Dlaczego wyjechałście z Polski?
rita25 - 22.12.2003 21:50
Dlaczego wyjechałście z Polski?
Może ten post nie powinien znaleźc się tu, a w" tematach...", ale co tam. Właściwie dotyczyc bedzie głównie dziewczyn mieszkajacych za granica. Zastanawiam się co sprawiło, ze postanowiłyscie wyemigrować z kraju. Czy nie tęsknicie,jak poradziłyscie sobie w obcym miejscu, nie znajac nikogo- mieszkanie, praca... Pytam , bo zawsze myślałam o tym , zeby choć na rok czy dwa wyjechać i pomieszkac gdzies na obczyźnie.I zawsze kończyło sie na planach.Bałam się, po prostu bałam się, że nie poradze sobie bez rodziny, przyjaciół. Jestem dość przebojową osobą, ale strasznie sentymentalną i bardzo przywiązaną do bliskich. Czego Wam najbardziej brakuje, za czym tęsknicie? Ilekroc wyjezdzałam za granice nie mogłam się doczekać kiedy w końcu zjem porzadny kawałek chleba.Jakos nigdzie mi nie smakował tak bardzo jak w Polsce. I jeszcze jedno- przyjezdzacie do Polski na swieta? A jesli nie , to jak często odwiedzacie rodzinę. Pozdrawiam wszystkie zagraniczniaczki! rita25 i Sonia 03.07.03
lalka - 22.12.2003 22:18
Moje miejsce jest tam, gdzie moja rodzina
Juz 7 lat mieszkam za granica. Najpierw bardzo tesknilam do swego kraju, przez chwile myslalam, ze powroce, ale teraz w Skandynawii znalazlam swoje miejsce, mentalnosc ludzi mi tez sie podoba, nie powiem, ze jest mi blizsza, ale prostsza. Powodem wyjazdu bylo malzenstwo, ktore sie po roku rozpadlo, zostala mi praca, wiec pozostalam. A ja powrocilam do mojej starej i niezapomnianej milosci. On mieszkal w Szwecji, a ja w Danii. Odwiedzalismy tak jeden drugiego, na weekendy, jezdzilismy razem na wakacje az ja zaszlam w ciaze(planowana). Podczas ciazy on mnie odwiedzal, przy porodzie bylam sama, bo moj najdrozszy to mezczyzna, ktory chce miec kontrole nad wszystkim, wiec nic dziwnego, ze go nie bylo. Gdybym go nie znala za te 10 lat znajomosci, zerwalabym chyba z nim. Po porodzie nasza coreczka i ja przyjechalysmy do Sztokholmu, juz jestem w ciazy z nastepnym(tym razem przypadek), powiedzmy, ze straszna namietnosc zapanowala nad sytuacja i... A co dalej zobaczymy, chcialabym powrocic do Kopenhagi, ale... nie wiem, czuje niepewnosc co do przyszlosci, to chyba zrozumiale.
A chleb z tych krajow, ktore zwiedzalam najsmaczniejszy i najlepszy wybor wg mnie jest w Niemczech, ale to sprawa gustu.
Lalka i coreczka Victoria(29.03.03)
rita25 - 22.12.2003 22:26
Gdy już jest maż , dzieci to faktycznie nie wazne gdzie byle by razem. Mam nadzieje, że Twoja sytuacja sie tak wyklaruje , ze zadowoli wszystkich zainteresowanych.Tego Ci zycze. A co do chlebka to niemiecki nie , nie.Jakis taki sztuczny dla mnie.W Czechach z kminem, w Grecji czy Hiszpanii tez taki nijaki...a moze ja za bardzo wydziwiam.Pewnie dlatego, ze codziennie jem cieplutki, pulchniutki prosto z piekarnianego pieca. rita25 i sonia 03.07.03
laura1 - 22.12.2003 22:29
Wyjechalam tylko na chwile-tak mialo byc. Moj maz mieszka w Kanadzie. Maz byl w Polsce 2 lata i nie pracowal, byl dla mnie, bo ja nie mialam wizy do Kanady. W koncu dostalam wize i mielismy tu przyjechac tylko na 5 miesiecy, jednak Tomek strasznie byl tu potrzebny tacie wiec nasz pobyt sie przedluzyl i trwa juz 15 miesiecy. Dla mnie poczatki byly okropne ( 6 miech) zwlaszcza ze bylam strasznie negatywnie nastawiona do tego wyjazdu. NIgdy mi sie nie marzyla ameryka i na sama mysl zawsze mialam....=kibelek. I ja w samolocie -nigdy. Ale co sie nie robi dla milosci. Chcialam tu przyjechac odbebnic te 5 miechow i wrocic. Zero kolezanek. Teraz dopiero poznalam 3 fajne dziewczyny ale i tak sie za czesto nie spotykamy. Cale moje zycie tutaj to telefon i net i wrsztat samochodowy(praca). BYly takie momenty ze potrafialm siedziec w pokoju i spac wlasciwie po kilka dni bo juz mialam dosc. Plakalam w poduszke. W ten dzien na ktory mialam bilet wykupiony siedzialam, sciskalam ten bilet i wylam. Teraz juz jest lepiej bo w kwietniu jade do domu i teraz poleci juz szybko. Wroce tu ale mam nadzieje ze z innym nastawieniem teraz pozegnam sie z wszystkimi na dluzej. Bo jednak caly czas bylam przekonana do tych 5 miechow ale coz zycie plata figle.
Laura i Mateuszek 7tyg
lalka - 22.12.2003 22:34
Aha, cieplutki, pulchniutki to juz inna sprawa!
Lalka i coreczka Victoria(29.03.03)
mala2 - 22.12.2003 22:53
Bardzo czesto zadaje sobie to pytanie. Wyjechalam z Polski 3 lata temu i zamierzam wrocic, mimo, ze moj maz jest temu bardzo przeciwny. Mieszkamy w Stanach w wiosce Kansas City, beznadziejne miejsce, strasznie dolujace miasto. Nie mielismy innego wyboru, tam maz dostal kontrakt, no i ugrzezlismy. Strasznie upieram sie na powrot, na szczescie maz bardzo mnie kocha i jak sam stwierdzil, zrobi tak jak ja zechce. Poczatki byly bardzo ciezkie, po pol roku pobytu tutaj nie wytrzymalam i wrocilam do Polski, zabawilam tam az pol roku i nie mialam ochoty na wracanie, ale wrocilam, mezowi bylo ciezko tutaj samemu. Mielismy tylko jedno auto, siedzialam z synkiem sama w domu od rana do wieczora, maz pracowal po 12 godzin, nie moglam sie nigdzie ruszyc. Potem bylo juz troche lepiej, zaczelam jezdzic, kupilismy drugie auto, poszlam do szkoly, poznalismy troche Polakow, cos drgnelo i w koncu cos zaczelo sie dziac. Oczywiscie tesknie za rodzina, znajomymi, teraz juz troche mniej, ale na poczatku to bylo okropne uczucie. Swieta to raczej smutny okres, nie czuc tej magicznej atmosfery, spedzamy je zawsze ze znajomymi ale to nie to samo. Mam jednak cicha nadzieje, ze przyszle swieta spedze w Polsce, znowu zabawie tam pewnie pol roku, potem wroce ale juz tylko na rok a jeszcze potem no coz, mamy w planach zrobic sobie przystanek Australia, a potem to juz napewno Polska.
malgoska, arturek(30.09.99) i ania(27.06.03)
kinga10 - 22.12.2003 22:56
wyjechalam,bo moj maz bardzo chcial,zreszta czekal na upragniona zielona karte 7 lat,wiec nie chcial zmarnowac tych lat i tych niby wielkich szans,jakie miala dawac ameryka...wiec zeby nie narazac zwiazku na niebezpieczenstwo zgodzilam sie jechac z nim..I siedze juz tak 6 lat,chociaz nie lubie ,nie rozumiem i nie podziwiam ameryki i jej mieszkancow.odwiedzac ojczyzny na razie nie moge ze wzgledu na nieuregulowany status imigracyjny,wprawdzie mi on wisi,ale zalezy mi ,zeby nasz najstarszy syn dostal staly pobyt i kiedys nie mial do mnie zalu,ze mu "zamknelam"mozliwosc wyjazdu do stanow. Co do chleba to polski jest rzeczywiscie najlepszy! chociaz nasza sytuacja jest o tyle dobra,ze mamy tu sporo polskich piekarni,wiec dobry polski chleb jemy codziennie.
KINGA+Daniel+Marysia+Pawelek
heksa - 22.12.2003 23:20
Mieszkam w Stanach od 6 lat a zaczelo sie niewinnie - od ogloszenia programu AuPair, ktore z kolezanka zauwazylysmy w gablotce na uczelni. Podania wyslalismy bez wiekszej nadzieii, ale kilka miesiecy pozniej najpierw spotkanie z koordynatorka, wiecej podan i nie objerzalam sie jak rodziny ze Stanow dzwonily na kwalifikujaca rozmowe i bilet do Stanow mialam w rece. Mial to byc tylko rok, tym sie pocieszalam, ale w glebi duszy wiedzialam ze ten rok to czas zeby sie zakrecic i zorientowac jak zostac dluzej. I takim sposobem okazala sie szkola. Tak zlecialy nastepne 4 lata. Szkole skonczylam, wyszlam za maz i teraz staram sie o zielona karte. Dopiero teraz poraz pierwszy czulam sie bezpiecznie, ze wzgledow statusu emigracyjnego, zeby przyjechac do Polski, wiec swieta spedzam w Polsce. Mam nadzieje, ze pierwsze lody przelamane, i bede w Polsce goscic czesciej. Jesli chodzi o cala wyprawe do Stanow to bylo dla mnie bardzo wartosciowym przezyciem. Jestem osoba raczej niesmiala i tym 'wyczynem' udowodnilam sobie ze wcale tak nie musi byc i ze jednak stac mnie zeby ulozyc sobie zycie bez niczyjej pomocy. Bylo ciezko i ciagle jest, ale tym wieksza mam satysfakcje kiedy sie udaje. Dzieki netowi mam staly kontakt z mama, i przyjaciolka ze szkoly i to wystarcza ... bo musi. Na poczatku ciezko bylo sie zaadaptowac do nowych zwyczajow itp. ale teraz juz tych dziwnosci nie zauwazam... Finansowo bylo i jest bardzo ciezko ale chyba juz przywyklam, choc nadzieja na lepsze jutro zawsze sie tli. Tesknie za rodzina, niektorymi polskimi zwyczajami, jedzonkiem: pasztetowymi, tatarkiem [img]/images/forum/icons/tongue.gif[/img] ... no i chlebem tez. [img]/images/forum/icons/wink.gif[/img] Moj maz, Amerykanin, wcina sam chelb z maslem az mu sie uszy trzesa. [img]/images/forum/icons/laugh.gif[/img] Mowi ze tak dobrego chleba to nie jadl. [img]/images/forum/icons/laugh.gif[/img]
Luiza i Sophie (11.VI.03)
polahola - 22.12.2003 23:27
dlugo by opowiadac jak sie to wszystko zaczelo. mieszkam w nowym jorku od 9 lat a przyjechalam tez tylko na chwile. ale teraz tutaj jest moj dom. tu skonczylam studia, tu poszlam do pierwszej prawdziwej pracy, tu poznalam adama, zakochalam sie, wyszlam za niego za maz i urodzilam dzieci. tutaj zaczelam swoje dorosle zycie i zaklimatyzowalam sie. ale ameryka nie jest moja ojczyzna. kocham polske, tam jest moje serce, moja rodzina i przyjaciele. odwiedzam ich jak tylko moge. przewaznie raz w roku na 2-3 tygodnie. czesto oni mnie odwiedzaja. myslimy o powrocie. nie wiem kiedy. narazie jest nam tak dobrze. rok temu kupilismy dom.
adam jest dziennikarzem i raczej jestesmy we wszystkich polskich sprawach na biezaco a tesknota jest troche zneutralizowana. nauczylam sie z nia zyc. czasem jednak mam wrazenie, ze zyje w dwoch swiatach. moze tak jest naprawde.
pola (nina, adam & maya)
Nikola15 - 23.12.2003 00:09
Ale fajnie !!!!! Ja zawsze chciałam mieszkać w USA , często jezdziłam do babci na wakacje i bardzo mi się podobało chociaż wiem że być tam na stałe to co innego,ale zawsze chciałam spróbować- z tym że mój mąż nie może dostać wizy :((((((( i jest mi ogromnie przykro bo jest tam jeszcze moja mama i siostra od niedawna...... a ja bardzo za nimi tęsknie.. pozdrawiamy; Dagmara i Oliwia ( 13 miesięcy )
ZOE28 - 23.12.2003 00:15
najlepszy chleb na swiecie!!!!
sodowy z IRLANDII. ja 6 lat tulalam sie po calej europie, obecnie 2 lata usa, reasumujac stwierdzam: najlepszy chleb wg mnie to soda bread w irlandii, 2 miejsce-precle w niemczech ze slonecznikiem, lecker lecker, 3)chlebek bananowy meza recepty. a slodkie wypieki najlepsze oczywiscie w polsce!!!.
<font color=blue>pozdrawiam cieplo!
joanna26 - 23.12.2003 00:30
w pazdzierniku minelo 5 lat jak przyjechalismy do chicago... z mezem znalam sie ze 4 lata ...w tym czsie zalatwialm pobyt staly ....to byl trudny wybor ...ja sama czy we dwoje ..noj wybor padl ze wyjezdzamy razem tylko musielismy wziasc slub i juz jako malzenstwo staralismy sie o pobyt staly ...to troche potrwalo ....odzucili nam dwa razy bo im sie sponsorowanie nie podobalo ....ale pchalismy sie do tej ameryki rekami i nogami ( niewiem czego) noj tak jestesmy juz we czworke ....z pierwszy dzieckiem juz bylam w ciazy jak przyjechalismy tutaj to byl juz 6 miesiac ( najgozej sie balam leciec samolotem ) a niedawno dolaczyla do nas nasza kochana coreczka ..czy tesknie ? cala moja najblizsza rodzina jest tutaj ..z kolezanakami utrzymuje kontakt i rodzina .....tylko maz niema tutaj zadnej rodziny ale odwiedza ich co roku a w styczniu przylatuje mama ...z mieszkaniem bylo roznie najpierw u jednej siostry potem u drugiej ... jak dawid podrosl wynajelismy mieszkanie a teraz mieszkamy juz na swoim ......ja teraz nie pracuje zajmuje sie dziecmi ..,..ale jak dzieci podrosna to mysle isc do pracy (bo w domu mozna dostac bzika ) czego mi brakuje? ..swiezego powietrza ...wolnosci ...prywatnosci ... na chleb nie nazekam .....chociaz takiego swojskiego to bym zjadla i jeszcze takie maselko swojej roboty ...jezyk mi juz wisi .....ja na razie jeszcze polski nie odwiedzialm jak tutaj przyjechalam ..maz byl dwa razy ..ale wybieramy sie juz cala rodzina na wielkanoc ( ale to tylko plany ).......a ameryka jest tylko piekna na obrazkach i bardzo bym chciala zeby kazdy przyjechal i zobaczyl jak jest naprawde ...poz aska z olivia i dawidem
jezynka - 23.12.2003 00:54
Nasz wyjazd do Hiszpanii byl mala niespodznianka. Tuz przed slubem maz dostal telefon by zjawic sie na rozmowie kwalifikacyjnej. Dodam, ze on pracowal w kawiarni za 360 zl miesiecznie(mgr inz. budownictwa), a ja za niewiele wiecej w szkole. Tak bylo jeszcze kilka miesiecy. Potem okazalo sie, ze dla Michala kawiarnia jest zbyt wygorowanym miejscem pracy i go zwolnili. Ja mialam podpisana umowe tylko na jeden semestr wiec musialam odejsc i ze swojej pracy a jak sie okazalo bylam wtedy w pierwszym miesiacu ciazy. Mieszkalismy w mieszkaniu siostry, z kasa bylo bardzo krucho, a jak przychodzilo do placenia rachunku za telefon to rozkladalismy rece. I wtedy jak grom z jasnego nieba dowiedzielismy sie ze jest szansa ze pojedziemy w zwiazku z praca meza do Hiszpanii. Tak tez sie stalo po kilku rozmowach Michal dostal ta prace. Wyjechalismy jak bylam w 3 miesiacy ciazy. Bylo ciezko. Zupelnie obcy kraj obcy ludzie. Miesiac spadzony w hotelu gdzie nie moglam sobie zrobic nawet herbaty w moim stanie byl bardzo meczacy. Ale jakos sie ulozylo. Znalezlismy mieszkanie, maz jest zadowolony z pracy, urodzilismy :) tu piekna coreczke i mamy z Niej wiele radosci. Jesli chodzi o Polske to bardzo tesknimy i chcielibysmy jak najszybciej pojechac, ale musimy troche czasu odczekac by Kamila doszla do siebie, choc nie bylismy w Polsce tylko 8 miesiecy. Mamy nadzieje ze uda nam sie pojechac na Swieta Wielkanocne. Marzymy o tym. Pozdrawiam Wszystkie Migrujace Forumowiczki... :)
PS. Polski chleb najlepszy jest...
Ela i Kamilka 23.10.2003
Bondi - 23.12.2003 02:41
To ja tez sie dopisze:o) Do Australii przyjechalam ponad 3 lata temu, za mezem (australijczyk). Poczatki byly okropne, nie moglam sie przyzwyczaic do upalow w lato i wietrznych zim, okropnych karaluchow, lizardow, wezow itd. Mieszkam raczej na zadupiu wiec do tego doszla jazda samochodem i to po lewej stronie. Po roku wszystko sie odmienilo, mam swoich przyjaciol (a nie tylko mezowych), polski produkty zamawiam w polskim sklepie ktory przyjezdza z Sydney raz w miesiacu! Podoba mi sie tutejszy luz i niesamowicie przyjazni ludzie. Z moim mezem - Kangurem jestesmy bardzo szczesliwi i w lutym oczekujemy naszego pierwszego kangurzatka.
Pozdrawiam serdecznie
Bondi i Kangurek (10 luty 2004)
kasiek74 - 23.12.2003 08:34
hm.....ja bylam w stanach i wrocilam dokladnie rok temu... bylam 6 lat ..mozna powiedziec ze to dlugo i mozna sie przyzwyczaic ale jakos nie moglam..moj status emigracyjny zabranial na wyjazdy wszelkie wyjazdy do Polski..wiec tesknilo sie bardzo..bylam jeszcze w srodowisku gdzie bylo naprawde malo polakow... ogolnie bylo fajnie...na poczatku bardzo ciezko ...przezylismy cos nowego...totalnie inne zycie :) nowe doswiadczenia ale nie wiazalam sie z ameryka na stale..nie wyobrazalam sobie by tam zyc ..pracowac..starzec sie i miec dzieci....nie nie.... to byla super przygoda!!!! i ciesze sie ze juz jestem w Polsce:) chociaz nie wypieram sie czy nie pojade gdzies w Europe...by poznac inne obyczje hehhehe pozdrawiam:)
KasieK 74 z Martusia 26 pazdziernik
sasza - 23.12.2003 13:55
a ja mieszkam od 3 lat w Szwajcarii.jak to czesto bywa , wszystko jest dzielem przypadku:-) chcialam wyjechac do norwegii , a wyladowalam tutaj .na poczatku myslalam tylko o 3 miesiacach ale zycie ulozylo sie inaczej:-))) pamietam ,ze oprocz pieknych widokow (Mont Blanc w calej krasie do pary z pieknym jeziorem) zaszokowala mnie dziewicza czystosc powietrza , ziemi , wody -w kraju , ktory lezy w samy sercu naszej starej europy??! no i wies. zawsze chcialaam mieszkac na wsi! oczywiscie tesknie za Polska (moj wczorajszy post wlasnie o tym mowi) za rodzina , nastrojem , szczegolnie tym przedswiatecznym.... ale tymczasem jest mi tu dobrze , nasza mala rodzinka jest szczesliwa,a czas pokaze czy to jest nasz ostateczny przystanek:-) sasza&Duszka6.11.2003
Dronka - 23.12.2003 16:41
A ja sie nie zgodze- uwazam ze Ameryka jest piekna, chodzi mi oczywiscie o krajobrazy, piekne miejsca, jest tyle niesamowitosci do zobaczenia, trzeba tylko chciec.
Iwona i Karolinka (01.26.02)
Dronka - 23.12.2003 17:10
Ja przyjechalam do Chicago juz 6 lat temu. Sprawa byla prosta- moj tata wylosowal zielona karte, wiec wiedzialam co mnie czeka. Jednak po skonczeniu liceum postanowilam zdawac na Akademie Ekonomiczna w Krakowie i zostac w Polsce. Nie chcialam jechac, w Polsce mialam zaj....ste zycie, cudowna paczke przyjaciol. Egzaminy zdalam, ale z braku miejsc sie nie dostalam. Potraktowalam to jako znak, ze jednak mam jechac z cala swa rodzinka- siostra, bratem i mama, bo tata i druga siostra juz tu byli. Pierwszy rok tutaj byl dla mnie koszmarny, nie potrafilam sie odnalezc, bariera jezykowa sprawiala ze czulam sie czasem jak osoba uposledzona, nie potrafiaca do konca powiedziec tego o czym mysli. Mialam prace, chodzilam do szkoly, mialam jakichs tam znajomych, ale to wszystko to nie byl moj swiat. Tak wiec w pierwsze lato podjelam decyzje ze wracam do Polski. Wyrobilam sobie bialy paszport, wzielam prawie wszytkie swoje rzeczy i pojechalam do Polski z zamiarem ze tam bede studiowac. Jednak prawie 3 miesiace pobytu w Polsce, i dlugie samotne wedrowki po Tatrach daly mi czas zeby sobie wszystko poukladac i uswiadomic pewne rzeczy. Juz zarazilam sie Ameryka, niezaleznym zyciem, itd. No i wrocilam. To nie znaczy ze pogodzilam sie z tym stanem i chce tu juz zostac. Przez te 6 lat bylam w Polsce w kazde wakacje i raz w zimie, niestety teraz jak mamy Karolinke nie udalo nam sie jeszcze pojechac, ale mam nadzieje ze w nowym roku nareszcie sie wybierzemy. Mam to szczescie ze i moj maz chcialby kiedys wrocic na stale do Polski, wiec moze jak odlozymy wystarczajaco $$ to wrocimy. Najbardziej brakuje mi przyjaciol z Polski, tutaj nie udalo mi spotkac takich bratnich dusz jak mialam w kraju. Utrzymuje wiec z nimi staly kontakt, oczywiscie juz nie ze wszystkimi- eh zycie. Na szczescie od paru miesiecy jest tu jedna z kolezanek z Polski i nasza przyjazn sie rozwija, na dodatek od miesiaca jest ona moja "bratowka" ([img]/images/forum/icons/smile.gif[/img] na razie tylko dziewczyna mojego brata, ale moze............). Poki co staramy sie zobaczyc jak najwiecej Ameryki, i dobrze wykorzystac nasz przystanek tutaj. Pozdrawiam wszystkie Emigrantki [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img]
Iwona i Karolinka (01.26.02)
Jane - 25.12.2003 12:00
U mnie to można wszystko umieścić pod hasłem: "co ma wisieć, nie utonie"... Ponad trzy lata temu pojechałam na wakacje do Stanów, na camp. Było wspaniale, poznałam chłopaka - on chciał się żenić, chciał mnie mieć tam i przyszedł strach... Pomyślałam, że ja nie chcę, że moje miejsce jest w Polsce, że mimo wspaniałych wakacji, mimo wszystkich cudownych chwil, jakie dała mi Ameryka, ja wiedziałam, ze tam nie wrócę. Przynajmniej nie po to żeby mieszkać. Paraliżowała mnie myśl o tym, że mogłabym zostawić mamę (zwłaszcza po śmierci taty).
Co się okazało: dokładnie rok później poznałam Hiszpana. Zakochałam się na zabój. Tym razem uczucie było tak silne, iż mimo że znów stanęłam przed podobnym dylematem, wahałam się mniej. Tym bardziej, że on znalazł pracę w Czechach, żeby być bliżej mnie (w Polsce się nie dało). Następny rok później zmajstrowaliśmy Małgośkę, potem był ślub, a teraz mieszkamy w Pradze.
Jak jest? Nie narzekam, chociaż czasem mi ciężko. Zwłaszcza dokucza brak bratnich dusz i rodziny. Mąż pracuje (na szczęście tylko mniej więcej do 18.00), a ja cały dzień włóczę się z wózkiem po mieście, albo parku, bo siedzenie w domu mnie przygnębia. Dzięki forum poznałam fajną dziewczynę - w Pradze od 5 lat - i spotykamy się od czasu do czasu. Poza tym mąż często podróżuje służbowo, więc ja wtedy myk w samochód lub pociąg i do Polski. Nie wiem, co bym zrobiła w jakimś odleglejszym kraju. Chyba by mnie zżarła tęsknota... chociaż to wszystko to kwestia przyzwyczajenia. Zauważyłam, że im dłużej tam jestem, tym bardziej wszystko co tam robię (nawet ta moja samotność) jest dla mnie jak najbardziej normalne. Pozdrawiam świątecznie!!!!
Beata z Małgosią 04.05.2003
monia27 - 25.12.2003 13:41
Ja z mezem wyjechalismy bo dostalismy taka propozycje od mojego tescia a w Polsce mimo,ze mielismy wlasne mieszkanie zawsze brakowalo nam pieniedzy[nie troche ,bardzo brakowalo].Mieliesmy przyjechac na rok ale jestesmy juz prawie 5 lat.Oczywiscie,ze teskni sie za mnostwem rzeczy ale z czasem czlowiek sie przyzwyczaja do obecnej rzeczywistosci i zyje sie milo i pokojnie.Bardzo tesknie za rodzina ,przyjaciolmi i znajomymi ale moze dzieki temu ze przyjezdzam jakies dwa razy w roku do Polski te wyjazdy i pobyt z nimi jest cudowny.No i jedzenie ! Takich pysznosci jak w Polsce tutaj nie ma ,jest moze 10% tego co w naszym ukachanym kraju.W zamian za to za czym tesknie i czego mi brakuje mam tutaj spokojne zycie ,zmienilam sie na lepsze jestem spokojniejsza i szczesliwa, i mam nadzieje, ze moje dziecko bedzie mialo lepsze zycie[img]/images/forum/icons/wink.gif[/img]
Monia i Tymonek (08.08.03)
SOSNA - 26.12.2003 23:17
Jestem w Niemczech z mezem i synkiem od pazdziernika. Maz dostal kontrakt w sierpniu ( jest wojskowym ) na 3 lata i ja dojechalam do niego z 2-miesiecznym Michalkiem. Tak naprawde to najciezej mi bylo jak zostalam po porodzie sama w Polsce , te 2 miesiace to byla katorga.Chyba nic gorszego mnie nie spotka, mimo tego ze tu na Bawarii jestem sama caly dzien z dzieckiem, przyjaciele i rodzina daleko. Moze nie jest tak źle dlatego, ze wiem ze za 3 lata wrocimy do domu? A teraz siedze sobie w Polsce u rodzicow i jest super !!!!!
SOSNA i Michałek(20/07/03)
soley - 27.12.2003 02:34
Wyjechalam, bo nadazyla sie okazja. Przyjechalam na rok, zobaczyc Islandie i troche popracowac. Siedze tu juz 6 lat i jak na razie nie zamierzam sie z tad ruszac. Czego mi brakuje i za czym tesknie? Najbardziej za naszymi polskimi miastami, rynkami, kawiarenkami. och! Ale da sie wytrzymac. hihi Do Polski jezdzimy co roku oprocz tego kiedy latem bylam w ciazy i nie zabardzo byly mi wojaze w glowie. Planujemy wyjazd w maju na 3 miesiace. Bliskich za ktorymi bym tesknila mi nie brakuje bo tez sa tutaj
Soley i Laura Amelia 12 08 03
Anastazja - 27.12.2003 07:57
Maz mieszkal w Holandii i chyba tylko dlatego tu mieszkam . Zawsze mowilam ze nie chce sie przeprowadzic ze swojego rodzinnego miasta .... Jednak stalo sie inaczej :) Robert przyjechal do Polski bylismy jakis tydzien w Szczyrku , pozniej zajechalam do domu zabralam kilka ubran oraz koty i wyjechalismy .... Obecnie mieszkamy w Rotterdamie . Dla nie wtajemniczonych dodam ze z mezem znalam sie duzo wczesniej .... a nawet bardzo wczesnie , bo jak bylam mala to mi pieluchy zmienial ;)
Pozdrowionka !
<font color=purple>Anastazja i bardzo wyczekiwana Jagoda (01. 08. 03)</font color=purple>
rita25 - 27.12.2003 11:17
Zartujesz?Wasz zwiazek musial byc szokiem dla znajomych i rodziny , co?A jaka jest miedzy wami roznica wieku?
rita25 i Sonia 03.07.03
Anastazja - 27.12.2003 19:42
Z tymi pieluchami to faktycznie lekka przesada z mojej strony ale maz czasami mowi mi ze pamieta jak lezaczkowalam sobie w lozeczku ;) Roznica wieku miedzy nami to 14 lat .
Pozdrowionka !
<font color=purple>Anastazja i bardzo wyczekiwana Jagoda (01. 08. 03)</font color=purple>
EWJ - 27.12.2003 20:32
No to i ja sie dopisze!!!! Od ponad dwoch lat mieszkam w Szwecji. Powod jest bardzo prozaiczny acz najwazniejszy: moj maz jest Szwedem!!! Jeszcze w czasach studenckich przyjezdzalam do Szwecji troche popracowac, wiec Szwecja nie byla mi calkiem obca!!! Po przyjezdzie tutaj na stale- wiadomo wszystko trzeba bylo zaczynac od poczatku! W Polsce zostala dobra praca, rodzina, znajomi ale tutaj w zamian dostalam kochanego meza, tutaj urodzil sie nasz synek!!! Wiec chyba nie wyszlam tak zle na tej zamianie:)))). Lubie Szwecje i lubie tutaj mieszkac, choc nie powiem czasami wkurza mnie to, ze musze budowac od poczatku to co juz zbudowalam w Polsce: pozycje zawodowa!!!
Pozdrawiam wszystkie mamy zyjace poza granicami Polski i te, ktore pragna wyjechac!!!
Edyta i Filipek 4.01.2003
DK23 - 27.12.2003 22:53
Ja też się dopiszę do mam zza granicy. Ja mieszkam w Szwecji od ponad 2 lata, powód oczywisty -miłość!!! I z tej miłości zrodzil się nasz synek Dawidek-:) Czy tęsknie- oj, tak ale nie w sposób jaki robiłam zaraz po przyjeżdżie. Teraz tutaj jest mój dom, nasza mala rodzinka i nowi znajomi. Ja wychodzę z założenia, że jeśli człowiek jest szcześliwy to czas i miejsce nie jest ważne. POzdrawiamy z drugiej strony bałtyku.
Dorota i Dawidek 8 m
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plslaveofficial.keep.pl
|
|
Pokrewne |
"cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :)
"ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią
"tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca)
"czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie
"jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech?
"karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym
"pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem
"jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia
"chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie....
"sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plepicusfuror.xlx.pl
. : : . |
|