy), a mimo że od 2 lat szuka innej pracy w swoim fachu (a ma 3 fakultety!!!) to są tylko gorsze stanowiska (i za mniejsze pieniądze). Rozumiem, że jest ambitny, że go „nosi”, ale on chyba nie zdaje sobie sprawy co to znaczy przenieść się tak daleko. Co innego Europa – tutaj pojechałabym bez wahania, ale w Europie Polak zawsze będzie Polakiem, w Australii wszyscy są emigrantami, tam nie ma MY – Oni. I co najgorsze, niemal codziennie mój mąż dostaje kilkanaście ofert pracy. Moje argumenty – że to daleko (wyjazd na 2,3 lata nie ma sensu, samo staranie się o wizę zajmuje niemal rok), że rodzina, przyjaciele... Nic go nie przekonuje. Twierdzi, że my jesteśmy jego rodziną, że damy sobie radę, że wiadomo że nie będzie od razu łatwo, ale za parę lat będzie tam o wiele lepiej niż gdybyśmy zostali tutaj... I perspektywy wykształcenia, pracy dla Klaudii (co z tego jak będzie babcię raz na 2 lata oglądać??). Boję się, że ten temat nas podzieli... Wyjazd męża np. na rok nie wchodzi w rachubę, nie zostawi nas...

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?? Czy u Was w domu też się porusza takie tematy? A przecież niejedna z Was mieszka zagranicą. Może niepotrzebnie się boję, może zaryzykować? Nie wiem... Nie chcę wyjeżdżać, zostawiać rodziny... Gubię się w argumentach za i przeciw... :(((

pozdrawiam,
Claudia i Klaudia (14.10.04)






shibaa - 30.06.2005 14:45

  Jeśli chodzi o mnie to ja nie wyemigrowałabym nigdzie - ani w Europie ani poza nią - po prostu źle czułabym się w obcym kraju i już.
Mimo że w moim zawodzie mogłabym się pławić w luksusach w jakiejś Anglii czy gdzieś - ale wogóle nie podejmuję tematu kiedy mąż o tym napomina...
Narzekam na nasze realnia, wkurza mnie wiele ... ale jednak myslę ze gdzie indziej nie byłoby mi tak dobrze.
Co do przyszłości dzieci - ja wierzę że one będą miały lepiej niż my - a my i tak mamy lepiej niż nasi rodzice.
Wykształcenie w Polsce można zdobyć lepsze niż za granicą, a i kształcenie się za granicą nie stanowi problemu ... Ania zrobi to co będzie chciała i na co jej wystarczy zdolności [img]/images/forum/icons/wink.gif[/img]
Męża też bym nie pusciła nigdzie samego. Dziecko ma mieć oboje rodziców na codzień. Tak myślę. Mój mąż ma bardzo duzy kontakt z Anią i widzę jak bardzo to jest cenne.
To tyle ode mnie [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img]

Myślę że to ty sama musisz wiedzieć tak naprawdę w środku co byś chciała ... gdzie będziesz szczęśliwa.

Agata i Ania (7.09.2004)




kantalupa - 30.06.2005 16:32

  Bardzo trudna decyzja. I chyba trzeba byc jej w stu procentach pewnym. Szczegolnie jesli w gre wchodzi przeniesienie calego swego zycia na drugi koniec swiata.
Moze jestem malo reprezentatywnym przypadkiem, od roku na emigracji, ale w Europie, no i ze mnie strasznie niespokojny duch. Jakos nigdy nie moge zbyt dlugo na miejscu usiedziec, wiec pewnie pojechalabym bez specjalnego zastanawiania sie. Choc z drugiej strony, nawet bedac tutaj raptem 1300 km od rodziny, czesto lapie sie na tesknocie. I chyba to jest najgorsze.
Zycze Ci, zebyscie sie z mezem dogadali. No i kariera nie jest najwazniejsza. Co z tego, ze osiagnie wszystko tam, skoro bedzie mial smutna zone???

Magda i Adas 12.12.04



teo - 30.06.2005 16:52

  my wyjechaliśmy
w lutym tego roku
jestesmy w irlandii
nie żałujemy na pewno

wyjechalismy z zamiarem na kilka lat .....ale czas i los pokaze jak to będzie i ile to kilka lat potrwa:-)

życzę decyzji zgodnej z twoimi uczuciami!

ILONA I KUBEK 3 lata




sreberko - 30.06.2005 18:21

  Trudny temat dla Was.
Napisze Ci co ja sadze - nie jest to zadna rada, nie smialabym radzic komus w tak skomplikowanej sprawie.
Mam wielu znajomych, ktorzy podniecaja sie perspektywa wyjazdu za granice, USA, IRLANDIA, NIEMCY itd....odkad pamietam nigdy nie moglam zrozumiec co ich tak bardzo pociaga - oczywiscie pierwsza kwestia to zawsze byly pieniadze, i argumenty, ze w Polsce nie ma perspektyw.
Nie zgadzam sie z tym - w Polsce tez mozna godnie zyc, tylko zalezy kto co rozumie przez to "godne zycie"
Mi wystarczy to, ze mam dom, glodna nie chodze, gola rowniez, moge pozwolic sobie na wczasy czy to w Polsce czy za granica, na hobby - jednym slowem moge zyc.
I powiem Ci szczerze, ze za nic w swiecie (przynajmniej teraz tak uwazam) nie zamienilabym tej "strasznej" Polski na zadna Australie czy inne panstwo na swiecie, czulabym sie po prostu tam zle i obco.
Nie potrafilabym zostawic rodzicow, w ogole rodziny, przyjacoil, znajomych..byloby mi zal nawet pana sklepikarza do ktorego mam 200m i u ktorego kupuje codziennie swieze buleczki, zal byloby mi wszystkiego - tego, ze to wszystko byloby juz tylko wspomnieniem - nie dalabym rady wyjechac.
Jesli czujesz, ze odnajdziesz sie w obcym kraju to jedz, mysle, ze czasem czlowiek powinien kierowac sie intuicja.

Pozdrawiam.



Monika i roczna Laurcia



Elzbieta - 30.06.2005 19:55

  Bardzo, bardzo trudna decyzja ! ! ! ! !

My z mężem od dawna myślimy o wyjeździe ale nie tak daleko. Najpierw chcieliśmy do USA i to bardzo długo, z tym że proces jest długi i zniechęcający. [img]/images/forum/icons/crazy.gif[/img] Myślimy o czymś bliższym - Irlandia, Szkocja. Byłam przez ponad rok za granicą w pracy i wiem jak straszna potrafi być tęsknota za rodziną i miejscami znanymi. [img]/images/forum/icons/frown.gif[/img]
Oczywiście decyzja należy do Was ale ja tak daleko nie odważyłabym się. Co innego Europa czy Ameryka (np. Kanada - też oferują dobre warunki). Musicie przedyskutować to jeszcze i dojść do porozumienia, bo szkoda czasu na kłótnie. Wyjechać warto, bo tutaj ciężko zyć i warunki nie poprawiają się. Pomyślcie o czymś bliżej. [img]/images/forum/icons/laugh.gif[/img]

Pozdrawiamy Ela, Arek i Tymcio (09.09.04)





viccy - 30.06.2005 20:08

  Jeśli jesteś sobie wstanie poradzić z tęsknotą to moja rada to jedź, w najgorszym przypadku zawsze możesz wrócić za kilka lat i zacząć od nowa w kraju. Ja nie potrafiłabym mieszkać gdzieś indziej nawet jeśli pławiłabym się w luksusach, tęsknota za Polską zjadłaby mnie.




anies - 30.06.2005 21:48

  ja bym pojechała od razu
ale to dlatego ze w zasadzie o tym marzę ;)

Aga i Wojtuś (23.07.2003)



AnnaH - 30.06.2005 22:32

  Od 5 lat mieszkam w Nimieczech.
Najtrudniejszy byl chyba 1 rok.Wylam nieraz do poduszki i mialam ochote wracac.Cholerna tesknota za wszytskim:rodzina, praca, zanjomymi. Ale nie zaluje, z kazdym rokiem coraz bardziej sie zadomawiam.Mam juz tu swoich znajomych, mala rodzinke, i kiedy stad wyjezdzam poprostu tesknie za swoim domkiem.
Mysle ze w Polsce tez mozna godnie zyc.
A dzieci???no coz, podrosna i same zdecyduja gdzie chca byc.

Anna i Maksiu 12.01.2003




DOROTA27 - 01.07.2005 03:31

  podobnie i my..4 lata w usa..i czujemy sie tu swojsko /zawsze sie zreszta tutaj tak czulam, choc wczesniej byla tesknota za rodzina i znajomymi, ale teraz juz ok..

claudia..ur.29maja2003;)))




oliweczka - 01.07.2005 05:11

  Jesteśmy w Stanach ponad 3 lata. Początki nie należały do najłatwiejszych, ale jakoś sobie poradziliśmy. Dzieiliśmy mieszkanie (basement=piwnicę) z karaluchami, pracowaliśmy na nocne zmiany, a głowy do poduszki przykładaliśmy niekiedy o 4 nad ranem. Znam brak kasy w portfelu i chleba na stole, bo kiedy Marcin stracił pracę, pozostała moja pensja - choć całkiem niezła, to niekiedy wychodziliśmu dosłownie na zero (opłaty, mieszkanie, samochód).
Później zaszłam w ciążę, zmieniliśmy warunki mieszkaniowe (nareszcie na piętrze!), okolicę. Urodziła się Natka, w międzyczasie zrezygnowałam z pracy i pozostałyśmy na utrzymaniu Marcina. Z tą jednak różnicą, że w tym kraju jedna pracująca osoba jest w stanie utrzymać rodzinę - na całkiem przyzwoitym poziomie nawet.
Kilka miesięcy temu przeprowadziliśmy się na spokojne przedmieście, z ulgą opuszczając szare i głośne Chicago. Nareszcie się odnaleźliśmy, oddychamy pełną piersią i spokojniej śpimy.
Jednak pozostaje "coś" w człowieku, co słowem opisać ciężko. Jakaś pustka wewnętrzna, jakiś żal. Za tym, co zostało w Ojczyźnie, za tymi, którzy zwą się rodziną i przyjaciółmi.
Wiem, że życie nie stoi w miejscu, że po naszym wyjeździe każdy kontynuuje swe dzieło na swój własny sposób, boryka się z problemami i cieszy, kiedy ma ku temu powody. Że wielu naszych znajomych albo założyło rodziny, albo wyjechało za chlebem, albo po prostu zniknęło z pola widzenia. I słyszenia również.
Nie oczekuję wiele. Chciałabym tylko, aby ktoś kiedyś rozpoznał mnie na ulicy i zapytał "jak leci?". Chciałabym być z bratem, który w przyszłym roku broni magistra. Chiałabym wyjechać na wieś do swej najukochańszej babuni i pokazać jej Tuśkę, którą tylko przytula na zdjęciu. Chciałabym w końcu, aby Tuśka poznała swoich drugich dziadków...
Chciałabym wiele, wiele więcej, ale niemożliwe i niewykonalne to jest w tym momencie.
I ciągle stawiam na szali swoje życie tutaj i swoją przyszłość w kraju. Ważę, kombinuję, rozmyślam. I głupieję czasami od tych refleksji, bo podśwadomie wiem, co mi serce podpowiada.
Nie żałuję naszego wyjazdu, bo sporo się nauczyłam, a i fundusze nam co nieco podrosły. Żałuję jednak tych Świąt Bożego Narodzenia, które spędziliśmy samotnie i tego, że nigdy już nie pogłaskam swojego psa.
Powodzenia, kochana.

Ania i Natunia (17,5 m-ca)




martina78 - 01.07.2005 10:08

  jechalabym:)
przyjechalismy do Polski( maz po 17 letnim pobycie we Francji, ja po 4)
i jakos niespecjalnie nam sie tu podoba,poza cenami [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img]Oboje mamy dusze podroznikow i planujemy wyjazd dalszy za 2 lata(pojawienie 2 krewetki)jak dzieciatka beda bardziej niezalezne.Ja napieram na AM Lacinska.
Przyjaciolmi jestesmy sami dla siebie,bo ze wzgl na wyjazdy zawsze "podawalismy sobie rece",znajomych mamy ,ale bardziej na @ czy telefon.Razem razniej niz samemu.
pozdr
marta+vinio+styczniak




Bondi - 01.07.2005 10:23

  Nie bardzo rozumiem Twoj post.... ja akurat mieszkam w Australii, mam meza australijczyka i coz po pierwsze nie wszyscy w Australii sa emigrantami po drugie tak samo jak w Europie czujesz sie Polka tak mozesz i w Australii, co za roznica jaki kontynent??

A zgodze sie z mezem, poziom zycia jest tutaj znacznie lepszy niz w Polsce.

Pozdrawiam


Kubus 03/02/04 i? 10/08/05



polahola - 01.07.2005 16:07

  napisze krotko, nie przekonasz sie dopoki nie wyjedziesz. i jeszcze jedno-moze najwazniejsze w tym wszystkim-nie podcinaj mezowi skrzydel ;-)

pola:adam 4l maya & nina 2l





Bramka - 01.07.2005 17:18

  To jest tak osobista decyzja zalezna od tylu indywidualnych czynnikow, ze trudno komus jest doradzic co ma robic..
Moge napisac tylko, ze JA bym wyjechala, co z reszta zrobilam 4 lata temu i nie zaluje (ale do Europy, ale do Australii tez bym wyjechala). Brat mojego meza (Holender) tez 4 lata temu wyjechal tyle ze z Holandii do Australii i zostal, ozenil sie z Australijka i bardzo sobie chwali zycie w Australii, chociaz teskni.
Jesli jestes typem Shiby i koniecznie musisz miec wokol siebie rodzine, przyjaciol, ojczysty jezyk itd to nie jedz, tesknota moze cie zabic, a maz pochloniety kariera niekoniecznie musi miec dla was wystarczajaco duzo czasu. Ale jesli latwo przystosowujesz sie do nowych miejsc, nawiazujesz znajomosci, uczysz jezykow (chociaz zakladam, ze angielski znasz) i potrafisz zyc bez mamy, taty i bliskich przyjaciol to jedz. Nie jest to rada tylko sugestia. Decyzje musisz podjac sama i rozumiem, ze nie jest ona latwa... W Polsce jest coraz lepiej, ale w Australii jest juz lepiej.
Zycze owocnych przemyslen.

Pozdrawiamy
Bramka & Milenka





ClaudiaC - 01.07.2005 21:14

  Ehhh... jakos tak smutno zrobilo mi sie jak to czytam. Nie wiem czemu czuje ze mialabym takie same odczucia jak Ty. Takie rozdarcie... Podobne tesknoty...
Dziekuje za taka szczera i osobista odpowiedz...

Pozdrowionka i trzymaj sie cieplo!!!

C.





ClaudiaC - 01.07.2005 21:26

  Tak czulam, ze takie jest Twoje zdanie ;))
Mam takie samo podejscie do tego ze tata jest rownie wazny jak mama i powinien uczestniczyc w podobnym stopniu (jesli to oczywiscie mozliwe i nie jest np. marynarzem ;) w wychowaniu dzidzi ;)

pozdrowionka,
C.





ClaudiaC - 01.07.2005 22:16

  Chodzi mi, a właściwie mezowi o roznice miedzy Au i Europa
1.Inna polityka emigracyjna
2.Inna historia
3.Au- to mlody kontynent i każdy ma korzenie z Europy czy innych kontynentow
4.Diametralnie inny klimat, przyroda -a to wbrew pozorom bardzo wazne
5.Poziom bezrobocia, ludzi wykształconych
6.Statystyki policyjne
Wiele wiele innych….
Nie zrozumiałaś chyba co mialam na mysli piszac o tym, żeby czuc się Polakiem. W Europie niestety Polacy (oczywiście nie wszedzie) ale nie maja zbyt dobrej opinii. Ponieważ o wiele latwiej wyjechac np. do Niemiec czy Anglii wyjezdza tam wiele ludzi niewykształconych bez znajomości jezyka liczących na nie wiadomo co. Jak dobrze wiesz żeby legalnie wyjechac do Au trzeba spełnić wiele kryteriow, mieć odpowiednie doświadczenie zawodowe i zdac egzamin z jezyka przez co zapewne mniej na ulicach np. Sydney bezdomnych i bezrobotnych Polakow niż np. w Londynie. Znam wielu Polakow mieszkających glownie w Londynie (sama spędziłam tam ponad rok) i wiem jaka jest roznica miedzy stara emigracja a mloda Polonia. Ci pierwsi czuja się „Az Polakami”, Ci drudzy często „tylko Polakami”. Ci którzy mieszkaja tam parędziesiąt lat często mowia o Anglii – u nich, oni, a Ci którzy sa od paru lat mowia my, u nas, a Polska to – u was itp.itd. Tak samo z akcentem. Śmieszyło mnie, ze u młodych Polakow niemal zawsze był wyczuwalny angielski akcent, a Ci którzy sa tam od wielu lat nadal mowia plynna polszczyzna. Ale się rozpisałam… ale to temat mojej pracy magisterskiej sprzed paru lat i tak mnie jakos naszlo ;))

Dzieki wszystkim za odpowiedzi. Przede wszystkim nie oczekiwałam rad, bo to oczywiście wyłącznie moja wewnetrzna decyzja, ale Wasze wypowiedzi daja mi do myslenia. Glownie ciekawilo mnie czy w Waszych domach tez przewija się ten temat, jakie jest Wasze podejście do naszego kraju i czy wierzycie, ze nasze dzieci będą mialy lepiej od nas?? A od osob które wyemigrowaly oczekiwałam ze podziela się swoimi doświadczeniami i odczuciami – czy było warto.





szpilki - 01.07.2005 22:50

  u nas sie przewija non-stop

madzia i Wicia (16 miesiecy)



akamila - 02.07.2005 21:40

  ...sluchaj swojego serca i rozumu...sprobuj znalezdc ten sam kieunek w ktorym patrzy twoj maz...sprobuj poczuc co dobre dla waszej rodziny....

ot moja rada

a jak bylo u nas? ja z mezem i naszym wowczas 7 miesiecznym synkiem wyjechalismy do Londynu we wrzesniu tamtego roku. Deceyzje podjelismy w sierpniu, wiec mieleismy miesiac na zalatwilienie wszystkiego!!!
To byla madra decyzja wiedzialam o tym, ale czulam niepokow...do momentu, w ktorym wysiadlam z samolotu. Odetchnelam gleboko i powiedzialm glosno - no to nareszcie jestem w domu!!!
Jestem polka i czuje sie wciaz polka, ale...moj dom jest tutaj w Anglii i BAREDZO nie che wracac do Polski. Zrezygnowalam wlasnie ze studiow w Polsce bo perspektywa lotu do ojczyzny mnie totalnie rozwalala. A tesknota? za niektorymi rzeczami czy osobami tesknie, ale jest to na tyle slabe uczucie, ze nie zaprzata mi specjalnie glowy. Tu w Londynie czuje sie soba, zyje po swojemy i jestem absolutnie szczesliwa!!!

czyli...w moim przypadku bylo warto :-)))

AiR + Alan 11 luty :-)))




magdasz - 02.07.2005 23:41

  My tez jestesmy zadowoleni, ze mieszkamy w Kanadzie. Maz jest tutaj 14 (przyjechal z rodzicami), ja 12 lat (wemigrowalam sama). Jezdzimy do Polski na wakacje i jest super. Nie wyobrazamy sobie natomiast zycia w Polsce, ze wzgledu na stresujaca atmosfere, zabieganie, tlok. Tutaj zyjemy jakby na luzie.
A jesli chodzi o Wasz wyjazd to moze sprobujcie. Do Polski zawsze mozecie wrocic, za 2, 5 a moze 10 lat ;-) A o ilez latwiej jesli wiadomo, ze maz moze miec od razu prace, ze nie bedziecie na niczyjej lasce. Tesknic bedziecie, nie ma co ukrywac, ale nowych przyjaciol znajdziecie napewno (i to pewnie Polakow :-))
Pozdrawiam

Magda i Daniel (22.02.05) 4m

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • slaveofficial.keep.pl


  • "cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :) "ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią "tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca) "czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie "jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech? "karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym "pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem "jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia "chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie.... "sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • epicusfuror.xlx.pl
  •  Pokrewne
     . : : .
    Copyright (c) 2008 pamietnik-prostytutki | Designed by Elegant WPT