Bunt 30-stolatki (długie)
Filipinka2004 - 25.07.2006 17:59
Bunt 30-stolatki (długie)
Rozpaczliwie szukam sposobu na anielską cierpliwość! Pomyślałam, że może wy jesteście mądrzejsze... Przyznaję się bez bicia - mam ochote wysłać własne dziecko w kosmos... Maśka przechodzi bunt dwulatka i to nawet jakiś chyba taki łagodny sądząc z opisów na forum, a ja już nie mam siły. Do pasji doprowadza mnie np. histeria przy próbie nałożenia plasterka na skaleczoną nogę (próby pokazania mamy, lalki z plasterkiem, zapewnienia że nie boli i próba generalna na zdrowym palcu nie działają). Nie daję rady przy kolejnej pogoni, która następuje przed ubieraniem. Nie mam już sił na przechtrzanie jej i zagadywanie przy każdej codziennej czynności typu mycie, jedzenie, mycie zębów, rączek, wychodzenie na spacer, powrót z niego - wszystko jest na nie. Nie wytrzymuję konieczności ciągłego zabawiania Maśki - sama sobą się nie zajmie, cały czas mama to mama tamto. Moje wyjscie do toalety to tragedia i ryk (od jakiegoś czasu) Jak muszę w domu coś zrobić to najpierw pomaga a potem zaczyna psocić - oczy muszę mieć dookoła głowy i mam wrażenie że moja dwulatka ma 10 rąk, które poruszają się z szybkością światła. Ja za nią nie nadążam. Do tego jednocześnie muszę odpowiadać na niekończące się pytania "po co?" i "dlaczego" . Ogólnie czuję się bombardowana nieskończona ilością rzeczy do zrobienia na raz i w tym natłoku, nie wiem już co robic najpierw bo wszystko trzeba zrobić natychmiast. Już pozmywać, już dać pić, już powiedzieć po co pozmywać, a w następnej sekundzie leciec po nocnik bo siku, a w tym czasie zupa się przypala. Potem ratuję zupę i kuchenkę a Maśka wyje bo chce żeby jej czytać. Ratunku! Ja doskonale zdaję sobie sprawę że to taki etap, że mam najnormalniejsze w świecie, cudownie rozwinięte, mądre dziecko i....wysiadam. Zachowuję się jak histeryczka ;((( Mam ochotę uciec i posiedzieć w spokoju. A co gorsza myślałam że na wakacjach bedzie mi łatwiej bo nie bedzie szkoły (jestem nauczycielką) i pojadę do mamy, która troche zajmie się wnuczką. Mam wakacje, jestem u mamy i dalej nie potrafię być cierpliwą, wyrozumiałą, dającą poczucie bezpieczeństwa mojemu dziecku mamą.... Nie potrafię zapanować nad własną złością... Przepraszam, że tak długo....Jak macie jakiś pomysł albo refleksję - piszcie.
Agnieszka i Małgosia<P ID="edit"><FONT class="small">Edited by Filipinka2004 on 2006/07/25 18:03.</FONT></P>
kika210 - 25.07.2006 20:08
Przemęczona jesteś i tyle - ja mam zawsze dla każdego taką samą receptę - piwko z koleżanką, samotny spacer itp. Każdy człowiek potrzebuje czasem pobyć sam na sam ze sobą...
A i Ada.<a target="_blank" href=http://ps.friko.pl>ps.friko.pl</a>
daglezja - 25.07.2006 21:13
...o boze mnie to tez niedlugo czeka... glowa do gory moja przedmowczyni ma racje ;-) pozdrawiam
Zosia (27.03.05) Staś (25.04.06)
scarlet - 25.07.2006 23:25
Znam to. Moja mała przechodziła bunt nocnikowy i z uśmiechem na ustach lała na podłogę i jeszcze mnie o tym informowała, albo patrzyła sobie jak siusiu leci. Doprowadzała mnie tym do szału. Nawet dostała w dupę i pare razy ją szarpnełam i do tej pory mam wyrzuty sumienia jak sobie przypomnę moje zachowanie i moje krzyki. Nawet napisałam o swoim problemie na pewną grupę dyskusyjną, ale niestety zamiast mi pomóc tylko mi dokopali. Kilka matek których starsze od mojego dzieci chodzily jeszcze w pieluchach tak się rozsierdzily, że byłam normalnie w szoku, że są aż tak zawistni i w rezultacie zamiast pomóc chcą tylko człowieka dobić. Ale był jeden plus tej sprawy. tak się na nich wyrzyłam,że mi przeszły nerwy na małą. Założyłam jej pieluszkę a ta z awanturą że nie no i wszystko przeszło jak zły czar. Może to i dobry sposób wyładować się poprostu. Może idź do lasu pokrzyczeć, albo na boks się zapisz. Wszystko bylebyś nie straciła cierpliwości do małej.
Ania
Usianka - 25.07.2006 23:51
Tez tak miewam. Ale jakos mija. Na pewno potrzeba Ci troche odpoczynku od mlodej. A poza tym, to jak sama napisalas masz wakacje i mloda jest z Toba non stop - normalnie przeciez tak nie jest. U mnie jest dokladnie to samo. Na poczatku lipca mialam kiepski tydzien, zladowalam w szpitalu a po powrocie mloda z tesknoty uraczyla mnie potrojona porcja uwagi i wymagan ze swej strony. Niby rozumiem to a jednak bylo mi ciezko zeby sie nie wydrzec o byle duperel. Ledwo ciagnelam psychicznie, do tego z mloda non stop - zwolnienie a zaraz potem zaczelam urlop - urlop koncze z koncem sierpnia. Tak wiec witaj w klubie - jakos chyba przetrwamy te wakacje [img]/images/forum/icons/wink.gif[/img]
Ula i Emilka (2 8/12)
ciapa - 26.07.2006 09:29
Sposobu Ci nie dam, bo sama nie zanam, tylko cierpliwość, ktorej każdej z nas czasami brakuje, bo jestesmy tylko ludźmi
:)Trzymaj się. Masz cudowne dziecko, dasz radę :).
Kaska i Mikołaj 18.09.2003
MonikaaPJ - 26.07.2006 11:44
Rada jest taka: tzreba przetrwać, innego wyjścia nie ma. Zacisnąć zęby i przetrwać, mimo wkurzenia spokojnie tłuamczyć, ćwiczyć metodę zdartej płyty i egzekwować. To przejdzie na jakiś czas. Potem wróci, ale wtedy jest się już zaprawionym w boju i jest łatwiej. Wiem to, bo właśnie przechodzimy "drugi rzut" buntu.
Powodzenia :))
Monika i Basia (22.09.2003)
Paula26 - 26.07.2006 12:21
szkoła przetrwania po prostu :) ja właśne próbuję przeżyć ataki buntu i histerii u 3latka i też nie jest łatwo. pamietaj, co nas nie zabije to nas wzmocni [img]/images/forum/icons/wink.gif[/img]
Paula, Borys i Maksiu
nucha - 27.07.2006 20:47
Dołącze się do dziewczyn...poza tym u nas podobnie, marudzenie, piszczenie, krzyki, wszystko na nie :( A, że mówić nie potrafi, to dochodzi moje niezrozumienie tego co moje dziecko akurat chce w danej chwili, więc kolejna histeria. Poza tym nie daj Boże jak wyłączę TV, histeria, a wyłączam bo ile może dwuletnie dziecko siedzieć przed telewizorem:( Zając się nie bardzo zajmuje sobą, zabawki leżą po kątach :((( Już nawet nie mam chęci do kupowania zabawek, bo i tak nie chce sie bawić, zabawi się nową na 5 minut i kiszka:(( Wymyślać już chwilami nie wiem co, żeby jakoś dać radę, tez momentami nie mam siły, uciekłabym do ciszy, spokoju, gdzieś na parę dni, chociaż wiem, że zwariowałabym bez niego. Miłam możliwość skorzystania z sanatorium, 24 dni, niestety zrezygnowałam...wiem, że nie dałabym rady pojechać 500km od siebie...nie ma wyjścia, musimy to przetrwać, tłumaczyłam sobie, że jak zacznie chodzić, sam się pobawi, jak troche podrośnie...wciąż sobie tłumaczę i dodaję mu lat, że za rok to będzie robił to i to, za miesiąc to i to i nie wychodzi mi to zupełnie :( Chciałabym kupić tabletki na cierpliwość, są gdzieś dostepne?:)))))))
<a target="_blank" href=http://www.skrzyneczka-skarbow.blog.onet.pl>www.skrzyneczka-skarbow.blog.onet.pl</a>
Wiola35 - 27.07.2006 21:50
Nie wiem, czy czyjaś trochę trudniejsza sytuacja może być dla ciebie pocieszająca, ale... Mam 35 lat, a Małgosia jest moim drugim dzieckiem. Też jestem nauczycielką (wiem, jak ta praca wykańcza), z tym że teraz już 2 lata na wychowawczym. Mój starszy syn ma 6 lat i, zgodnie z etapami psychicznego rozwoju człowieka, właśnie przechodzi swój drugi bunt w życiu. Mam więc dwoje rozhisteryzowanych dzieci w domu, do tego ja nerwowa i wcale nie świetnie radząca sobie z nimi. Konflikty pojawiają się co minutę. On zawsze musi bawić się tym, co właśnie siostra wzięła do ręki, a ona w niczym mu nie ustępuje. Ryk, pisk, rzucanie się na podłogę. Mam wtedy ochotę wybiec z domu i biec przed siebie w siną dal. Ale jest jeszcze jedna kwestia, o wiele poważniejsza i o tym już teraz trzeba myśleć. O ile bunt dwulatka w miarę szybko i bezboleśnie przechodzi i całe otoczenie jest skłonne takiemu dziecku wszystko wybaczyć, bo to tylko małe dziecko, o tyle sprawa z sześciolatkiem nie jest już taka łatwa. Pyskowanie do babci i dziadka, którzy z sercem się nim zajmują i kochają ponad wszystko, rozmyślne dokuczanie siostrze i czekanie, jaka będzie nasza reakcja. To są rzeczy, za które musimy się wstydzić, efekty braku konsekwencji, za które teraz płacimy my i dziadkowie. Pamiętaj o tym wychowując córkę, aby bunt późniejszy nie był gorszy. A do odpoczynku masz prawo, a nawet obowiązek. Już najwyższy czas przyznać, że większość z nas to nie Matki Polki, ale po prostu kobiety czasem zmęczone nawet swoimi dziećmi. Uczucia nie są złe same w sobie. Ważne jest, co z nimi robimy, do czego nas popychają. Ja też krzyczę, denerwuję się, a potem przepraszam. Ale tylko ja jedna wiem, jak ciężko pracuję nad sobą i przy drugim dziecku efekty tej pracy widać, więc wiem, że warto. Powodzenia!!!
Filipinka2004 - 27.07.2006 23:47
Dzięki dziewczyny!! Już mi dużo lepiej ;))))) NIe wiem jak z poziomem cierpliwości, ale pomału układam sobie wszystko w głowie i szukam rozwiązań anielskocierpliwych.
Agnieszka i Małgosia
Filipinka2004 - 28.07.2006 00:02
O jakim braku konsekewncji piszesz? Kurczę, może i ja robię coś nie tak...
Agnieszka i Małgosia
Jane - 28.07.2006 09:49
moj pomysl to wyjazd. Bez dziecka. Na jeden dzien wystarczy. Zrobilam tak niedawno i sama siebie blogoslawilam za to - wypoczelam za wszstkie czasy! Do szczescia wystarczyla mi swiadomosc, ze nie musze myslec o dzieciach, ich potrzebach, czy pija, czy sikaja, czy sie nie nudza... Luz blues! Na nastepny dzien juz tesknilam, hehe...
Małgosia 3 l i Martinka 1!<P ID="edit"><FONT class="small">Edited by Jane on 2006/07/28 09:51.</FONT></P>
irlandia28 - 28.07.2006 11:27
Dziewczyny dobrze piszą - to wszystko przejściowe i każda z nas przechodziła przez taki okres. Kup sobie tabletki Kalms - są ziołowe, uspokajają ale nie powodują apatii. I co najważniejsze - nie uzależniają.
Aga i Ania 3 latka 4 miesiące
Wiola35 - 28.07.2006 22:13
Nie chodzi mi o jakieś rażące błędy wychowawcze, bo takich chyba nikt rozmyślnie nie popełnia. Chodzi mi o sytuacje typu: za karę nie obejrzysz bajki, a potem przeprosiny, anielskie spojrzenie i daję się przebłagać. Na szczęście my jako rodzice też dorośliśmy i teraz już nie popełniamy takich błędów. Jest zasada i nie ma od niej odstępstwa. Tyle że u dzieci ważne jest, aby zbyt często nie mówić "nie", bo to jest frustrujące dla każdego. Ja stwierdziłam, że nie godzę się np. na dręczenie siostry i za karę stoi w kącie lub siedzi na krzesełku przez 5 minut. Parę prostych zasad, a z wiekiem oczywiście coraz więcej. Polecam Ci książkę "Język dwulatka" Tracy Hogg. Dzięki niej zrozumiałam, jakie tak naprawdę moje dziecko jest i często do niej wracam, gdy mam doły. No i ten Kalms... Mnie też pomaga. Trzymaj się!
Gabrycha - 28.07.2006 22:51
Lączę się z Tobą w bólu.Ja od kilku dni mam to samo.Krzyki,histerie,rzucanie się na podłogę-wszystko to jeśli coś jest nie po Antka myśli.Na słowo nie czasami wpada w jakiś amok,złości się jak nie wiem co.Dzisiaj to już się nieźle wyryczałam bo awantury przy jedzeniu,nic mi nie wolno zrobić nawet do łazienki potrafi za mną człapać żeby być ze mną.Wiem,że to przemęczenie,ze trzeba coś z tym zrobić bo i ja i on się wykończymy.Kocham go całym sercem i gdy już nie potrafię nad sobą zapanować i krzyknę na niego a on spojrzy na mnie tak strasznie smutno to jest mi żle i przepraszam go potem.Uczę się cały czas jak być dobrą mamą i mam nadzieję,że mój synek nie będzie miał mi zazłe moich matczynych wpadek i niedociągnięć. Pozdrawiam serdecznie! Dorota i Antoś(24.03.2005)
Filipinka2004 - 29.07.2006 17:51
Kuszące! Muszę z mężem poważnie porozmawiać ;)
Agnieszka i Małgosia
ania_ - 08.08.2006 08:58
Ja mam podobnie z moim Bartkiem (2 i trochę), ale zauważyłam że pomaga jak trochę wyluzujesz, odpuścisz no i będziesz konsekwentna. Nie chce jeść - niech nie je - po co ją ganiać, dziecko samo się nie zagłodzi :-) Ryczy jak idziesz do toalety - spokojnie, niech ryczy. Zamknij się od środka, zatkaj uszy, zrób swoje :-) - poczeka. W końcu chyba masz prawo się wysikać. Nie chce wracać ze spaceru? Zapowiedz jej kilka minut wcześniej że zaraz będziecie wracać (żeby też jej tak nagle nie odrywac od zabawy). Jak będzie się zapierać to weź pod pachę i zanieś do domu. Za którymś kolejnym razem będzie się mniej buntować bo zrozumie, że to nic nie da - ja to wypróbowałam, polecam.
Od czasu do czasu dobrze robi pół godziny relaksu w wannie. Zostaw dziecko mężowi i zamknij się w łazience. Nie będziesz słyszeć wrzasków jak zanurzysz uszy pod wodę :-)
Nasze dzieci są cudowne, ale muszą wiedzieć że mama nie musi być na każde zawołanie (wystarczy że jest na prawie każde :-) )
Ania, Bartuś 12.05'04 i Sierpniątko
Filipinka2004 - 08.08.2006 09:08
Hi, hi - wanny nie mam ;)) Ale masz stuprocentową rację. Ostatnio przestałam za nią ganiać jak nie chciała się kąpać. Efekt? Sama do wanny włazi ;) Dzięki i pozdrawiam już trochę bardziej wyluzowana.
Agnieszka i Małgosia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plslaveofficial.keep.pl
|
|
Pokrewne |
"cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :)
"ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią
"tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca)
"czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie
"jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech?
"karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym
"pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem
"jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia
"chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie....
"sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plepicusfuror.xlx.pl
. : : . |
|