co Was zaskoczyło w macierzyństwie?
Toldi_ex_Julia - 06.06.2003 12:08
co Was zaskoczyło w macierzyństwie?
Dużo się zmieniło odkąd zobaczyłam 2 kreseczki.... Będąc w ciąży trochę inaczej to sobie wszystko wyobrażałam.
Przede wszystkim nie znałam takiego uczucia odpowiedzialności. To podstawowa zmiana. cały czas jestem jakby lekko poddenerwowana - wiem że coś muszę robić, zajmować się synkiem ...itd brak mi beztroski
po drugie nie zdawałam sobie sprawy że można tak BARDZO oszaleć na punkcie małego człowieka :)
Inaśkowa mama(8,5m)
Pinia - 06.06.2003 13:00
[img]/images/forum/icons/shocked.gif[/img] -nie sądziłam, że będzie tak ciężko, że nie będzie czasu na odpoczynek, na chwilę dla siebie, na sen, na nic -poświęcam się Leonowi bez reszty a mimo to mam ciągły niedosyt, że i tak robię dla niego za mało ( a może faktycznie za mało mu siebie daję?) -nie mogę oglądać filmów dokumentalnych, których tematem są dzieci np. z domu dziecka, z pogotowia opiekuńczego, z rodzin patologicznych ( ryczę jak bóbr, widzę w tych dzieciach Leona - wcześniej tego u mnie nie było) -zwracam uwagę na dzieci na ulicy, w parku, w głowie zaraz sobie określam ile mogą mieć miesięcy, co już potrafią, jaki za parę tygodni będzie Leon -zwracam uwagę na kobiety w ciąży, czasem podchodze, pytam kiedy rozwiązanie, jak się czują, życzę im zdrowia i pocieszam, że nie ma co się bać porodu (choć dla mnie był to koszmar) -sprzątam mieszkanie jak durna, jęzorem podłogę wycieram, odkurzam, prasuję, piorę, prasuję, piorę, prasuję (nie cierpię tego!!!) -dawniej (przed ciążą i porodem) namiętnie czytałam prasę prasę kobiecą (Twój Styl, Elle, Uroda itp.) a w ciąży i po porodzie prasę dla matek i rodziców -nie przeszkadza mi, gdy wieczorem się nie wykąpię (straszne nie?) -często nie jem, nie piję, baaaaardzo rzadko odwiedzam panię fryzjerkę, solarium (ani razu!), nie wychodzę z domu na żadne spotkania z e znajomymi, jak już to oni wpadają do nas -zaniedbuję sprawunki dotyczące opłat za mieszkanie, telefon i inne
<font color=red>KOCHAM GO NADE WSZYSTKO INNE</font color=red>
To tak z grubsza rzecz ujmując.
Najgorsze chyba dla mnie jest dziwne uczucie, które tkwi we mnie od momentu, w którym Leon się urodził. Nie potrafię tego jednoznacznie sprecyzować, ale składa się na nie: -lęk o Leona (że ktoś mi go zabierze, że zachoruje, że ....) -odpowiedzialność -troska -poczucie winy, że nie karmię piersią -radość, że On jest i będzie ze mną zawsze, do końca moich dni -jak ja żyłam jak Jego nie było? -z perspektywy czasu myśl, że dziś inaczej bym postąpiła w różnych sytuacjach, które już zaszły.
P.S. Stałam się Nałogowym Bywalcem Tegoż Forum [img]/images/forum/icons/laugh.gif[/img]
Pozdrówki i Całuchi ! ! ! Pinia i 10-miesięczny,Leon
Klucha - 06.06.2003 13:12
Tyle tego napisałaś że nie będę się powtarzać. Mam takie same odczucia, tylko tak zawzięcie nie sprzątam jak ty, mam pytanie: a co to jest telewizor ?, Pozdrawiam
Klucha i kluseczka (ur. 12.V.2002 r.)
OlaSz - 06.06.2003 13:44
mnie chyba nic... wszystko jest jakieś takie naturalne - kocham Dominike najbardziej na świecie - nie myślałam prędzej, ze może byc inaczej... mój instynkt macierzyński odzywał się we mnie jak mialam z 14 lat, także zdążyłam sie teoretycznie nauczyć przez kolejnych 9, że posiadanie dziecka to odpowiedziałność, wyrzeczenia, itp. Może czasem zaskakuje mnie brak cierpliwości i klnięcie w duchu np. qur -zatkaj dziub maluchu, bo zwariuję i zamkną mnie w Branicach- ale ja cierpliwa nigdy nie byłam - także to nie jest aż taka zmiana...
Ola i Dominika ur. 8.12.2002 r.
szaszka - 06.06.2003 14:13
Wszystko się zmieniło – przewartościował mi się świat – to co dawniej bywało ważne to teraz nieznaczące pierdoły – i na odwrót. - Przybyły mi jakieś niewyczerpany pokłady cierpliwości - pogłębiła mi się wrażliwość na krzywdę dzieciaczków, - -przestał mnie tak bez reszty pasjonować mój zawód (teraz żałuję, że nie jestem pediatrą!).
Jestem zafascynowana tym małym człowieczkiem i dopiero jak ją mam rozumiem kobiety, które spełniają się w macierzyństwie.
Poród mnie przerósł, a raczej ból z nim związany, myślałam, że lepiej to zniosę...
PS>Piekny wątek !!!
szaszka i Julcia 02.03.03.
GOHA - 06.06.2003 15:02
Nie wiedziałam, że można być aż tak zmęczonym, że nie czuje się NIC... tylko pustkę. A we mnie samej rozczarowało mnie to, że czasem nie mam cierpliwości i że nie udało mi się karmić piersią mojego synka dłużej niż 2 miesiące. To chyba zakwalifikuję do rozczarowań mojego życia [img]/images/forum/icons/frown.gif[/img] Wiem już natomiast co znaczy zrobić dla kogoś wszystko i pośwęcić samego siebie.
Pozdrawiam [img]/images/forum/icons/laugh.gif[/img] <font color=red>GOHA i Dareczek</font color=red> już dwa miesiące!!!
izuncia - 06.06.2003 15:22
ja tez sobie to trche inaczej wyobrazalam, zdawalam sobie sprawe ze dzieci placza i czasami maja zly humor ale nie wiedzialam ze to moze tyle trwac i ze czasami trzeba sie sporo nameczyc zeby dziecko bylo szczesliwe, te zabawy, ciagle zaintersowanie i ta troska i niesamowita odpowiedzlalnosc!!!! ale mimo tych "rozczarowan" za nic w swiecie bym nie oddala Fabcia!!!!!! przeciez sa tez chwile ze jest taki kochany:)))) i walsnie dla tych chwil warto pocierpiec...
pozdrawiam iza i fabianek (07.10.2002)
DOROTA27 - 06.06.2003 15:27
ja nie myslalam ze tak szybko sie przyzwyczaje do tej roli..i bede taka troskliwa mamulka.. w ciazy tego nie odczuwalam ...i czasmi teraz mam wyrzuty sumienia ze nie zawsze robilam tak jak trezba... pozd
dorota i claudia ur. 29 maja 2003../czyli 3 dni wczesniej/
Muka - 06.06.2003 15:37
Ja mogę tylko dodać,że inaczej teraz patrzę na mamy wielodzietne. Kiedyś wydawało mi się, że są po prostu niedouczone, czy nie wiedzą nic o antykoncepcji...Współczułam im. Teraz dla mnie takie mamy to - bohaterki i już rozumiem, że można być w domu z maleństwem i czuć się spełnionym, nie robiąc jakiejś oszałamiającej kariery zawodowej.
Kasia i Ada (15.01.2003)
tam - 06.06.2003 17:04
Chyba najbardziej to,że moge się gapić na moje dziecko godzinami i ciągle wzdycham ale jesteś ładna itp.Poza tym,że szybko staliśmy się z mężem ekspertami od wielu dziwnych rzeczy o ,których wcześniej nie mieliśmy pojęcia.Zaskoczyło mnie też ,że jednak można być cierpliwym.I można życ bez wielu rzeczy,które przed porodem były takie absorbujące(o telewizorze już nie pamiętam) i jeszcze,że można godzinami spacerować i ,że można się cieszyć z kupek, bączków i bekania dzidziusia.Śmieszne to wszystko.
Gosia i Tamiczek (03.04.03)
Figa - 06.06.2003 17:25
Tak, tak... Nie wiedziałam, że macierzyństwo to taka oczywista sprawa. Myślałam zawsze, że życie matki musi być trudne, pełne wyrzeczeń. Teraz widzę, że wyrzeczenia to czysta rozkosz;). Dotąd byłam "sobą" ze swoimi zainteresowaniami, planami a teraz jestem "mamą Ptyśki" (wymawiać z euforią) i nie chcę być nikim więcej. Ona jest taka cudna! A jaka mądra! A jakie ma dołeczki! A ten uśmiech........ Trzeba się trzymać na wodzy, żeby dzieciaka nie pogryźć...
Beata i MysiaPysia (30.01.03)
kinga10 - 06.06.2003 20:35
.....ze czlowiek ma w sobie poklady sil,cierpliwosci i wytrzymalosci ,o jakie w zyciu by sie nie podejrzewal.....a odkrywca tychze pokladow jest malutki czlowiek.....taki niby bezbronny,a juz cala chalupa kreci....jak mawia moj maz...hihihi
KINGA
pluto - 06.06.2003 20:54
We mnie też jest czasami lęk o to, że coś się stanie z Karolem............
Julka kulka i Karolek, który właśnie zaczął 12 miesiąc!!!!!!!!!!
basik - 06.06.2003 21:48
Mnie najbardziej zaskoczylo to, ze trzeba byc ciagle w kontakcie z lekarzami. Jakos zylam w przeswiadczeniu, ze wizyty lekarskie beda tylko przy okazji szczepien. A w rzeczywistosci od narodzin conajmniej wisze na telefonie rozmawiajac z pediatra.
Basik i Tynia urodzona 3.10.2002
Izolda - 06.06.2003 21:58
Bardzo dużo.... Nie wiedzialam,że stać mnie na tyle cierpliwości i taką wielka milość Nie wiedziałam,że bycie matka to najlepsze co mogło mi sie przytrafić Nie wiedziałam,ze wszystko co do tej pory uważałam za ważne tak naprawdę jest nieważne Nie przypuszczałam,że nie będę w ogóle chciała wracać do pracy Oglądam się za każdym dzieckiem i każdym brzuszkiem i czuję w sobie tyle ciepła ( czy to mija?) Uśmiecham sie i zagaduję cudze dzieci I..... zupełnie inaczej patrzę teraz na moja mamę, tak cieplej i czulej... teraz rozumiem jej misterium... Agatko zanim się pojawiłaś nie wiedziałam nic o życiu, odmieniłaś wszystko.......dziękuję.
Izolda i Agatka (26.02.03) ]
BeataB - 06.06.2003 23:48
mnie najbardziej zaskoczylo, ze moj nowo narodzony synek nie spi w ciagu dnia...uciana sobie tylko kilku - kilkunasto minutowe drzemki, a tak to spac nie chce...a gdzie te "książkowe" 2-3 godziny snu??? zaskoczylo mnie też to, że można chcieć jeść niemal przez 24 godziny na dobę..... moje cycki sie buntowały..... ja tez chodziłam jak nakręcona, z oczami na zapałkę i nie wierzyłam, ze te zmęczenie kiedyś minie, a ja sie wyspie....
Bardzo szybko zdziwiwłam sie też, że moje male dzieciątko sypia juz 7-8 godzin w nocy, oczywiscie zdarzaja sie gorsze nocki, ale ogolnie szybko sie przestawil.
Myślałam też, że jestem cierpliwa..... nie jestem i chyba będę się długo jej uczyc.
Nie wiedziałam, że do granic obłędu moga doprowadzić zielone kupki, przeciekające pieluchy i wycie na spacerkach i ten wzrok przechodniów "co ona robi z tym dzieckiem, ze tak wyje'? a on czasem lubi dac sobie koncert, taki na całego. A tak poza tym, to dziecko potrafi ustawić sobie wszystkich domowników....bardzo skutecznie i bez słowa sprzeciwu...
...a ja myślałam, ze jak dziecko nakarmione i ma sucho, to nie płacze:))) ...ale naiwna byłam....
..i kochac tak nie potrafiłam i to mnie chyba nacudowniej zaskoczylo:)))
Beata & Patryk(03.03.03)<a target="_blank" href=http://betka.prv.pl>http://betka.prv.pl</a>
Toldi_ex_Julia - 07.06.2003 12:36
ja jak widzę mamę bliźniaków mam ochotę podbiec i pogratulować order wręczyć :)
a tak patrzę z podziwem myślałam ze będzie to prostsze wszystko :) jakbym miała bliźniaki to nie dałabym sobie rady
niniejszym na ręce mam bliźniąt składam najszczersze wyrazy podziwu :)
Inaśkowa mama(8,5m)
agus_25 - 07.06.2003 16:53
Mnie zaskoczyło to, że trzeba tak często karmić niemowlęta. Szczerze mówiąc dowiedziałam się o tym dopiero na szkole rodzenia, nie sądziłam , że tyle czasu będę spędzać z dzieckiem przy cycku :) Na szczęście maluszek robi teraz większe przerwy ;)
Agus i Kamilek (24.03.2003)
GosiaR - 07.06.2003 17:44
najbardziej mnie zaskoczył instynkt macierzyński - którego myślałam że nie mam .... ale jednak mam:)
to najszczęścliwsza rzecz jaka mnie spotkała w życiu:)
Gosia i Michałek (7 msc:)
Avocado - 08.06.2003 01:41
Będąc w ciąży miałam bardzo wyidealizowany obraz macierzyństwa... zbyt bardzo hihi, kupki, kolki, darcie, brak snu, to było jak obuchem przez łeb... na szczęście po 3 m-cach kolki się skończyły, a Julas zamienił się w aniołka (czasem diabełka). Zdenerwowanie często mi towarzyszyło... na szczęscie przeminęło. Odpowiedzialności już też tak nie odczuwam... cieszę się na całego swoim macierzyństwem, potrafię być nawet beztroska... szaleję na punkcie swojej córeńki, czasem zacałowałabym ją i doskonale Ciebie rozumiem. Nigdy nie czułam takiej MIŁOŚCI i RADOŚCI [img]/images/forum/icons/laugh.gif[/img].
[b][i] Asia i Julia (10 m-cy)
kiuik - 08.06.2003 10:53
tak samo we mnie jest jakis strach o jasia.... zwlaszcza od wypadku i szpitala...jak znosze gondole z nim w srodku..jak prababacia trzyma go na kolanach...jak nie ma mnie przy nim (zdarzylo sie to dwa razy do tej pory) - mam jakies koszmarne obrazy...staram sie nad tym panowac...odpychac te wizje...ale one same wracaja :( wiem ze to niedobrze...dla niego...mam nadzieje ze to minie...
o pozytywach nie pisze bo sa takie jak wasze :) choc dla mnie nie byly zaskoczeniem...wiedzialam co to znaczy zajmowac sie dzieckiem (poza tym jas to naprawde zlote dziecko i nie mam co na niego narzekac) i chcialam go od bardzo bardzo dawna...tylko ta tesknota zamienila sie w czyste uczucie milosci :)
kiuiczycaZjasiemUboku (21.02) <a target="_blank" href=http://foto.onet.pl/albumy/album.html?id=7702&q=yahoo&k=2>http://foto.onet.pl/albumy/album.html?id=7702&q=yahoo&k=2</a>
Katarzynka - 08.06.2003 11:19
a ja na odwrót :-)
Dookoła słyszalam, że dziecko to uwiązanie, koniec swobody, kupy i pieluchy, domowe więzienie - a okazało się, że TO WSZYSTKO NIEPRAWDA :-)))))))))))))))))
Kaśka z Natunią (14 i pół miesiąca :-)
gucia - 08.06.2003 11:35
karmienie piersia..........calkowite zaskoczenie
guciak i Ninka ur. 27.04.2003
olenka_p - 08.06.2003 22:27
........ rozbieżność pomiędzy książkowymi danymi a rzeczywistością: - połóg 4-6 tygodni (plamiłam chyba ze 2 miesiące, macica tez kurczyła sie cos koło tego, ból dupy - j.wyż.........) - uregulowanie produkcji mleka do 4-6 tygodni (pokarm zalewał mnie czasem jeszcze miesiac temu, mimo regularnych pór karmienia - nawet się z tego cieszyłam, hihihi) - popękane brodawki leczy się w ciągu kilku dni wietrząc i smarując pokarmem (bzdura nad bzdurami! 1,5 tygodnia karmienia przy niewyobrażalnym bólu, juha sie lała, dziecko ulewało z krwią i nic nie pomagało! dopiero wyklęte przez doradców laktacyjnych kapturki uratowały moje cycki i pewnie całe karmienie naturalne, bo dłużej bym tak nie wytrzymała..... po miesiącu "kapturkowania" wróciliśmy do normalnego "cyckowania" bez większych problemów i do dzis jest oki!)
to z tych najwredniejszych spraw. ale były też baaaaaardzo miłe niespodzianki: - przeżyliśmy tylko jedną (słownie: jedną) kolkę - lekkie ulewanie zaczęło sie niedawno - kiedy adaśko nauczył się przewracać na brzuszek i czasem robi to za wcześnie po jedzeniu.......... - spacery nasze dziecko zawsze przesypiało - żadnych koncertów, żadnych awantur, dopiero od niedawna budzi się na spacerkach i stęka żeby go posadzic, bo tak lepiej widzi świat :-)
ale najgorszy był początek - pierwszych 6-8 tygodni........ rozwalone cycki, nocne pobudki, w dzień dziecko śpiące na mnie (próba położenia gdziekolwiek indziej oznaczała koniec snu.....), karmienie przez męża zimnym obiadem (przyniesionym przez kochaną teściową, bo przecież gotować sie nie dało......) bo dziecko non stop przy cycku, śniadanie popołudniu albo wcale, bo dziecko non stop przy cycku, cały dzień w nocnej koszuli, bo dziecko non stop itd.............................. i ciągłe dylematy: o co mu chodzi? co ja źle robię? dlaczego znowu ryczy? chyba się nie nadaję..... i brak cierpliwości (tego się kompletnie po sobie nie spodziewałam): zamknij sie gnojku! nie wytrzymam... uduszę, zamorduję........ zabierzcie go ode mnie!!! ........... boze, synku przepraszam............ kocham cię najbardziej na świecie.......... nie oddam cię nikomu ..................... buuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!
po dwóch miesiącach było już dobrze. potem coraz lepiej. teraz mamy w domu wiecznie uśmiechniętego aniołka. my też się ciągle uśmiechamy :-) i jeszcze jedno zaskoczenie: nie przypuszczałam, że można tak często powtarzać "kocham cię" ......
olenka & tygrysek adaś (23.12.02)
olenka_p - 08.06.2003 22:29
oooo tak!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! podpisuję się obiema rękami!!!!!!!!!!!
olenka & tygrysek adaś (23.12.02)
Magia - 08.06.2003 23:37
Ja podpisuję się tylko pod tekstem o najgorszych 6 tygodniach. Nie zdawałam sobie sprawy wcześniej, że dziecko tak mnie "przywiąże" do domu, cierpliwości jeszcze się nie nauczyłam (w ogóle czy to mozliwe?), zastanawiałam się czy tak już będzie zawsze? Ciagłe karmienia co 2, 2.5, 1, 1.5 lub 0.5 godz. nieregularnie co powodowało, że nie mogłam sobie nic zaplanować (nie odciągałam pokarmu więc totalnie utrudnione wyjście z domu - jak karmić na ulicy, w sklepie czy hipermarkecie? - miejsc dla matek karmiących nigdzie nie ma). Podczas płaczu słów "zamknij się, nie wytrzymam, przestań się drzeć!" już nie używam. Wcześniej uwielbiałam jak coś się dzieje, spontaniczność w działania - teraz jest to prawie niemożliwe. Wkurzały mnie plamy po ulaniu trudne do wyprania, siedzenie w pidżamie do południa (brak sił + potrzeba dospania), brak czasu dla siebie. Macierzyństwo przyszło - w co nie wierzyłam, że i ja tego doświadczę.Synek rozbudził skryte uczucia i na prawdę jestem zadowolona.
Magia z Grzesiem - 04/2003
Asia_W - 09.06.2003 14:38
Byłam przygotowana na najgorsze a tymczasem: - po urodzeniu Mati spał w nocy ciagiem 6 godzin !!! dzięki czemu wyglądałam kwitnąco jak nigdy - w dzień podobało mu się na dworze, więc z rozkoszą spał budząc się na posiłki (przeczytałam masę książek i gazet) - nie spodziewałam się że moje dziecko będzie mnie tak bardzo kochać (straszny z niego pieścioszek) - lekka kolka i to że pediatra dobrał idealnie lekarstwo
Niestety negatywnie zaskoczyła mnie choroba mojego dziecka (zapalenie płuc, szmery w serduszku, potworna żółtaczka, odpadająca ponad miesiąc pępowina,) i sprzeczne informacje lekarzy (jak wszystkich chyba). Na szczęście wszystko dobrzesię skończyło ale gdyby nie mój dzielny mąż to chyba bym zwariowała.
Asia i Mati (7.05.2002)
olenka_p - 09.06.2003 18:01
podpisuję się obiema rekami oczywiscie pod postem pełnym uznania dla mam bliźniąt :-))) jakos tak niejednoznacznie mi wyszło to podpisywanie...............
olenka & tygrysek adaś (23.12.02)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plslaveofficial.keep.pl
|
|
Pokrewne |
"cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :)
"ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią
"tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca)
"czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie
"jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech?
"karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym
"pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem
"jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia
"chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie....
"sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plepicusfuror.xlx.pl
. : : . |
|