GOHA i maleństwo znów w szpitalu...
Caravan - 13.04.2003 20:22
GOHA i maleństwo znów w szpitalu...
...ano niestety...po tygodniu czasu w domku znowu do szpitala...
..a wszystko zaczęło się wczoraj, chociaż tak naprawdę pewnie swoje źródła miało w szumnie zwanym Instytucie Matki i Dziecka, potocznie jednak określanym mianem rzeźni....
..wczoraj wieczorem, podczas ubierania po kąpieli, maluszek zaczął nagle gwałtownie i łapczywie przełykać...wyglądało to tak jakby coś mu sie przykleiło do gardła i nie mnógł tego przełknąć...po kilku sekundach dziecko zaczęło się dławić aż w koncu przestało oddychać..taki stan trwał około pół minuty...na szczęście mało profesjonalna akcja reanimacyjna w naszym wykonaniu, polegająca na oklepywaniu plecków maleństwa i potrząsaniu (chyba) całym ciałkiem odniosła skutek i dziecku powrócił oddech..aczkolwiek położone dziecko na przewijak znów zaczynało się krztusić...szybko chwycilismy za telefon i zadzwonilismy po pogotowie..pomijam już fakt, ze człowiek prędzej zdechnie niż się dodzwoni, ale pewnie o to chodzi...mniej kłopotu..a jaka oszczędność...no ale nie o tym...w końcu dodzwoniliśmy się do przemiłej pani, która starała sie przekonać nas, że na dobrą sprawe to mozemy swoim autem przyjechać, bo przecież teraz nic sie nie dzieje...a jakby cos zaczęło?
..no dobrze..przyjechało pogotowie, ubraliśmy malucha, który razem z Gosią pojechał karetką do szpitala na Niekłańską (Warszawa), bo tam tylko był dyżur laryngologiczny...
..w szpitalu od razu bez kolejki maluszek został przyjęty do gabinetu (gdybyśmy przyjechali własnym samochodem to chyba z godzinę w poczekalni byśmy siedzieli), skąd po pierwszym badaniu skierowany sostał na bardziej szczegółowe, m.in. RTG itp.
...koło północy mieliśmy wyniki badania krwi..okazało się, że dziecko przechodzi żółtaczkę...nie byłoby w tym nic dziwnego i pewnie powiecie, że wszystkie dzieci tak mają...z ta jednak różnicą, że tak naprawdę dziecko zostało wypuszczone ze szpitala chore a w domu poziom bilirubiny wcale się nie zmniejszał, lecz wrecz przeciwnie...dotatkowo zbyt niski poziom glukozy a za wysoki wapnia i potasu...gdzie przyczyna?..otóż nikomu sie nie chciało na Kasprzaka pofatygować i oznaczyć krwi maleństwa, ale przede wszystkim nie sprawdzono konfliktu grup krwi rodziców...dopiero wczorajsze badania to wykazały...stad też postepujaca choroba, wskutek której dziecko stawało sie coraz bardziej apatyczne i ospałe, jadło coraz mniej, organizm nie potrafił się dogrzać, postepowało ogólne osłabienie organizmu..pojawiła sie suchość w gardle, ślina była coraz gęstsza i wszystko to w połaczeniu doprowadziło do tego, że dziecko po prostu się zatkało...
..także Gosia jest z Dareczkiem cały czas w szpitalu...jutro przyjdą wyniki pozostałych badań specjalistycznych i potem zobaczymy...
..tak czy inaczej ludzkie niedopatrzenie czy też zwykłe lenistwo mogło doprowadzić do tragedii...cały czas się zastanawiam, czy wyniki z jakimi wypuszczono mojego syna są tak naprawdę jego wynikami czy też jakiegoś innego dziecka...no bo skoro o 16 dziecko się nie kwalifikuje do wyjścia a o 18 juz tak???
..nigdy wiecej na Kasprzaka...to miejsce nadaje sie tylko do tego, by wrzucić tam granat a potem strzelać z karabinu do personelu, który wybiega przez okna i drzwi...
..przepraszam za ten ton wypowiedzi, ale po prostu nóż się w kieszeni otwiera...
Pozdrawiam <font color=blue>Caravan</font color=blue>
gucia - 13.04.2003 20:33
...dokladnie tak jak mowisz...Noz w kieszeni sie otwiera!! Kly wychodza.............Trzymajcie sie, wszystko bedzie dobrze! Musi byc!
[img]/images/forum/icons/smile.gif[/img] <font color=purple> gucia i mała Ninka (26.04.2003) </font color=purple>
pluto - 13.04.2003 20:37
Bardzo Wam współczuję.............mam nadzieje, że z dzieciaczkiem będzie wszystko dobrze........w każdym razie daj znać, jak się czegoś dowiesz.....pozdrów Gohę i maleństwo......... Też bym powystrzelała ludzi w szpitalu za ich niekompetencje..............a w najlepszym razie zgłosiła tę sprawę do rzecznika praw pacjenta..........gnojki jedne........biedne dziecko by się udusiło...........
Julka kulka i 9 miesięczny Karolek
AgnesThm - 13.04.2003 20:40
To straszne ale wiem co teraz czujesz gdyz przechodzilam podobna sytuacje gdy moj synek mial 2 tyg.zakrztusil sie na spaniu jedzeniem ktore wczesniej zjadl i rezulatat taki ze dziecku z ust , noska wychodzilo mleczko i maly mial bezdech i zaczal siniec nie wiedzielismy co robic panika jak nie wiem w koncu darek zadzwonil na pogotowie facet odbierajacy nawet nie umial napisac poprawnie ulicy gdzie ma przyjechac pogotowie a sama pogotowie to chyba tez z 15 min. jechalo w koncu spanikowani zadzwonilismy do mojej znajomej poloznej i ona wyratowala nam dziecko, gdyz kazala nam szybko dac dziecko do gory nogami chycic za nozki i uderzec lekko w plecki, tak zrobilismy mleczko wylecialo i maly zaczal znow oddychac jak sami wyratowalismy juz dziecko do dopiero przyjechalo pogotowie i zabralo mnie z malym na szpitala na obserwacje. Byly to ciezkie i straszne chwile i wiem co czujesz i przezywaz a ja z darkiem tez chcialam juz cala sluzbe zdrowia i szpital wysadzic w powietrze a zaznacze ze mieszkamy w Niemczech wiec jak widac sluzba niczym sie nie rozni w kadzym kraju maja czas!!!!
Pozdrawiamy i zyczymy szybkiego powrotu malenstwa do zdrowia bedziemy sie modlic i trzymac kciuki oby synek jak najszybciej wyzdrowial i wrocil z mamusia do domciu do tatusia ktory bardzo go kocha i sie martwi o niego. Trzymajcie sie
[b] <font color=green>
Aga i dzieci [img]/images/forum/icons/laugh.gif[/img]
zula - 13.04.2003 20:41
Boże, jak tak można!!!??? Ja rodziłam 4 miesiące temu na Solcu i jak w trzeciej dobie dowiedziałam się, że mój synek ma bardzo wysoką żółtaczkę, przeryczałam chyba ze dwie doby w obawie, co będzie dalej... ale na szczęście (teraz sobie tak mówię, że na szczęście) przetrzymali nas tam bity tydzień i gdy poziom bilirubiny był wreszcie zadawalający - w końcu mogliśmy pojechać do domku.... Gdyby nas wypuścili w tej trzeciej dobie, pewnie znowu trafilibyśmy do szpitala.... na szczęście ten szpital przywiązuje do tego bardzo dużą uwagę i teraz nasze maleństwo jest bardzo szczęśliwe i zdrowiutkie! Życzymy Waszemu maleństwu szybkiego powrotu do zdrowia!
Ania i 4-miesęczny Wiktorek
czarna - 13.04.2003 21:15
łomatko....... trzymajcie sie...bedzie dobrze...ucaluj Gohe...trzymamy kciuki....
AUTOR: WKURZONA( ACH TE ALLEGRO) SZALONA MATKA 15 MIES ZASMARKANEJ EWY
basik - 13.04.2003 21:26
a to chyba pieta achillesowa IMiDZ ta zoltaczka - 10 lat temu moja bratanica zostala wypisana do domu w 4 dobie zycia niby bez zoltaczki, 3 dni pozniej byla juz na Dzialdowskiej w tkzw ostatniej chwili przywieziona z gigantyczna bilirubina itp. Znowu niedopatrzenie lekarzy, o maly wlos a Malenka nie bylaby moja chrzesnica... na szczescie udalo sie ja uratowac. Z Darkiem wszystko bedzie dobrze, zobaczycie. Ida swieta - sama radosc ma wtedy byc i juz :)))
Basik i Tynia urodzona 3.10.2002
Carma - 13.04.2003 21:29
Współczucia serdeczne dla GOHY i małego Dareczka... pozdrów ich serdecznie.
Służba zdrowia pozostawia coraz więcej do życzenia...
Trzy tygodnie temu moja koleżanka miała operację dwunastnicy... przy okazji uszkodzili jej wątrobę i Żaneta miała od tego czasu już TRZY dodatkowe operacje, a jej stan był wczoraj oceniany jako krytyczny... należałoby ich podać do sądu, tak samo jak w przypadku Gohy.
Maja z Natalką (5,5 m)
agus_25 - 13.04.2003 21:30
Mogę tylko życzyć szybkiego powrotu do zdrowia waszego maleństwa. Aż mi ciarki przeszły jak to przeczytałam.
Agus i Kamilek (24.03.2003) [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img]
bruni - 13.04.2003 21:37
Doskonale Cię rozumiem, każdemu rodzicowi taka reakcja wyda sie naturalna... Zachodzę w głowe kiedy ktoś tym wszystkim potrząsnie, kiedy nasza słuzba zdrowia odzyska rozum, kiedy nadejdą czasy, ze ktoś znajdzie bata na tych niedbaluchów i nierobów, wstrętnych łapówkarzy wiecznie robiących łaskę... Kompletna ignorancja, niedbalstwo ze strony lekarzy, brak szacunku dla zdrowia pacjenta ... ... Ja już sama nie wiem co jeszcze... najchetniej sama bym ten granat tam rzuciła, zeby to nie spotkało żadnego innego dziecka...
Należy sie w tym całym nieszczesciu cieszyć, ze nie skończyło sie to bardziej tragicznie... Bardzo Wam współczuje i jednocześnie cieszę sie, ze nie doszło do tragedii... Trzymajcie sie i pozdrowienia dla Gosi i synka[img]/images/forum/icons/smile.gif[/img]
<font color=red>Bruni i kwietniowy Filipek Kubuś</font color=red>
ola2 - 13.04.2003 21:46
ja jej doradzałam.....
O matko, przeszły mi ciarki. Zwłaszcza że TO JA pozytywnie wspominałam Gosi o IMiDz. :((((( Pozdrów junora odemnie i niech Gosia bedzie dzielna. Ola
o_d - 13.04.2003 22:04
Potworne! I jak tu ufać lekarzom?!!
My również życzymy Dareczkowi szybkiego powrotu do zdrowia a Gosi nigdy więcej takich sytuacji!
Ola i maluchy: Staś (9.12.98), Tadzio (15.01.01) i Basia (11.01.03)
komanczera - 13.04.2003 23:06
Nasz Baisuslec przeszedł to samo parę razy w szpitalu choć nie tak drastycznie, dlatego spędziłyśmy po porodzie 2 tyg. w szpiatlu. I właśnie konflikt krwi był główną przyczyną takich sensacji z żółtaczką :((( Basiulec leżał pod lampami i kroplówkami non stop przez tydzień, a dostawałam go tylko do karmienia. Żółtaczka skończyła się prawie po 2 miesiącach. Dobrze, że nie skończyło się to gorzej i w porę zareagowaliście. Życzę szybkiego powrotu do domu. Jeżeli mielibyście jakieś pytania to służę pomocą. Pozdrawiam bardzo gorąco :)
Anka i Basiulec (3 i 3/4 miecha)
gucia - 14.04.2003 08:46
czemu nikt wczesniej nie pomyslal, zeby oznaczyc krew ojca i matki, zeby wlasnie do tego konfliktu krwi nie doszlo........? U mnie w szpitalu tez jakos baaaardzo sie o to nie upominali, ale akurat na to jestem wyczulona i do szpitala ide z oznaczona grupa krwi moja i meza.....
[img]/images/forum/icons/smile.gif[/img] <font color=purple> gucia i mała Ninka (26.04.2003) </font color=purple>
komanczera - 14.04.2003 09:22
Krew oznaczoną miałm i ja i mąż, ale konflikt zależy od ....widzimisię dziecka :)
Anka i Basiulec (3 i 3/4 miecha)
gucia - 14.04.2003 10:39
oo........o tym nie mialam pojecia.........
[img]/images/forum/icons/smile.gif[/img] <font color=purple> gucia i mała Ninka (26.04.2003) </font color=purple>
Ani_ani - 14.04.2003 11:51
Ludzie... to przecież zgroza.
Muszę powiedzie, że w mojej rodzinie też się coś podobnego zdarzyło! Wypuścili malucha z żółtaczką, a jak kuzynka pojechała do szpitala z czymśinnym (chyba katar) to nakrzyczeli na nią że tak późno zgłosiła się z tą zółtaczkąu dziecka. (od wypisu minęło 3-4 tygodnie) Pomoże jak widać nie jest "gorsze" od innych miejsc w kraju
Ani_ani i Izunia-Kropunia (7 miesięcy)
Lea - 14.04.2003 11:54
Trzymajcie się...
nie leczyli mu tej żółtaczki wcale, tak?
Lea i Mateuszek (14.03.03)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plslaveofficial.keep.pl
|
|
Pokrewne |
"cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :)
"ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią
"tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca)
"czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie
"jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech?
"karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym
"pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem
"jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia
"chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie....
"sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plepicusfuror.xlx.pl
. : : . |
|