Aniołku dziękuję Ci za ten znak
mamapolci - 16.03.2004 23:31
Aniołku dziękuję Ci za ten znak
16 marca - dziś mija dokładnie miesiąc od porodu, od dnia kiedy straciłam moją córeczkę. Dzisiejszy dzień był pełen zadumy. Kiedy tak stałam na cmentarzu nie wiedziałam które okreslenie jest właściwsze: to już miesiąc, czy to dopiero miesiąc bez Poli. Totalna pustka w głowie i w sercu, jakby uszło ze mnie powietrze. I w tym dziwnym nastroju miałam się położyć spać, pomyślałam, ze tylko na chwilę zajrzę do internetu. I stało się coś dziwnego. Przez przypadek weszłam na stronę e-dziecko, prywatne forum chore dziecko, strata dziecka. Założyła to forum dziewczyna, Aga- której córeczka właśnie skończyła 4 miesiące i jest chora - ma zespół Edwardsa i mimo diagnoz lekarzy żyje. Kiedy przeczytałam jej posta, to serce mi zamarło. Boże, czy to możliwe??! To znak od mojego Aniołka, od mojej Polci. Pola też miała zespół Edwardsa zdiagnozowany w 26 tygodniu ciąży. Jest to wada letalna (śmiertelna) nie dająca dziecku szans na przeżycie, dlatego lekarze proponowali terminację ciąży, indukcję a najprościej mówiąć wywołanie wcześniejszego porodu. Ja jednak postanowiłam donosić Polcię tak długo, aż sama zechce przyjść na świat. Nie była to łatwa decyzja - nosić dziecko pod sercem, czuć jego ruchy i wiedzieć że i tak ode mnie odejdzie .... - ale nie mogłam postąpić inaczej. I tak donosiłam Polcię do 40 tygodnia. Niestety w trakcie porodu serduszko Polci przestało bić. Jej życie pozostało we mnie na zawsze. Te ostatnie 3 miesiące ciązy to był niezapomniany okres w moim zyciu. Starałam się cieszyć każdym dniem spędzonym z Polcią, każdym jej ruchem ... a jednocześnie pogodzić się - to chyba niewłaściwe słowo, bo ze śmiercią dziecka nie można się pogodzić - może raczej przygotowac się na to, że to jedyne chwile spędzone razem i że będę miała tylko chwilkę żeby Polusię przytulić i się z nią pożegnać. I tej chwili nie zapomnę nigdy. Kiedy dostałam Polcię na ręce - ten pierwszy i ostatni raz - nie ma nic piękniejszego niż ten moment. Nigdy nie zpomne jej zapachu, malutkich usteczek wydętych jak u tatusia i czarnych kędziorków. Jestem wdzięczna mojej córeczce za to wszystko czego mogłam doświadczyć, za tą wspaniałą chwilę. Kiedy ktoś mnie pyta czy warto było czekać te 3 miesiące skoro dziecko i tak umarło odpowiadam, że warto było. Dla tej jednej chwili kiedy mogłam przytulić moją córeczkę, bo dzięki niej wiem jakie to piękne uczucie i co może czuć matka. A dzisiaj, kiedy mija dokładnie miesiąc, mój Aniołek daje mi znak. Bo co bym czuła czytając dziś maila Agi o tym, ze jej córeczka zyje gdybym zdecydowała się wtedy na przerwanie ciąży i nie dała szansy Polci? Czy potrafiłabym teraz zyć ze śwaidomością że może moja Polusia też mogłaby żyć? Nawet nie chcę myśleć o tym jak bym się dzisiaj czuła. Kochana Polciu, dziękuję Ci za ten znak. Dziękuję Ci że podsunełaś mi tego posta bo teraz wiem że to była słuszna decyzja, nie tchórzostwo i nie egoizm. Wiem też że wierzyłam w cud, który nam się nie przydarzył. Ale przydarzył się innej mamie i córce, które teraz są razem. A my córeczko doczekamy się jeszcze naszego własnego cudu. Ten cud przyjdzie razem z Twoją siostrzyczką badź braciszkiem - bo razem z nowym dzieciątkiem Ty się Polusiu narodzisz dla mnie na nowo. Kocham Cię. Mama.
Brenda - 17.03.2004 04:03
Bardzo, bardzo Ci wspolczuje. Jestes niewiarygodnie dzielna kobieta. Zycze Ci z calego serca wiary, ze juz niedlugo spelni sie wasz wlasny cud.
Anetta<P ID="edit"><FONT class="small">Edited by Brenda on 2004/03/17 04:03.</FONT></P>
GoskaJ - 17.03.2004 08:58
Łezka mi się zakręciła po przeczytaniu Twojego posta. Jesteś bardzo dzielna i należy Ci się puchar. Mam koleżankę, której córeczka zmarła w miesiąc po urodzeniu, nie znają jeszcze przyczyny. Chciałabym, aby przeczytała to co napisałaś, z pewnością podniosłoby to ją na duchu. Niestety nie ma dostępu do forum, więc pewnie zrobię jej wydruk. Chciałam tylko napisać, że podziwiam Was Matki, które straciłyście dzieci, a które mimo to potraficie z nadzieją patrzeć w przyszłość. Wasza siła jest niesamowita! W pierwszym odruchu chciałam dodać, że rozumiem Wasz ból, bo sama straciłam dziecko. Ale to stało się w 9. tygodniu, kiedy jeszcze nie czułam tak naprawdę, kogo noszę pod sercem. Ból był wielki i myślałam, że nigdy się nie otrząsnę. Jednak minął jakiś czas i ...... udało się! Mój aniołek zesłał mi braciszka, który już od ponad roku jest z nami i jest naszym skarbem. Trzymaj się kobietko i czekaj, córeczka na pewno zatroszczy się o wspaniałego szkraba (może braciszka?) Jeśli to nie natręctwo, to na czym polegało schorzenie Twojego maleństwa?
Pozdrawiamy
Gonia + Mimiś 21.01.03r.
ami7 - 17.03.2004 09:53
MamoPolci, dziękuję Ci za ten post.... będę się modlić za Twoją Polcię, i za to, by jak najszybciej stał się dla Ciebie nowy CUD.... jesteś najwspanialszą MAMĄ na świecie...
ami7 <a target="_blank" href=http://circles2.fertilityfriend.com/home/ami7>mój wykresik</a>
maja25 - 17.03.2004 10:17
Wiesz przeczytałam twoją notkę i się troszkę pocieszyła, bo dokładnie miesiąc temu (16.02.2004) moje dziecko też umarło i myślę że teraz twoja Pola i moja Kruszynka pewnie bawią się gdzieś razem i są bardzo szczęśliwe. Ty mogłaś nacieszyć się swoim dzieciątkiem trochę dłużej i uważam że podjełaś słuszną decyzję godząc się na donoszenie ciąży. Wydaje mi się że ja też bym tak zrobiała. Moje dziecko miało tylko 7 tygodni ale było dla mnie największą radością jakiej doświadczyłam w życiu. Dziękuję Bogu za te 7 tygodni szczęścia i mam nadzieję że moja Kruszynka uprosi Boga o braciszka lub siostrzyczkę. Jesteś bardzo dzielna i podziwiam twoją wytrwałość. Ostatnio rozmawiałam z koleżanką i ona mówi że nie wie jak by postąpiła w pewnych sytuacjach zagrożenia w ciąży, ale ona jeszcze nie była w ciąży. Ja wiem że w momencie kiedy dowiadujesz się że masz w sobie istotkę to wszystko się zmienia i przewartościowuje. Nie liczy się nic innego jak tylko to dziecko i chcesz zrobić dla niego wszystko co najlepsze. Ja do ostatniej chwili wierzyłam że moja Kruszynka będzie żyła, nawet jak miałam skurcze, to wydawało mi się że zaraz się skończą i będzie dobrze. Taka może naiwna wiara... Ale co pozostaje matce jak nie wiara? Ale i ona czasem zawodzi... Życzę wiele siły i wytrwałości. NAsze dzieci są szczęśliwe a my chociaż strasznie tęsknimy za nimi musimy żyć dalej, mimo że to życie nigdy nie będzie już takie samo. Ale napewno kiedyś spotkamy się z naszymi dziećmi i pójdziemy z nimi na dłuuuuugi spacer w krainie gdzie już nie będzie tej tęsknoty. Zapraszam na mojego bloga: let-it-be.blog.pl Pozdrawiam serdecznie Magda
Ewa77Kat - 17.03.2004 14:59
Nie mogłam nie płakać czytając ten post. Czymże są bolesne przeżycia niejednej z nas, które najczęściej tracimy dzieci we wczesnym okresie ciąży, w porównaniu z Twoimi przejściami. Ja przeszłam 3 poronienia, każde w I trymestrze, ale moje doświadczenia nawet w 10% nie pokrywają się z Twoim bólem. Podziwiam Cię za Twoje decyzje. Życzę Ci jak najszybciej radosnego przytulenia braciszka lub siostrzyczki Polci, chociaż z drugiej strony wiem, że dla Ciebie pewnie słońce już nigdy nie będzie świecilo tak samo, jak przed Polcią. Ale musisz wierzyć, że będzie dobrze. Życzę Ci z tego z całego serca. Ewa
myha1 - 17.03.2004 17:38
Rozplakałam sie... gdzie moj bol do Twojego... Nie wiem czy ja mialabym tyle siły. Wspolczuje Tobie nawet nie wiesz jak bardzo. Mam jednak nadzieje ze los jest sprawiedliwy i doczekqasz swojego cudu. Podziwiam Was. Monika
<P ID="edit"><FONT class="small">Edited by myha1 on 2004/03/17 17:39.</FONT></P>
bruni - 19.03.2004 13:32
Wiesz, po chorobie mojego syna uwierzyłam w jedno - wiara, nadzieja, miłość - to wszystko razem czyni cuda, sprawia, ze jesteś silna i nie jesteś sama. Wczesniej Bóg był dla mnie gdzieś tam, w zasasdzie to nawet Go nie było. Teraz wiem, że Bóg jest ze mną w każdej chwili. Gdy mój syn był strasznie chory, ochrzciłam Go i z krzykiem i łzami oddałam Bogu. Gorąco się modliłam przez 3 doby po swojemu. Rozmawiałam z Bogiem, oddałam mu swoje dziecko, ale prosiłam, by mi je zostawił pod opieką, żeby mi Go nie zabierał. Obiecałam, że wychowam Filipka w miłości do NIego, naucze go wierzyć i ja sama postaram się być lepszym człowiekiem. Modliłam się wtedy za wszystko i wszystkich, za cały świat, za dzieci, które umierały w sąsiednich salach. Płakałam, prosiłam i przepraszałam. Walczyłam i wierzyłam I STAŁ SIĘ CUD, bo nawet lekarze nie dawali żadnych nadziei. Wyszłam ze szpitala po 3 tygodniach ze zdrowym dzieckiem na ręku, a miał umrzeć, potem kiedy wiadomo było , ze przeżyje - miał być ułomny - cofnięty w rozwoju. Ja wierzyłam nadal, że tak nie bedzie, że bedzie całkiem zdrowy. I stał się cud! Filipek rozwija się świetnie, czasem ma katar, przeziebi sie. Nie jest opóźniony w rozwoju - słyszy, widzi, mówi "mama, tata", tańcuje, stał gdy miał 6,5 mca, chodzi od 2 tygodni (ma 10,5 mca). Nie wiem co by było gdyby... Gdybym się nie modliła, nie uwierzyła, poddała. Do końca tego wszystkiego nie rozumiem, nie wiem jak się to dokonało, ale wierze... wierze, że sprawiła to miłość, wiara i moja nadzieja, one dały mi siłe by przez to przejśc , by walczyc, by nie upaść. Teraz powinnać wierzyć i nadal walczyć - wierzyć w spełnienie macierzyństwa i walczyć o to. Duzo się uśmiechać, bo Polcia patrzy na Ciebie i wierzyć, że gdyby tak nie było lepiej to Bóg by jej nie wziął do siebie... WIem jak boli gdy wiesz, ze tracisz dziecko... Wiem tez, ze jeśli bedziesz bardzo wierzyć, to spełnią sie Twoje marzenia. Wiem też , ze rok temu nigdy bym tego nie napisała, bo uznałabym to za brednie dewoty...
Nie trać nadziei:)
Bruni i Filipek'04.2003 <P ID="edit"><FONT class="small">Edited by bruni on 2004/03/19 13:35.</FONT></P>
Kaska - 19.03.2004 21:40
Jesteś wspaniałą dzielną kobietą , mój syncio odszedł od nas w 18 tyg ciazy, miał wade......strasznie to przeżyłam ale czas naprawdę leczy rany i mam nadzieję ze nasze dzieci są U Niego i sa szcześliwe....ja to wiem ...
Kaska i Nadia Michalina 17.05.2003
mamapoli - 26.03.2004 14:21
Dziękuję za okazane wsparcie i miła słowa. Wydaje mi się że ja byłam dzielna w taki sam sposób jak Wy wszystkie jesteście - po prostu kochałam moje dziecko, a przecież wszystkie kochamy nasze dzieci. Dziękuję za wasze historie, bo to własnie one pozwalaja z wiarą patrzeć w przyszłość. I choć mam świadomość, że kolejna ciąża będzie bardzo trudna ze względów psychicznych, to nigdy nie pozwolę by strach odebrał mi możliwość macierzyństwa. I mam nadzieję że pod koniec roku będę mogła Was poinformować o maleńkiej fasolce. Pozdrawiam mamaPoli Pola, aniołek (16 II 2004)
asia80 - 28.03.2004 07:17
To najsmutniejsza i najpiekniejsza historia jaka slyszalam. Czytam po raz drugi i placze wielkimi lzami. Jestes bardzo madra i dzielna kobietą!
Asia i Oliwierek 14.01.2004 r<img src="http://foto.onet.pl/upload/8/20/_226501_n.jpg"> <P ID="edit"><FONT class="small">Edited by asia80 on 2004/03/28 07:17.</FONT></P>
aga30 - 28.03.2004 16:40
Twoja historia na długo zapadnie mi w pamięci od pierwszego dnia kiedy ją przeczytałam, kiedy to w lutym ją opisywałaś, często o Tobie myślę, i czekam aż będziesz mogła podzielić się dobrą wiadomością o kolejnej ciąży tym razem na pewno się uda, masz aniołka który nad Tobą czuwa i nie pozwoli aby coś stało się braciszkowi albo siostrze. jesteś bardzo dzielna
Aga i Dawidek aniołek (10.12.2003)
mamapoli - 28.03.2004 18:02
Ze wzgledu na to iz mialam cesarke na kolejne starania musze troche poczekac - co najmniej do jesieni. Mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się na oczekujących, a potem będziemy sobie przesyłały zdjęcia naszych bobasków i chociaż nie zastąpią nam one naszych aniołków, to napewno wniosą radośc w nasze zycie. pozdrawiam mamaPoli Pola, aniołek (16 II 2004)
gacka - 30.04.2004 21:08
Nie znam słów, które powinnam teraz napisać. Czytam Twoją historię poraz trzeci i kolejny raz płaczę, bo w całej tej niesprawiedliwości, która Was spotkała jest coś magnetycznego, coś, co każe mi tu zaglądać i czytać. Chcę Ci tylko powiedziec - Polunia ma wspaniałą i dzielną mamusię. I tak na koniec - napiszę Wam wierszyk, takie moje motto życiowe:
"We śnie szłam brzegiem morza - z Panem. Oglądając na ekranie nieba całą przeszlość mego życia. Po każdym z minionych dni zostawały na pisaku dwa ślady - mój i Pana. Pewnego dnia zobaczylam jeden tylko ślad, odciśnięty w najcięższych chwilach mego życia. I rzekłam: Pani - postanowiłam zawsze iść z Tobą, przyrzekłeś zawsze być ze mną więc dlaczego mnie opuściłeś wówczas, gdy mi było tak ciężko? Pan mi odpowiedział: Wiesz córko, że Cię kocham i nigdy Cię nie opuściłem. W te dni, gdy widziałaś jeden tylko ślad ja niosłem Ciebie na swoich ramionach"
Duża buźka
Gacka i Julka
mik3 - 21.05.2004 01:25
Brak mi slow, zeby wyrazic moje uczucia po przeczytaniu twojej historii. Bede o Tobie myslec i modlic sie o pomyslnosc dla ciebie. BEDZIESZ wspaniala cudowna mama. PODZIWIAM CIE!!!
Martai Kasper 31/01/04
Młodzia - 23.05.2004 00:49
Jestem wzruszona...................... Dziękuję
Mama prawie dwuletniej Tosi
Mania - 11.07.2004 21:24
Mamo Polci, kontaktowałaś się kidyś ze mną w sprawie kariotypu, ja bardzo długo nie mogłam Ci odpisac bo nie miałam netu, napisz co teraz u Ciebie.
A historia wzruszyła mnie do łez ja poroniłam 2 razy ale to nic w porównaniu z tym co przeszłaś.
Marzenka i Marysia ur16.01.2004
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plslaveofficial.keep.pl
|
|
Pokrewne |
"cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :)
"ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią
"tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca)
"czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie
"jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech?
"karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym
"pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem
"jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia
"chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie....
"sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plepicusfuror.xlx.pl
. : : . |
|