ludzka wrażliwość
fr_ania - 09.10.2004 21:16
ludzka wrażliwość
Pocieszcie mnie, że to tylko złudzenie... że istnieją jeszcze ludzie wrażliwi...
Zgubił nam się kot. Nigdy wcześniej nie wychodził, nie polował (najwyżej bawił się w polowanie), jest kastratem, ma 1,5 roku. Wszyscy traktują mnie, jak kretynkę, bo go szukam. Wywiesiłam ogłoszenia w okolicy, od dwóch dni łażę po krzakach. No tak - wariatka. Śmieją się ze mnie... tak jakby głupotą było przywiązanie do kota... Jakby to, że się martwię (on nie potrafi sobie radzić sam na zewnątrz) było totalnym dziwactwem... A komentarze na ten temat... wolę nie mówić...
Co się dzieje z ludźmi? Nie interesuje ich los drugiego człowieka, nie chcą sobie pomagać. Każdy widzi tylko siebie i poza swoje podwórko nosa nie wystawi. Czy już nikt nie wierzy w altruizm? To niepraktyczne. Smutna refleksja, która nasunęła mi się po ostatnich dwóch dniach. I nie chodzi tu już o kota.
PS. Nie jestem jakąś kocią maniaczką, po prostu chcę, żeby wrócił i robię wszystko, żeby tak się stało.
Ania i Szymek (21.07)
kika210 - 09.10.2004 21:41
Hej, moja kotka kilka lat temu wypadła z balkonu i przepadła...Z V piętra...Szukaliśmy jej 3 tygodnie, po krzakach, śmietnikach, okolicznym lesie. Nawoływałyśmy z mamą, grzechotałyśmy jej zabawkami...Po 3 tyg. zrezygnowałyśmy, w domu panowała żałoba, myśleliśmy o kolejnym zwierzaku...I stał się cud - kicia wróciła, chuda, połamana ale żywa... Radości nie było końca... A czemu to piszę? Bo doskonale rozumiem Twój strach i smutek...NIe patrz na innych-może trafiłaś na palantów po sąsiedzku...NIestety takich jest dużo, ale ze swoją wrażliwością nie jesteś na pewno osamotniona. Trzymam kciuki żeby kociak się znalazł, buziaki
Ada 16m. <a target="_blank" href=http://ps.friko.pl>ps.friko.pl</a>
vieshack - 09.10.2004 21:59
Nie wiem czy to chodzi o to ze ludzie nie chca pomagac czy po prostu dla nich to ze mozna kochac zwierzaka i traktowac go w pewnym sensie jak czlonka rodziny jest czyms zdumiewajacym. Moi tesciowie spotkali sie z czyms takim pare lat temu na wakacjach , na wsi - zginal im kot, wyszedl na spacer i nie wrocil ( czesto wczesniej wychodzil sam ale zawsze wracal na noc). Tez latali po tej wsi ze zdjeciem kota, szukali, pytali....a ludzie albo sie w glowe stukali albo....pytali czy kot byl rasowy - no bo jesli tak no to fakt, jest sens szukac.... Dla tych ludzi zwierze znaczylo zupelnie co innego....Pies,jasne, na lancuchu przy budzie, ma obcych odstraszyc a to ze zdycha w upal bez wody to juz trudno.... Kot do lapania myszy, ale zeby tak bez zadnego wyraznego powodu trzymac go w domu? i jeszcze rozpaczac ze zginal? To juz byla przesada....
Ech....szkoda gadac, mam tylko nadzieje ze jeszcze sa inni ludzie na swiecie, nie tylko tacy o jakich napisalas....
Monika, Mateusz & Nina 19.11.2003
Duśka - 09.10.2004 22:00
Faktycznie, ostatnio coraz trudniej o ludzi wrażliwych, albo przynajmniej o podobnym poziomie wrażliwości do naszej. Nie napisałaś czy te "komentarze" padają z ust ludzi w sumie ci obcych (sąsiedzi, ludzi na ulicy, których pytasz się czy nie widzieli kota ...) czy też słyszysz je również od osób w jakimś stopniu z tobą związanych. Bo jeśli tak traktują twoje zmartwienie znajomi to ..... nie będę tego komentować [img]/images/forum/icons/mad.gif[/img] A jeśli ci "obcy" - cóż szalonych altruistów można szukać ze świecą, dla wielu ludzi miłość do zwierzaka jest uczuciem kompletnie obcym i niezrozumiałym. A panuje teraz zasada: jeśli czegoś nie rozumiesz - to się śmiej i wyśmiewaj, bo to przecież głupota. Kocham zwierzęta i cenię je bardziej niż ludzi ... a im bardziej wnikam w naturę ludzką tym bardziej dochodzę do podobnych wniosków jak ty. Z tym, że ja jestem maniaczką [img]/images/forum/icons/wink.gif[/img] i u mnie głównym kryterium oceny innych ludzi jest właśnie ich stosunek do zwierząt - własnie po nim ja rozpoznaję "wartościowego człowieka".
Trzymam kciuki, żeby kocur się odnalazł i wszystko skończyło sie szczęśliwie. Trzymaj się.
pozdrawiam
Duśka i Emila (09.10.2003)
MONIKACHORZÓW - 10.10.2004 11:37
nie lubie takich sytuacji.ja spotkałam sie z troche odwrotnym zjawiskiem.w pracy połowa koleżanek to kocie maniaczki ale takie doslowne,cały czas tylko mój kicio i mój kicio,czulej niz o dzieciach.nie mogły pojąc tego że nie zachwycałam się ich pupilami i nie słuchałam z wypiekami na twarzy ich opowieści.ja też lubie zwierzęta ,miałam przeszlo 10 lat psa i w życiu krzywdy bym nie zrobiła żadnemu kotkowi ale nie mam takiego zwierzaka i nie bede się wypowiadała na tematy whiskas czy kitekat.sama kiedys robiłam polowanie na papuge żako która siedziała na moim balkonie a zginęła sąsiadce -pól dnia na balkonie w zimny dzień dla obcego zwierzaka...w drugą strone tez wymagana jest tolerancja.nie każdy jest miłośnikiem zwierząt niestety i sa tez tacy którzy bez skrupułów potrafia potrącic psa albo kopnąc kota .przesada w żadną strone nie jest wskazana.powodzenia w poszukiwaniach kociaka.
Monika i Marcinek (15.01.04)
ewa250 - 11.10.2004 08:13
bardzo mi przykro, ale moze jeszcze sie znajdzie..... lubie zwierzaki, kotow mam 4 ale maniaczka nie jestem ;))), moj zlosliwy sasiad kiedys wywiozl nam kota (mieszkamy w domku i koty sobie chodza po podworku i do sasiadow) do pobliskiej wsi....... kot po kilku miesiacach wrocil, ale nie na dlugo bo widocznie zycie wloczegi mu sie spodobalo i na wiosne sam sobie poszedl gdzies. Mam nadzieje i zycze zeby Twoj KOciak sie szybko znalazl.
Ewa i roczny Jaś
Duśka - 11.10.2004 20:32
Ilustracją do poziomu wrażliwości ludzi może być ilość odpowiedzi na twój post i ilość odpowiedzi np: w wątku o programie BAR ....
Ale nie o tym chciałam - napisz czy się znalazł, bo ile razy widzę kota na podwórku, to przypomina mi się twój problem [img]/images/forum/icons/frown.gif[/img]
Duśka i Emila (09.10.2003)
kokunia - 12.10.2004 00:01
Też bym szukała............
Kokunia i Wiktorek (13.04.2003)
fr_ania - 12.10.2004 07:49
Właśnie nadal go nie ma :( Nadal też szukam. Wczoraj mój znajomy zostawił info na gg, ze rańcem widział go, ale nie łapał, bo był spóźniony do pracy. Kot był wystraszony i bardzo garnął sie do ludzi. A mnie aż skręca z bezsilności: małowykonalne jest łażenie po krzakach i śmietnikach z wózkiem i małym dzieckiem. Wiem tylko, że jest gdzieś w pobliżu, że nie umie sam wrócić i że się boi...A dziś do tego był przymrozek... Dzięki za zainteresowanie. Pozdrawiam.
Ania i Szymek (21.07)
fr_ania - 12.10.2004 07:52
Dzięki za podtrzymanie na duchu. Jesteście kochane. Czytając część postów, mało co się nie poryczałam... Nadal mam nadzieję, że się znajdzie i nadal go szukam. Pozdrawiam bardzo serdecznie [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img]
Ania i Szymek (21.07)
olencja - 12.10.2004 08:09
Moja koleżanka ma dwie kotki, jedna jest typem domownika, druga lubi pochodzić własnymi drogami, wychodzi i wraca. Jakieś dwa tygodnie temu przepadła na dłużej, koleżanka myślała, że już nie wróci. Chodziła, wołała... Kotka na szczęście wróciła. Mam nadzieję, że i tak będzie u Ciebie.
A co do ludzi.... Przykre, ale chyba tak jest. Jest znieczulica, trzeba pocieszać się tym, że jednak istnieją i wrażliwi ludzie, tylko niestety jest ich mniej...
Ola i Ulcia (24/03/04)
monika27 - 12.10.2004 09:34
wiem, co przeżywasz, bo mnie spotkało to samo 2 lata temu-mój pies zginął i nie było go tydzień!!! łaziłam, pytałam, dałam ogłoszenie do gazety, rozieszałam ogłoszenia hurtem- dzwoniłam do schroniska i pan powiedział,że jak nie znajdę psa przez 2 dni, to nie mam już co szukać, bo mój pies nie dość,że mały (kupiony jako sznaucer miniatura:)), to zagubiony w mieście nie ma szans przeżyć. dzwoniłam do schroniska 2 razy dziennie- tam też traktowano mnie jak idiotkę. ludzie zainteresowali sie żywo moim problemem-dzwonili, pytając, jaka jest nagroda, a jeden chłopak zrobił żart swojemu koledze i zadzwonił do mnie,że ma mojego psa. wzięłam pieniądze i pojechałam pod wskazany adres-stałam 3 godziny,żeby się dowiedzieć, że to dowcip tylko. wtedy się załamałam. po tygodniu wychodząc do sklepu spotkałam kloszarda, który powiedział,że widział takiego pieska, z tym,ze rannego, w centrum miasta- nie zbagatelizowałam tego,chociaz pobyt psa kilka kilometrów od domu wydawał mi się mało prawdopodobny. pomyslałam,że kolejny naciągacz. ale zadzwoniłam do schroniska, czy nie mają tu i tu zgłoszenia-owszem,właśnie wysłali samochód. natychmiast wsadziłam męża w auto i pojechaliśmy-nasz pies poraniony, chudy znalazł sobie zaciszną bramę ZUS-u i zdychał:( pędem, łamiąc wszystkie możliwe przepisy pojechaliśmy do kliniki i operacja łapy-miała być amputowana, bo nasz pies najprawdopodobnej wpadł pod samochód-udało się ją uratować na szczęście. ale ja nie o tym:) jeszcze ze 2 tyg. przychodzili i dzwonili ludzie, a jedna babka nawet śmiała stwierdzić, ze to ona wpuściła psa do naszej klatki (czyt.znalazła go) i chciała nagrodę!!!!!!!!!!!!! szok!!! potem szukałąm tego kloszarda,ale niestety-nie podziękowałam mu. acha-pies nasz poejchał do centrum z naszym sąsiadem:(ot, rezolutny dorosły człowiek. i jeszcze jedno- w trakcie operacji dzwoniłam do schroniska podziękować, w sumie nie bardzo wiem za co, ale tak z rozpedu, tam mni estrasznie opierdzielono,że tak późno,że ich pieniądze,ich samochód.....bez komentarza:( ale się rozpisałam i niekoniecznie na temat. moim zdaniem kot się znajdzie, jemu łatwiej jest znaleźć drog do domu, i wieszaj dziewczyno te ogłoszenia. i pamiętaj,że są ludzie i taborety. trzymam kciuki:)
Monika i Oliwia 08-08-04
fr_ania - 12.10.2004 13:53
Moniko, to naprawdę smutne. Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło. Akurat nie ustanowiłam nagrody, bo pomyślałam, że jak ktoś będzie chciał pomóc, to to zrobi i bez niej. Sąsiadka zasugerowała mi, żebym już sobie odpuściła, bo w okolicy są "specjaliści od tresury psów" i mogli zrobić mu krzywdę (tym bardziej, że mój kot jest bardzo pozytywnie nastawiony do otoczenia). Jakiś rok temu było o tym nawet w gazecie i sprawa wylądowała w sądzie. Te ludki tu mieszkają i to dotyczyło mojej dzielnicy. Doł niesamowity. Nadal rozwieszam ogłoszenia. Jeszzce dziś pójdę do pobliskiego weterynarza (u jednego już byłam), może ktoś go wziął do siebie. Dzięki. Podpowiedziałaś mi jeszcze opcję pt. schronisko. Tam nie szukałam. Pozdrawiam bardzo serdecznie. PS. Ale z Twojej Oliwii śliczna dziewczynka [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img]
Ania i Szymek (21.07)
fr_ania - 30.10.2004 14:02
do zainteresowanych - znalazłam go!!!!
Jest trochę chudszy, ale nie za bardzo, chyba ktoś go dokarmiał, podrapany na nosie i trochę brudny. ALE JEST!!!!! Strasznie się cieszę!!!! Jeszcze raz dziękuję za słowa wsparcia, którymi mnie obdarzyłyście [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img] Pozdrowiam.
Ania i Szymek 21.07.04
Duśka - 30.10.2004 15:50
SUUUUPER !!!! Cieszę się. Pilnuj go teraz [img]/images/forum/icons/wink.gif[/img] pozdrawiam
Duśka i Emila (09.10.2003)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plslaveofficial.keep.pl
|
|
Pokrewne |
"cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :)
"ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią
"tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca)
"czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie
"jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech?
"karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym
"pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem
"jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia
"chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie....
"sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plepicusfuror.xlx.pl
. : : . |
|