Jak sobie poradziliście???
joaska23 - 07.04.2003 14:46
Jak sobie poradziliście???
Dziewczyny mam do was pytanie? Ja jestem jeszcze w gronie oczekujących ale musiałam do was zajrzeć bo kto by mi poradził jak nie wy? Mamy z mężem taki problem: mieszkamy narazie u moich rodziców, jesteśmy małżeństwem od 8miesięcy, ja jestem w 3miesiącu ciąży, na początku planowaliśmy że do póki nie urodzi się dzidzia będziemy mieszkać z rodzicami i jak troszku podrośnie to wtedy wyprowadzimy się na swoje. Mąż pracuje 300km od domu nie zawsze może przyjechać ale ma rązłąkowe i zawsze jest w domu kiedy tylko może, choć więcej go niema niż jest. Pracuje tam już 6 rok i jest zadowolony z tego co robi, cieszymy się że ma tą pracę- jeszcze na 3 lata ma podpisany kontrakt. Chodzi mi o to że chcielibyśmy wkońcu zamieszkać w mieście którym mąż ma pracę bo już coraz ciężej jest nam bez siebie, chcielibyśmy być ze sobą cały czas a nie kilka czy kilkanaście dni w miesiącu a tak jest już od 5lat. Na koniec pażdziernika mam termin, w czerwcu kończe studia i mamy plany aby już w lipcu wynająć coś.Chciałam się was zapytać jak dałyście sobie sami radę po urodzeniu dziecka? bylibyśmy tam bez żadnej pomocy bo jedni rodzice będą 300km od nas a drudzy 450km. Nie mamy tam żadnych znajomych, rodziny. Czy sami damy sobie rade, ja nigdy nie miałam styczności z małymi dziecmi, mama mówi że powinniśmy być w końcu razem że ja napewno sobie poradzę że przecież nie my pierwsi znajdujemy się w takiej sytuacji, ale ja trochę się boję tu mogę zawsze liczyć na rodzinę , byłoby z kim dziecko zostawić jak bym musiała iść coś pozałatwiać, sama już nie wiem, proszę powiedzcie mi jak wy żeście sobie poradziły same ze wszystkim? Z góry dziękuję za odpowiedzi! Mam nadzieję że was za bardzo nie znudziłam?!
Aśka
EwkaM - 07.04.2003 14:56
nawet sie nie zastanawiaj, tylko przeprowadzaj do meza
na poczatku bedzie troszke ciezko, gora tydzien, dwa... ale na ten czas maz moze wziac urlop lub opieke, nie bedziesz sama my opiekujemy sie krzysiem sami (mama przyjechala do nas po porodzie ale wiecej przeszkadzala niz pomogla, no ale nie moglismy jej przeciez wyrzucic...byla niecaly tydzien) potem do swiat (krzys urodzil sie 6.12) bylam tylko z mezem, potem juz sama... i jakos sobie radze wazna jest tu postawa meza... musi przejac czesc twoich obowiazkow domowych (zakupy, zmywanie) i chetnie zajmowac sie dzieckiem; jesli nalezy do osob, krore nie zostana sam na sam z dzieckiem to moze byc ci ciezko, chociazby wizyta u lekarza jest juz problem; a jesli bedzie dla niego prawdziwym tata, to gwarantuje, ze oboje dacie sobie rade my dajemy sobie rade swietnie :)))
<font color=green>Ewa i Krzyś (4 miesiące)</font color=green> <a target="_blank" href=http://www.mln.republika.pl>http://www.mln.republika.pl</a>
krucha - 07.04.2003 15:22
Napewno sobie poradzicie,najważniejsze,ze będziecie razem. Ja też miałam podobne obawy. My byliśmy w podobnej sytuacji tzn rodzinę mamy 200km stąd i nikt nam nie pomagał. Mój maz był 2 tygodnie w domu(urlop,zwolnienie) i uwijał się jak mrówka.Miałam bardzo ciężki poród,potem silną anemię,więc musiał zajmować się nie tylko małym synkiem Dominiczkiem ale i ledwo żywą mamusią.Nawet nauczył się gotować rosół-jak widać dla chcącego nic trudnego. No i daliśmy sobie radę wyśmiwnicie,Wam też napewno się uda. Pozdrowionka dla Ciebie i Dzidziusia
Magda i synuś Dominik(23.10.2002)
Garfield - 07.04.2003 15:27
Moim zdaniem poradzisz sobie. Wazniejsze jest byc z mężem. Ja tez sie przeprowadzilam w nowe, obce mi miejsce, z dziecmi nie mialam nic wczesniej do czynienia. I NIKT mi przy malej nie pomaga. Oprócz męża jak wroci z pracy. Bedzie dobrze. Poznacie z czasem nowych znajomych. Co jakis czas ktos was odwiedzi. Zobaczysz ze sobie poradzisz. Trzymam kciuki juz na przyszlosc. Pozdrawiamy
Gosia i księżniczka Sara ur 23.09.02
Gaba - 07.04.2003 15:29
po pierwsze - masz super mame ze wciebie wierzy! jestem w takiej samej sytuacji co ty i dziewczyny -rodzina 300 km stad, zdani tylko na siebie w 100 procentach zgadzam sie z ewkaM- jesli maz tez bedzie sie zajmowal dzieckiem i domem, to na pewno dacie sobie rade poza tym ja przynajmniej jestem z siebie bardzo dumna ze nikt nam nie musi pomagac i ze sami wychowujemy nasze dziecko nikt sie nie wtraca, nie mowi ci jak masz male ubierac, karmic, usypiac, mimo wszystkich obciazen moim zdaniem tak jest zdecydowanie lepiej
Gaba i Marysia (8 miesięcy)
anwa30 - 07.04.2003 15:51
my mieszkamy sami i sobie radzimy. poza tym myślę, że wasze dziecko powinno mieć od początku kontakt z mamą i tatą, nie sądzisz? początki bywają trudne, ale przecież są położne środowiskowe. taka pani przychodzi kiedy sobie życzysz i we wszystkim w razie potrzeby pomoże, więc nie martw sie na zapas. na pewno sobie poradzicie!
Anwa i Agniesia 04.03.03.
Patrycjad - 07.04.2003 16:11
Witaj Nie zastanawiajcie się ani chwili dłuzej tylko przeprowadzajcie się i żyjcie razem!! Dacie sobie radę na 1000% nie na 100, ale na 1000%! Oczywiście po porodzie będzie Wam trochę ciężko jak już koleżanki tu wspomniały, ale to będą cieżkie 2-3 pierwsze tygodnie na co oczywiscie Twój Mąż może wziąźć wolne, a jak nie to poproś Mamę swoją niech przyjedzie na kilka dni. Zresztą jestem więcej niż pewna, że dacie radę sami. My z mężem też daliśmy sobie radę, chociaż mamy rodzinę i moją i męża na miejscu (w tym samym mieście). Powiem Ci nawet tyle, że mój mąż pływa i popłynął w rejs gdy Kamilek miał 3 tyg, zostałam sama. Moja Mama co dziennie pyta czy w czymś mi pomóc i wiesz co jej odpowiadam? Nie, dziękuję radzę sobie świetnie bo tak jest w rzeczywistości. Przychodzi do mnie Mama lub Tata tylko wtedy gdy chcą iść ze mną na spacer, a raczej nie ze mną, a z wnukiem, ale idziemy wszyscy. A w domu mam posprzątane, poprane, zakupy zrobione, obiad ugotowany, dziecko przebrane, zabawione itp itd. i to wszystko sama. Dlatego nie ma się nad czym zastanawiać tymbardziej, że będziecie razem. Oczywiście Twój Mąż niech Ci pomaga jak tylko potrafi wtedy będzie Wam jeszcze łatwiej i będziecie mieli jeszcze czas dla siebie bo to jest ważne. Ja na początku jak Mąż wyjechał to padałam na twarz wieczorami, a teraz już nawet sobie siedzę w necie lub oglądam tv jak mały zaśnie. Cały ambaras jest w tym, aby się dobrze zorganizować. Nie zniosłabym ciągłej kontroli ze str teściowej czy swoich rodziców odnośnie ubioru, karmienia czy usypiania itp itd. Chyba takie argumenty Was przekonują? Życzę Wam powodzenia i przeprowadzajcie się nawet szybciej. Pobądźcie tylko ze sobą jeszcze póki czas.
Patrycjad i Kamilek (01.02.03r.)
go76 - 07.04.2003 16:12
Po porodzie jest bardzo różnie. Jedne kobiety czują się świetnie i od razu robią wszystko ....... inne trochę gorzej i wtedy każda pomoc jest ważna. No i sąteżróżne dzieci - jedne wymagają więcej uwagi inne mniej. Oczywiście że najlepiej by było abyś mieszkała razem z mężem - w końcu tak chyba powinno być ale....... może asekuracyjnie porozmawiaj z mamą czy będzie mogła być z tobą po porodzie jakiś czas. Mi mama pomagała bardzo dużo i jestem jej za to ogromnie wdzięczna. Bez niej było by mi naprawdę ciężko. Pierwsze 1,5 tyg to była sielanka - mały był "bezproblemowy" - jadł i spał. Potem zaczęły się całodniowe kolki i było już mniej fajnie. I wtedy właśnie ze swoją pomocą wkroczyła mama. Ale też jest taka prawda że jak będziecie sami a raczej jak będziesz sama (mąż w pracy) to będziesz musiała sobie radzić i z pewnością sobie poradzisz (nie będziesz miała wyjścia). Może to i dobrze bo wtedy na nikogo się nie oglądasz. Ale kto wie może będziesz miała małego aniołka a wtedy .............. sielanka! Ideał mamy - uczesana, umalowana, wyspana, a z nudów zaczniesz czytać "Dzieła Lenina"!!! :-))))))))))) Czego z całego serca Ci życzę (no może bez tych Dzieł)
Pozdrawiam gorąco
GOSIA i Kubuś (14.09.2002)
robak - 07.04.2003 16:17
dziewczyny mają rację my też mieszkamy 300 km.od rodziny i chyba dzieki Bogu pomimo iż mam wspaniała mame i całkiem niezlą teściową to uważam że najlepiej byc samemu nikt sie nie wtraca nie mówi kiedy i jak przebrać pieluchę czy (tak było u mnie )jak moja córcia ząbkowała w DRUGIM miesiacu nikt mi nie wierzył a zwłaszcza teściowa upierała sie że chyba zwariowałam bo ona wychowała dwójke dzieci i wie lepiej i co nie mija 10-dni i...........DWA ZĘBY a wiec kto wie lepiej jak nie matka dziewczyno poradzisz sobie na poczatku troszke ciezko ale kazdy promienny usmiech Waszego dziecka podniesie Cie na duchu i doda sił .Ja nawet czasem jak jestem zła ,zmeczona (a dodam ze córka ma 10-miesiecy a ja jestem w trzecim miesiacu ciazy) to wystarczy ze spojrze na córke i mówie sobie jutro bedzie lepiej (no może nie zawsze )także jedż do meza i nie zastanawiaj sie
pluto - 07.04.2003 17:50
Byłoby ciężko, ale radę dasz sobie na pewno...........jeśli tylko nie masz drugiego dzieciaczka, i psa hi,hi.......... W razie czego rodzice moga na weekend podjechać i pomóc .....albo zrzucić się na nianię, która by przychodziła np, dwa razy w tygodniu i pomagała Ci......taka niania bierze 5zł/h.....jest to niezle wyjście, zwłaszcza jak dziadki pracują........
Julka kulka i 9 miesięczny Karolek
joaska23 - 07.04.2003 19:24
Dziękuję za odpowiedzi i za to że w nas wierzycie!
Już postanowiłam, mąż zreszto też, zaraz po obronie pracy dyplomowej przenoszę się do męża, po przeczytaniu waszych wypowiedzi już tak się nie boję, uwierzyłam w siebie -w nas, że jakoś sami damy sobie radę - mósimy!Mam wspaniałego męża, wiem że będzie mi pomagał bo zawsze mogę na niego liczyć.A po porodzie będzie miał 2tygodnie urlopu więc wspólnie jakoś sobie poradzimy a i napewno mama zaoferuje się przyjechać jak tylko będziemy chcieli. Zreszto nie wyobrażam sobie żeby nie było przy nas męża w najważniejszych chwilach naszego dziecka. Zreszto następny mocny argument to że wkońcu spełnią się moje marzenia i zamieszkam nad morzem. ;-)
Pozdrawiam i dziękuję za wasze odpowiedzi! Aśka
basik - 07.04.2003 19:58
Wierze, ze mozna sobie samemu poradzic. Ale ja nie wyobrazam sobie tych poczatkow bez pomocy Mamy. Cala ciaze bylam harda i upieralam sie, ze nie chce by mi sie Mama calymi dniami "platala" po domu. Maz wzial 2 tygodnie urlopu i mielismy radzic sobie sami. A okazalo sie, ze maz caly czas wybywal z domu bo bylo strasznie duzo rzeczy do zalatwienia - zakupy glownie, bo mimo wielu rad tak do konca to sie nie wie co potrzeba przy opiece nad dzieckiem. Tynia przyssala sie do mnie na stale i nie mialam jak zrobic sobie cokolwiek do jedzenia. Pomijam, ze karmiac piersia jestem na diecie - dodatkowe utrudnienie przy gotowaniu. Trzymalam sie dzielnie az nie zaslablam. Wtedy zjechala Mama i pomagala w domowych obowiazkach. Bo przy dziecku to w wiekszosci obowiazkow nikt Cie nie wyreczy. Moja Mama radzila sobie z nami po porodach sama bo musiala. Ja wdzieczna jestem jej za okazana pomoc. Bez niej nie wiem jak bym sobie poradzila.
Basik i Tynia urodzona 3.10.2002
kleeo - 07.04.2003 21:31
jestem pewna, ze dacie sobie rade! przeciez maz teraz bedzie caly czas z toba i dzieckiem. A twoje obawy sa calkiem naturalne, kazda matka martwi sie czy da rade, nawet jak ma oparcie w rodzinie. Poza tym pomoc znajdziesz u poloznej, lekarza a juz na pewno nie zawiedzie cie twoj macierzynski instynkt :)
kleeo i Natalia (ur.26.07.02)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plslaveofficial.keep.pl
|
|
Pokrewne |
"cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :)
"ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią
"tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca)
"czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie
"jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech?
"karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym
"pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem
"jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia
"chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie....
"sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plepicusfuror.xlx.pl
. : : . |
|