ďťż
Strona główna
 
Dołączam swój opis porodu



kulki - 07.05.2007 17:44
Dołączam swój opis porodu
  Spłacam dług - przed porodem przeczytałam masę opisów porodów zamieszczonych w tym kąciku przez forumowiczki. Taka byłam żądna wiedzy :) A im dłuższy opis tym lepszy :)
Oto jak przebiegał mój drugi poród - ponieważ jednak pierwsze było cc, więc praktycznie był to mój "pierwszy raz" :)

PORÓD

W sob (28.04) ok. 15 zaczęłam odczuwać pierwsze regularne pobolewania krzyża. Takie jak miesiączkowe, co 8 minut. O 22 położyłam się spać i obudziłam się o 3, bo ból się nasilił. Odszedł mi czop, i jak sobie mierzyłam zegarkiem, to wyszło mi ból co 4 minuty. Wyobraziłam więc sobie, że na pewno szyjka się ruszyła :)

29.04 o 4:00 byliśmy w szpitalu - brak rozwarcia. Lekarka powiedziała, że odesłałaby mnie do domu, gdyby nie to, że jestem po cięciu cesarskim. Tak trafiłam na patologię ciąży. Mąż wrócił do domu i przyjechał do mnie spowrotem po 9:00. Na ktg wychodziły mi jakieś śmieszne skurcze na 20 pkt i nawet nie co 5 minut. Gdzieś koło południa badanie - szyjka nadal zamknięta. Mnie krzyż zaczyna powoli wykańczać - ból z krzyża przyćmiewa mi odczuwanie skurczy "brzusznych", teraz gdy już wiem jak powinny wyglądać rozumiem, czemu na ktg wychodziły mi ciągle takie śmieszne wartości. Wtedy byłam
jednak zdezorietnowana - cierpię, a maszyna pokazuje tyle co nic. Do tego ich regularność pozostawiała trochę do życzenia. Jak chodziłam to krzyż bolał mnie co 4 minuty, jak się kładłam to się uspokojało do 8-9 minut.

Położna doradziła mi skorzystanie z prysznica – co za ulga. Ból krzyża łagodzę sobie ciepłą wodą. Siedzę pod prysznicem 2 razy po 40 minut tak mi dobrze.

O 16:00 nadal nic - podają mi dolantynę na rozluźnienie i przeciwbólowo. Czuję się odurzona, ale na krzyż nic mi to nie dało. Za to koło 18 zaczęłam wreszcie czuć brzuch. I czułam, że się napina na dłużej niż dotąd. Wreszcie doliczyłam się skurczy co 3 minuty - o 19:00 znowu badanie i ... znowu nic :( Jestem załamana. Położna i doktor postanawiają mnie otrzeźwić i pokrzykują na mnie, że mam się wziąć w garść, że stresuję męża i sąsiadki na sali na patologii, bo leżę i jęczę, a przecież jeszcze nic się zaczęło nawet. „Poród boli, proszę pani! Niech pani się rozluźni i oddycha” – łatwo powiedzieć.

Tu miałam kryzys - tyle czasu, żadnego postępu, po co ja sie tak męczę, jak to nic nie daje. Kazali mi nic nie jesć, na wypadek jakby miała być cesarka – kolejna załamka. I ciągle na tej patologii - biedne kobitki z pokoju. Wsadzili im taką jęczącą przez cały dzień.

O 20:00 męża odesłali do domu, bo to nie wiadomo kiedy się zacznie, więc niech się prześpi. Biedny, jeszcze mu powiedzieli, że ja się nie mogę przy nim wziąć w garść. Wyszłam na rozczulającą się przed mężem babę. Zresztą się nie dziwię - na ktg wychodziło przecież byle co – za słabo, za rzadko i za krótko.
Kolejne ktg - przez godzinę leżę na łóżku. Ale nareszcie pokazuje skurcze na 100, choć nadal za krótkie. Ja co chwila zwijam się w kłębek, już nawet nie myślę to tych kobietach obok, tylko swobodnie sobie jęczę z bólu. Najlepsze, że między skurczami, które już były co 2-3 minuty przysypiałam. Nie myślałam, że to możliwe :) Ale po całym dniu, głodna i niewyspana, odpływam.

Dodatkowo masuję piersi – nakaz położnej, która pożycza od sąsiadek dla mnie balsam do ciała. Zalecenie – po 15 minut każda pierś.

Przed 22:00 nagle czuję pierwszy skurcz party. No nie, pomyślałam, co jeszcze mi się przytrafi, szyjka zamknięta, a ja mam parte. Zwlokłam się z łózka, dopadł mnie kolejny, więc ja na podłogę i tyłek do góry. Na to wchodzi położna :) „Co pani robi?!” Szybko na badanie – jest pełne rozwarcie :-o
Pędem jadę na porodówkę. Jeszcze telefon do męża. Akurat 15 minut wcześniej położył się spać :) W końcu miał nabrać sił przed właściwą akcją :) „Kochanie rodzę!” – szybko rozłączam się. bo przychodzi kolejny party. Zdążył przyjechać zanim jeszcze zaczęła się ostateczna akcja. Jak poród rodzinny to rodzinny :) Na samą końcówkę wychodzi, ale zaraz wraca, żeby wziąć Piotrusia na ręce. O 23:20 przychodzi na świat nasz synek :)

Faza parcia mnie zaskakuje. Wyobrażałam sobie, że gdy tylko zaczynają się bóle to jeszcze kilka razy i dziecko jest na świecie. Nic takiego J Zdezorientowana leżę na łóżku porodowym, mój organizm w regularnych odstępach stara się wypchnąć coś ze środka, a zza biurka położna w przerwach między pytaniami o moje dane osobowe rzuca zdawkowe „Proszę oddychać”. Jakie oddychać, przecież teraz mam okazję się wykazać, mam nabrać powietrza, przeć, o co chodzi. Wreszcie wydobywam z nich, że jeszcze główka nie zeszła do kanału rodnego. Pierwsze bóle parte przesuwają dziecko na pozycję startową, nie należy im zbytnio pomagać, tylko leżeć na boku i ew. lekko „popierać” (ha ha),

„Będziemy Panią jeszcze pionizować. Proszę przynieść worek sako.” Jak to, to jeszcze nie koniec, mam jeszcze wstawać? To ile to jeszcze potrwa....

Niedługo :) Niewiele po tym już ustawiłeś się jak należy, przygotowano mi łóżko i doczekałam się swojej aktywności :) „Nabierz powietrza i przyj! Trzymaj! Nie mrucz, nie marnuj powietrza, jeszcze, jeszcze! Zmień powietrze i jeszcze! Dobrze!” Poszło bardzo ładnie i całkiem szybko. Chociaż skurcze miałam rzadko (tak jak rozwierające) „Nie możemy żadnego zmarnować” mówi położna, więc staram się, słucham jej jak wyroczni, choćbym się miała udusić nie wypuszczę powietrza.

I nareszcie jest. Nie płacze w pierwszej chwili, ale już za moment słyszę jego pierwszy krzyk. Kładą mi moją kruszynkę na piersi.
Jeszcze tylko godzina szycia – Piotr przez cały czas na rękach u taty. Czekam niecierpliwie na swoją kolej.

Nacierpiałam się przez te cholerne bóle krzyżowe, które tylko dają w kość, a nic nie rozwierają. No i znowu - się naczytałam to różnych ćwiczeniach na piłkach, workach itp., które pomagają w przebiegu porodu, mieliśmy mieć poród rodzinny, a tymczasem na salę porodową trafiłam dopiero z partymi, a tak całą resztę czasu spędziłam na patologii. Znowu zmyłka – jak z zajęciami w szkole rodzenia, na które regularnie uczęszczałam w ciąży z Łucją – wtedy skończyło się cesarką „na zimno” :) Nic się nie da zaplanować :)

Kinga, Łucja (3l) i Piotruś (29.04.2007)





ania_st - 07.05.2007 17:57

  Ech wzruszyłam się :))
No i GRATULUJę bo przegapiłam, że Piotruś już jest

Ania & Mati & Wojtek



szpilki - 07.05.2007 17:58

  to CI sie dalo.
Gratulacje :-)

magda z mlodymi




ahimsa - 07.05.2007 18:11

  Poczytałam sobie z zainteresowaniem:)
Z jednej str zmartwiło mnie to, że tak długo to trwało ( jak u mnie za pierwszym raezm). Też miałam spore bóle, regularne a rozwarcia niemal zero. Stąd cc. Bardzo liczę, że tym razem bóle będą przynosiły rozwarcie!

Ale cudnie przeczytać, że tak nagle wszystko przybrało inny obrót i pojawiło się pełne rozwarcie!:) No i urodziłaś sama:)
Dzięki za ten opis!:))))

i
Mat 2,5l




CIKU - 08.05.2007 04:43

  Super Kuleczko:) Wielkie gratulacje, dzielna byłaś.

Kacperek



awkaminska - 08.05.2007 08:02

  gratulacje!!!

oj chyba i mi trzeba się zabrać za opis....

Agnieszka i



Kasiasta - 08.05.2007 08:04

  No młody Cię nieźle przeczołagał[img]/images/forum/icons/crazy.gif[/img]

W odpowiedzi na:

Nic się nie da zaplanować :)

Amen!





beamama - 08.05.2007 10:07

  Czytam te wasze opisy i tak sobie myślę.....Mnie się wydawało, że było ciężko, ale eee tam pikuś ;)
Tylko ja taka histeryczka, na ból nieodporna ;)
Gratuluję Piotrusia !





martynka1318 - 08.05.2007 10:16

  [obrazek]adres_http_zdjęcia[/ o b r a z e k]

mapi1318



Nena75 - 08.05.2007 10:30

  Jak zaczęłam czytać o całym dniu bólów rozwierających to zaczęłam odruchowo się spinać w sobie [img]/images/forum/icons/crazy.gif[/img]
Rozczuliłam się jednak na końcu....
Dzielna mama i dzielny synek!:)

W i T 3l 5m





nariko - 08.05.2007 11:08

  Dzielna bylas, gratuluje synka i cierpliwosci. Przyznam, ze opis zachowania pielegniarek mnie zszokowal. Nie bylo przytulasnie.... :/

17.03.2007




kulki - 08.05.2007 12:37

  No właśnie, żeby one jeszcze były rozwierające [img]/images/forum/icons/crazy.gif[/img]. To by pewnie poszło szybciej, i poczucie bym miała, że to ma jakiś sens.

Kinga, Łucja (3l) i Piotruś (29.04.2007)




kulki - 08.05.2007 12:39

  A Ty masz jeszcze jakiś miesiąc, prawda?
Jak się czujesz? Kiedyś zastanawiałaś się nad drugim cc - jak teraz się nastawiasz?

Kinga, Łucja (3l) i Piotruś (29.04.2007)




Gosia - 08.05.2007 13:02

  Jak dobrze, że Piotruś jest po tej stronie brzuszka. Super. Jeszcze raz gratulacje!





aba - 08.05.2007 16:53

  Gratulacje:))

Jaś(11.03), Igusia(02.05), Pawełek(31.12.06)




CIKU - 08.05.2007 17:33

  Mam termin cc na 25 maj. Ja sie boję zwykłego porodu jakoś....zresztą mam wskazania medyczne do drugiej cesarki więc nawet nie muszę wybierać. Pozdr

Kacperek



Jumo - 09.05.2007 13:29

  jak zwykle się poryczałam....
gratuluję!





bruni - 10.05.2007 21:13

  pikeny Twój synuś:)
dzieki za ten opis:)





kantalupa - 21.05.2007 20:21

  W odpowiedzi na:

„Poród boli, proszę pani!

rewelacja!
padlam!

a szczerze, zasluzona nagroda po takim porodzie, jeszcze raz buziaki dla piotrusia
niech rosnie zdrowo!





martynka1318 - 24.05.2007 12:02

  Witam Termin porodu miałam wyznaczony na 4 września wiec już 6 września zostałam skierowana do szpitala ponieważ jeszcze nic sie nie działo.W szpitalu spędziłam dwa tygodnie ponieważ mojemu szkrabowi najwidoczniej sie nie spieszyło. Poród rozpoczął sie 16 września sobota wieczór chodź skurcze miałam już cały dzień chodź nie były one takie silne żebym musiała to zgłaszać o godzinie 22 położyłam się spać tzn próbowałam zasnąć lecz sie nie udało co chwile chodziłam do łazienki i około godziny 24 poszłam do położnej zbadała mnie i wysłała na sale przed porodową oczywiście tam mnie zbadała położna i stwierdziła że dziecko jeszcze nie jest w kanale rodnym wiec spacerowałam tak sobie skurcze miałam krzyżowe wiec strasznie bolało co jakiś czas położna robiła mi masaż szyjki do przyjemnych rzeczy to nie należało i o godzinie 5 zaczął sie poród gdy znalazłam się już na sali porodowej pchnęłam dwa razy i dziecko wyszło tzn wyśliznęło się razem z wodami płodowymi także sam poród był bezbolesny i szybki 17 września o godzinie 5.15 rano z dwu tygodniowym opóźnieniem urodziła się Martynka

mapi1318



Avocado - 11.06.2007 18:37

  No... teraz to przynajmniej znam szczegóły ;-). Współczuję takiego porodu, podziwiam, że miałaś siłę przeć.
Moje dwie godzinki w szpitalu to pestka! Chociaż... słyszeli mnie chyba na wszystkich piętrach hihi.

[img]/images/forum/icons/laugh.gif[/img]Pozdrawiam[img]/images/forum/icons/laugh.gif[/img]
Asia



Reno - 16.06.2007 15:35

  Przeczytałam jak kryminał Agaty Christie ;o)
Ciekawe jaka będize moja powtórka z rozrywki. Za pierwszym razem marzyłam o CC, a rodziłam naturalnie, teraz myślę - tylko nie CC, muszę szybko wrócić do Nadii, do domu.
Jak tam z dwójką? Jestem spragniona sielankowych relacji :o)

Nadia, 7/02/2004 i jeszcze ktoś 19/12/2007



kulki - 16.06.2007 17:28

  "Jak tam z dwójką? Jestem spragniona sielankowych relacji :o) "

:-) Na pewno za drugim razem jest łatwiej - dużo mam już przetestowane, mniej rzeczy mnie stresuje, mam świadomość, że płacz, kolka, kryzys laktacyjny - to wszystko mija.
Z drugiej strony martwi mnie, że mam mniej czasu dla Łucji. Przed porodem byłam 1,5 m-ca na zwolnieniu i bardzo dużo się bawiłyśmy razem. Teraz udaje mi się z godzinkę, max dwie na cały dzień wygospodarować. Łucja trochę bardziej rozrabia - raz żeby zwrócić na siebie uwagę, dwa ja mniej ją pilnuję. A skoro więcej rozrabia, to i więcej na nią pokrzykuję :(

Z drugiej strony stała się bardziej samodzielna. A jak pomaga przy przewijaniu :) Zdejmuje pieluszkę, pupę małemu podnosi, żebym mogła wsunąć świeżą.

Sielankowe są na pewno relacje między maluchami, póki co :) Łucja ciągle go zamęcza, trzyma za rączkę i szczebioce "maluchu, maluchu, Piotruś, to ja - Twoja starsza siostra". Jak tylko kwęknie, to woła "Mamo, on płacze!" i leci się "zaopiekować" braciszkiem :)

Trzymaj się cieplutko, na pewno będzie super - ja się obawiałam jak to będzie i jestem miło rozczarowana :)
Niech brzuszek Ci rośnie zdrowo :)
Pozdrawiamy,

Kinga, Łucja (3l 4m) i Piotruś (1m-c)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • slaveofficial.keep.pl


  • "cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :) "ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią "tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca) "czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie "jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech? "karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym "pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem "jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia "chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie.... "sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • epicusfuror.xlx.pl
  •  Pokrewne
     . : : .
    Copyright (c) 2008 pamietnik-prostytutki | Designed by Elegant WPT