Mam problem - dot. dziecka, brata, reszty świata:(
bruni - 07.08.2004 11:39
Mam problem - dot. dziecka, brata, reszty świata:(
...
Kiedyś pisałam tu o sytuacji, jaka ma iejsce w mojej rodzinie. Pytałam wtedy o alimety i takie sprawy.. Przypomne, że moj brat ma dziecko (córkę Laurę) z dziewczyną, kobietą, z która nie mieszka, nie jest w związku.
Trudno powiedziec kto kogo zostawił , kto odszedł, ale po krótce sytuacja wyglądała tak, że jak już niczym nie mozna było zatrzymac mojego brata przy sobie pojawiła się ciąża. Teraz dziecko kończy rok... Ta dziewczyna ma problemy ze swoją psychika. Powinna podjąc leczenie u psychologa itp... NIe potrafi po tym co przeszła i nadal przechodzi w domu funkcjonowac i tworzyć normalnej rodziny. Dla niej wszczynanie dzikich awantur, rzycanie przedmiotami (np. zelazkiem) to chleb powszedni. Mój brat nie chce z nia być. Dziecko bardzo kocha, ale do wczoraj miał zakaz widywania dziecka. No i własnie wczoraj się zaczeło... Poszedł na spacer z Nią i dzieckiem... W zasadzie poszedł do DZIECKA, ale zatsał sytaucje taką : -dziewczyna płakała i prosiła by byli razem, obiecała że się zmieni, mówiła ze nadal go kocha, że była u ksiedza i dziecko powinno mieć ojca normalną rodzinę, że chce żeby się pobrali. Moj brat jest zalamany... Ma dziewczynę , są z sobą od ponad 6 mcy. Tworza naprawde fajny, pgodny związek. Widac tam spokoj , szacunek, wszystko to czego nie było w poprzednim związku. Teraz ta dziewczyna płacze,bo kocha, bo sie zaangażowała, a moj brat nie wie co robić i cięzko mi cokolwiek doradzić... Ja nie wierze w "dobre" intencje Matki dziecka. Zbyt dużo juz poakzała, zbyt bardzo się odsłoniła. Zmieszala z błotem cala moją rodzine, w zasadzie jedyną normalną rodzinę , jaką kiedykolwiek miała. twierdzi, ze teraz przeprosi moją mame, mnie, tate, ale co z tego jak już nikt nie uwierzy że ona kocha... Z dziecka zrobiła sobie karte przetargową do wyciągaia w bezczelny sposób pienidzy od brata i moich rodziców... sprawa o alimenty była, ale poniewaz moj brat nie dostał na nią wezwania (było zle imie na awizo, wiec nie poszedł), to Matka w sądzie zeznała takie rzeczy , ze szok... Sad przekroczył swoje kompetencje (tak twierdzi adwokat), bo wydał wyrok bez choćby zaświadczenia o zarbkach mojego brata z zakładu pracy... dla sadu miarodajna była opinia matki, a ta zeznała ze zarabia on dużo wiecej niż faktycznie zarabia, a ze conajmniej drugie tyle dostaje na lewo!! Sad przysolił 600 zł alimentów (z 1000 netto) i dodatkowo Matka dziecka oddała sprawe do komornika, co ciagnie za sobą nastepne 100 zł... tak wiec mojemu bratu na życie zostaje 300 zł, a po spłacie pozyczki w pracy - 150:(((((( NA CAŁY MIESIAC:(
Ech, czy ktoras dotrwala do tego momentu??? pisze dalej...
czułosci ze strony matki dziecka zaczeły się od momentu otzrymania wezwania do śadu - sprawa o alimenty została wznowiona bo choć był przekroczony termin jej wznowienia, to były przeslanki (złe awizo np) do wznowienia... Adwokat twierdzi, ze sprawa jest wygrana i on żeby się wykazac chce udupić matke dziecka dokumentnie (fałszywe zeznania, stan psychiczny - ograniczenie praw rodzicelskich itp), ale mojemu bratu chodzi tylko o te alimenty, bo nie ma za co życ! No i o ustalenie przez sad wizyt u dziecka.... teraz własniepowiem Wam co mi sie wydaje... Wydaje mi sie ze wybuch "uczuć" ze strony matki dziecka jest przekalkulowany... wie (ma adwokata z urzedu) co jej grozi za to co nafikała w sadzie... mieszka nadal ze swoją rodziną w mieszkaniu 3 pokojowym w blokach (sytuacja rodzinna jest z lekka patologiczna) - być może ma już dość i chce uciec do mojego brata - już raz chciała go pozbawić mieszkania (które notabene jest moich rodziców)... Uwazam, ze jej intencje sa nieszczere, że jak się zejda bedzie to samo piekło co było, szkoda, zeby patrzyło na to dziecko... szkoda mi mojego brata im oich rodziców, którzy od tego są już siwi i nie widzieli swojej wnuczki ani razu (to taki akt zemsty ze strony Matki dziecka za JAKIES UROJONE niesprawiedliwosci wobec niej ze strony moich rodziców)... Ta osoba żyje w innym swiecie , przekreca fakty, uznaje je za prawdziwe i potem nimi żyje tak długo aż zatraca poczucie tego co faktycznie miało miejsce... Ja nie wiem co doradzać mojemu bratu - jedyna w miare rozsadna rada - to kazalam mu czekac jeszcze 4 tygodnie do rozprawy w sadzie...
Wczoraj był u mnie wieczorem... zadzwoniłam do niego, plłakał jak bóbr, powiedził ze sobie nie radzi, że wszystko się zawaliło mu na głowe, że nie wie jak ma wrócic do domu do swojej dziewczyny i nie wie co ma jej powiedziec, bo ona też placze...:( Powiedział ,ze się powiesi, bo nie potrafi podjąc decyzji, ze to trudne...że za bardzo cierpi:(Z Ze najchetniej usiadłby teraz gdzies i napiłby sie w spokoju piwa, ale nawet go na to nie stać! Kazałam mu natychmiast przyjeżdzac!!! U mnie się troche wyluzował, pogadalismy... Przyszedł ze zdjeciami swojej córki w garsci i miał łzy w oczach, dal mi je w drzwiach i mówi "najgorsze, ze ja chyba Ją (matkę dziecka) kocham"... Jedyny cały plus z tej sytuacji jest taki, ze nigdy nie bylam tak blisko ze swoim bratem i zawsze marzylam by być jedynaczka, bo cale życie mi "zawadzał" i mnie wkurzał....
Wczoraj zrozuiałam po co ma się rodzeństwo (po 24 latach). Moi rodzice mieszkają 30 km od nas, czyli ich nie ma. Wczoraj ja i moj brat mielismy tylko siebie, a gdyby mnie nie było to nie wiem - Czy dzisiaj znaleźliby go na jakiejś pobliskiej gałezi??? Nie chce o tym mysleć:(
ps. rodzenstwa nikt nie zastąpi, nawet najlepszy przyjaciel:(
Bruni i Filipek'04.2003
Mysia2 - 07.08.2004 12:05
Faktycznie problem nie lada. Ale z tego co piszesz Twój brat sam nie wie którą kobietę kocha. A może wydaje mu się że kocha Matkę dziecka bo tak bardzo kocha dziecko? Mi się wydaje, że to ON musi zadecydować, zdecydować się na którąś kobietę. Wg tego co piszesz na pewno normalne życie miałby z tą z którą jest od 6 m-cy. Ale to On musi zdecydować. I na dodatek musi być pewny swojej decyzji, o ile chce mieć jeszcze kiedyś normalne życie i rodzinę...
Eryka i Natanek 09.09.03r
bruni - 07.08.2004 12:16
własnie , chodzi o ten brak pewności, ale wydaje mi sie że jej nigdy nie bedzie, jesli Matka Dziecka non stop bedzie mu się wtracać... On juz odjąl decyzje, oboje podjeli, a teraz taki COME BACK... ja wiem , ze on się dla urobic, ale dla dobra dziecka... Jakie to bedzie życie - ciagłe kłotnie, awantury... Nie tak sobie to wyobrażam... On sie przy tej dziewczynie wykonczy...
:(
Bruni i Filipek'04.2003
Mysia2 - 07.08.2004 12:25
Chyba jednak On jeszcze nie podjął decyzji skoro się waha... Musi twardo coś postanowić. I może Matka ma jakiś uszczerbek na psychice, ale na pewno jest inteligentna skoro potrafi tak zagrywać Twojemu bratu na uczuciach. Szkoda że On tego nie rozumie, nie widzi albo nie chce tego zrozumieć... Szkoda też dziecka bo Ono najmniej jest tu winne.
Eryka i Natanek 09.09.03r
bruni - 07.08.2004 12:47
wiesz - to chyba nie inteligencja, a zwykła zawiśc (obym się myliła) - sama nie skonsumuje i drugiej nie da:((((((((((((((
Bruni i Filipek'04.2003
Klucha - 07.08.2004 13:15
Sprawa trudna i tak naprawdę to wszystko zależy od twojego brata. Było by prosto gdyby był pewien że nie kocha matki dziecka, ale jeżeli darzy ją jeszcze uczuciem, a ona tak się zachowuje, kurcze, ale przecież ma dziewczynę, nie sądzę żeby był z nią bo jest sympatyczna. Z jednym masz rację niech poczeka do rozprawy, zobaczy jak w trakcie potoczą się sprawy, ma 4 tyg. na to by wszystko przemyśleć. Poza tym jeżeli ta kobieta cały czas go kocha to dlaczego czekała do następnej rozprawy, dlaczego wcześniej nie zdecydowała się aby ojciec widywał dziecko, dlaczego z takim wyznaniem czekała tak długo.......... ech może ona boi się o siebie i o dziecko i dlatego próbuje go szantażować w taki sposób, a jemu wydaje się ze ją kocha, bo jak by nie było łaczy ich mała wspaniała istotka.........
Izka i Zuzanka (12.V.2002)
kika210 - 07.08.2004 18:10
W tym układzie najbardziej pokrzywdzone jest dziecko... między młotem a kowadłem... Niewiele rozumie, ale widzi płaczącą matkę, zdenerwowanego ojca i podświadomie wyczuwa lęk...Najlepiej by było całą sytuację szybko ustabilizować ale tu już musisz pozostawić decyzje bratu - musi sam przemyśleć którą z dziewczyn daży uczuciem...bo widzę że i on trochę niezdecydowany. Wydaje mi się że Twoją rolą pozostaje wspierać go, rozmawiać i dobrze że to robisz, niech ma w Tobie mądrego sojusznika. pozdrawiam!
KIKA210+Ada 22.05.03 ps.friko.pl
Lea - 07.08.2004 18:12
Czytalam i myslalam - "po co on ma wracac". Dopiero na koncu powiedzialas, ze jednak on uwaza, ze ją kocha... Kochalby, gdyby nie mieli dziecka? Kocha kogos, kto nie pozwala jego rodzicom na zobaczenie wnuka? Kto go oszukiwał?
Przeciez taki zwiazek jest .... ja w ogole bałabym sie jej dac dziecko! Skoro tam sa awantury, sąd powinien o tym wiedziec... biedne dziecko...
Lea i Mateuszek (14.03.03)
Cait - 07.08.2004 21:19
Hmmm... ostro ale najzdrowiej. Matkę pozbawić praw rodzicielskich i wysłać na leczenie. Bo jeśli jej zamysł nie wyjdzie, to pewnie będzie sobie na dziecku odbijać, a w szczerość jej intencji, to ślepy i głuchy by nie uwierzył. Problem tylko w tym, kto się maleństwem zajmie. Sytuacja jest bardzo nieprzyjemna, ale Twój brat nie powinien pod żadnym pozorem do tej kobiety wracać.
Cait + Alka (15 stycznia 2003)
melonkowa - 07.08.2004 21:39
moim skromnym zdaniem...
tak sobie myślę nad tym co napisałaś i dochodze do pewnych wniosków. oczywiście mogę sie mylić - psychologiem nie jestem...
myślę, ze największym problemem w tym wszystkim co czytałam jest ta dziewczyna, matka malutkiej. wychowywanie sie w rodzinie patologicznej, rodzi w sobie kolejną patologę. i pewnie stąd jej zachowania: ciąża pod koniec znajomości z Twoim Bratem, wykorzystywanie do jej utrzymania dziecka, zakaz kontaktu z rodziną, awantury w domu, mieszanie w sądzie itd. normalna osoba tak sie nie zachowuje - zwłaszcza, że twierdzi że Twojego brata KOCHA. miłość nie na tym polega by kogoś wykończyć psychicznie, fizycznie i emocjonalnie. a ona to robi. przy okazji niszczy wielu innych ludzi, którzy są w sprawę "wmieszani". jak dla mnie to trochę chora sytuacja. chore zachowanie. podejrzewam, ze może być tak jak piszesz - chce sie dziewczyna wyrwać z domu (i nie ciekawej atmosfery tam), szuka jakiejś stabilizacji z Twoim Bratem, zaplecza finansowego... można by długo wymieniać. robi to strasznym kosztem - kosztem chłopaka i dziecka... ja bym jej za grosz nie ufała. na pewno (moim zdaniem) największą głupotą jaką zrobi Brat będzie związanie sie z nią ze względy na małą. pisałaś, że Ci powiedział, że chyba ją kocha... ja myślę, że on wie iż cała ta sytuacja jest nienormalna. ale kocha małą i daje się manipulować przez dziewczynę. obawiam sie, że może się zgodzić na to co mu narzuca - z miłości do dziecka. i, aby było mu łatwiej, wmówi sobie, że kocha... popełni największy z możliwych błędów. a zapłacą za to wszyscy: on, ona i mała. ja bym radziła podjąć walkę z matką o dziecko. czasami lepiej jest odebrać rozchwianej emocjonalnie matce dziecko, wychowywać je w kochającej rodzinie, z ojcem niż skazywać na kolejne powielanie patologicznych zachowań i w dzieciństwie i w dorosłości...
walczcie: o Brata i o małą...
pozdr.
Iza, Sławek i Ania (26.01.04)
pluto - 07.08.2004 22:24
Jezu......dziewczyny..........życze Wam,żeby Was nigdy nikt nie pozbawił praw rodzicielskich...........wydaje mi się, że cokolwiek możnaby było napisać w tej sprawie, gdyby sie wysłuchalo opinni obu stron........poza tym Bruni nie możesz jej oskarżać o to, że jej rodzice stworzyli prwie patologiczna rodzinę.....należy jej tylko współczuć tego...... Nie wiem co bym zrobiła na miescu tej dziewczyny, gdyby adwokat Twojego brata pozbawił mnie praw rodzicielskich..chyba bym uciekła z maluchem w siną dal......albo .lepiej nie będę pisać.......w każdym razie zrobiłabym wszystko aby odzyskać dziecko.....to opinia moja, jako matki polki.......nie wiem, czy ta dziewczyna taka jest, ale tak czy siak nie podoba mi sie, że tak na nią naskakujesz.......nikt nie jest do końca zły......po prostu nie ma takich osób..być może okoliczności zmusiły ją do zachowań takich a nie innych......swojego brata przedstawiasz w superlatywach......nie piszesz z jakeigo powodu się rozstali..a być może to on nawalił.............w każdym razie gdyby z nią nie spał, to by nie miał problemu.........ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia............
Julka i dwuletni Karolek
bruni - 07.08.2004 23:42
dokładnie takj ak mówisz - gdyby nie spał z nią , to by dzisiaj wszystko było ok... ale czasu nie cofniemy!!! jest dziecko! dziecko! dziecko traktowane jako karta przetargowa, jako wabik... Nie twierdze, ze sytuacja w domu Matki Dziecka jest jej winą - miała jednak możliwosc wychowywac dziecko z moim bratem, wyjsc za niego, ale nie, a wiesz dlaczego - stracilaby zasiłek dla samotnej matki! a tu chodziło od poczatku tylko o kase i wyrwanie się z domu, złapanie faceta z mieszkaniem itp! ... nie ważne... Pisalam , ze nie chodzi o to by odebrac jej prawa rodzicielskie, to nie jest nasz cel, jednak adwokat po tym co usłyszał stweirdził ,ze można próbwac! Ale nie! Myśle jak Ty - widziałam dziecko, jest zadbane,pogodne, ona na pewno je kocha! Jednak nie hjest calkiem normalna, w sytuacjach stresowych nie reaguje "zdrowo" i dlatego uwazam ,z e powinna sie zwrócić gdzieś o pomoc, na leczenie... na pewno ma silna nerwice... Nie byłoby probelmu gdyby oina była normalna, gdybuy miał dziecko z normalna , rozsadnie mysląca kobietą! Nie naskakuje na nią! Napisałam po prostu jak jest... Nie można dzwonić do mojej mamy co drugi dzień z textem "potrzebuje na lekarza (usg, tabletki) tyle i tyle i do jutra czekam na te pieniadze. Niech pani da synowi auto , bo ja nie bede jeździć tramwajami. Nie bede chodzić na rejon do lekarza, niech K (moj brat ) jutro przywiezie i pieniadze na wizyte"... Ja naprawde rozumiem, że on powinien jej pomagac finansowo, ale ton i sposób wypwoedzi daje pewein obraz o tej osobie... I nie zapominaj pluto, ze to miedzy innymi matka polka w naszym kraju pomordowała swoje dzieci i zamkneła je w beczkach! Skoro matka dziecka jużkilka razy sama się truła i próbowała popełnic samobójstwo to powiedz mi jak być spokojnym? Choć wierze, ze nie zrobiłay tego nigdy - taka mam nadzieje... NIe jest na pewno do końca zła, ale dzieki jej spekulacjom i manewrom jest jak jak jest... a co do mojego brata - nie jest różowy - broń Boze! Kiedy ona była w ciązy nie zachowywał się jak m\kochający narzeczony, bo nim nie był... od pocztaku sprawe stawiał jasno, co nie przysparzało matce dziecka powodów do radości. Do miłosci nikogo sie nie zmusi, ona próbowała -szantażem, krzykami, dochodziło z jej strony do rękoczynów...czego osobiscie raz byłam swiadkiem ... i wtedy moj brat zawinił tym , ze na moim weselu złapał muche i zatańczył z siostrąmojego męza która akurat złapała welon! dostał za ten taniec w pysk przy 58 osobach:( wierz mi pluto, ze znam ją dobrze i jej zagrania i o wielu rzeczach nie napisze bo aż sie włos jeży na głowie i nie mam czasu się tu rozpisywac... rozstali sie zanim oboje wiedzieli o ciazy. oznaki ciązy pojawiły sie po ich rozstaniu... o te ciąze starała się w tajemnicy usilnie tylko jedna strona , bo chyba uwazała ze to ostatnia deska ratunku dla zwiazku... robiła to w tajemnicy przed moim bratem rzekomo sie zabezpieczając................................... .................... dlatego teraz naprawde nie potrafie jej uwirzeyć...
osobiscie chciałabym strasnzie by jej słowa były szczere, nie miały nic wspołnego z wyrachowaniem i rozprawą ktora sie odbedzie w połowie wrzesnia... chcialabym żeby tak było - żeby byli normalną rodziną. żeby moj brat za 5 minut spóźnienia z pracy nie dostawał od progu talerzem lub żelazkiem... żeby dziecko miało normalny spokojny, pełen milosci dom. Żebyśmy w końcu wszyscy mieli normalną rodzine i nie mieli takich problemów. Chciałaby , ale nie mogę uwierzyć, bo te jej miłosne smsy, telefony nasiliły sie po tym jak otrzymała wezwanie do sadu. Dziś brat dostał ultimatum - albo w tydzień się zdecyduje czy chce z nią być czy nie, albo ona szuka nwego ojca dla Laury!!!! Czy tak postepuje osoba, która kocha, osoba dojrzała? Osoba zdrowa na umyśle?? czy tak postepuje matka , która nie robi z dziecka karty przetargowej?? NIE tym bardziej nie wierze... i podejrzewam , ze chodzi o to, zeby mojego brata urobić do rozprawy, zeby nie powiedział prawdy, zeby nie wyciagnał jej prawdziwego "ja" na swiatło dzinne. Ona wie, ze w sadzie jest spalona i tu tylko o to chodzi...
Nie zazdroszcze jej jako samotnej matce i przykro mi że jej plan sie nie powiódł, że brzuchem zatrzyma przy sobie faceta, mieszkanie i całą reszte... przykro mi ,ze w sadzie zamiast iść normalnie na rozprawe i zeznac prawde (i tak dostałaby alimenty) posuneła sie do okropnych oszczerstw pod adresem moim, mojego brata, a nawet moich tesciów, zarzucając im ,z e zatrudniają ludzi na czarno i zatajają ich faktyczne dochody!! Naprawde , to nie ja jej piwa nawarzyłam... I wierz mi pluto, ze kobiety też bywają okrutne, wyrachowane, wstretne... potrafią zniszczyć fajnego faceta!
Wierz mi , ze ja z mojego punktu siedzenia starałam się jak mogłam pomóc tej dziewczynie i to co napisalam to nie jest ocena sytuacji - opisałam Wam teraz fakty jakie miały miejsce... Zresztą miałam nadzieje, ze pokażecie mi wyjście z sytuacji.... doradzicie co mam doradzić... szukam zlotego środka, czy taki jest???
Bruni i Filipek'04.2003
pluto - 08.08.2004 00:06
Wiesz Bruni..ja to trochę pisałam z własnego punktu siedzenia....bo zawsze tak jest, że się porównuje czyjąś sytuację do swojej..zastanawia, jak by to było jakbym to ja była na miejscu tej dziewczyny...moi teściowie doprowadzali mnie do szaleństwa........bardzo źle byli do mnie nastawieni i często zachowywałam sie przy nich i tak, jakbym straciła rozum....jestem infantylna i na wszystko od razu reaguję: albo płaczem, albo krzykiem labo jeszcze czymś innym.....no może nie rzucam żelazkiem i nie szantażuję że się zabiję..hi,hi.....dlatego tak do tego podeszłam.......
Na Twoim mijescu zostawiłabym bratu wolna rękę.....bo jeśli tego nie zrobisz, będie mial później wyłącznie do Ciebie pretensje...sam musi zadecydować co dalej..ale bardzo pomocna może być wizyta u psychologa...do tego raczej staraj się go namówić......psycholog rozwieje jego wątpliwości........pomoże mu uporać się z tym problemem......pomoże mu określić, z kim chce się związać.....
P.S. Jak mogli zasądzić tak duże alimenty? Przecież to bez sensu..........facet nie ma z czego żyć..pal sześć teraz, ale kiedy zdecyduje, że nie chce być z ta dziewczyną, i jak założy nową rodzinę z kimś innym, to bedzie mu cholernie ciężko......finansowo.........
Julka i dwuletni Karolek
bruni - 08.08.2004 00:39
ja bym tylko chciała, żeby moj brat miał na chleb codzinnie, na zwykły chleb! ... i żeby mógł być ojcem dla swojej córki... nic wiecej...
Bruni i Filipek'04.2003
oliweczka - 08.08.2004 03:44
Bruni, bardzo Wam współczuję. Nie powiem, że wiem, co to znaczy, bo nie doświadczyłam na własnej skórze, niemniej jednak strasznie szkoda mi Twego brata. Widać, że chłop się mota, bije z myślami, chciałby zapewne najlepiej dla obu stron - przede wszystkim dla własnego dziecka. Jednak po tym, co napisałaś włosy stanęły mi dęba [img]/images/forum/icons/frown.gif[/img] Na nic zda się pewnie moja opinia, ale osobiście nie uważam powrotu brata do matki dziecka za najlepsze posunięcie. Owszem, liczy się jego (dziecka) dobro, ale przecież kochający, ciepły dom tworzą obdarzający się uczuciem i szacunkiem rodzice. I tak, jak piszesz - wydaje mi się, że dziecko jest tutaj kartą przetargową, chociaż tak do końca nie dowiesz się, jakie uczucia mieszkają w sercu tej kobiety. Może rzeczywiście kocha Twego brata, może rzeczywiście coś zrozumiała, może... Jej zachowanie wskazuje jednak na coś innego. Przykre to i szkoda, że jednak prawdziwe, że dotyka to Twoją rodzinę. Faktem jest, że dziecko powinno mieć oboje rodziców, ale kleić coś na siłę, rezygnując w ten sposób z własnego szczęścia jest... No właśnie - jakie? Bo brakuje mi odpowiedniego określenia [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img] Niedorzeczne? Niesprawiedliwe? Nieodpowiednie? Drugą stroną medalu jest właśnie to, co czuje Twój brat. Bo mówiłaś, że zdecydował, a jednak ciągle się waha. Ale ja wiem dlaczego. I Ty również wiesz. I podejrzewam, że wiekszość mam tutaj też wie... Jednak pytaniem jest, czy on rzeczywiście kocha tą kobietę jako kobietę, swoją ewentualną przyszłą żonę, czy tylko jako matkę swojego dziecka. Bo jeśli w tej ostatniej nie odnajdzie tego, czego szuka w kobiecie, to szczęśliwy raczej nie będzie. Coś wiecznie mu będzie umykało. Bruni, ja się rozwiodłam, ale nie miałam dziecka. Doskonale jednak wiem, co znaczy takie właśnie życie "na siłę", dla idei, dla ludzi. Może ten przykład nie jest akurat trafiony, bo przecież niewiele wiem o układzie Twojego brata, ale wczuwam się w sytuację i już mam wszystko w gardle. Naprawdę bardzo mi przykro, ale niewiele więcej mogłabym powiedzieć. Zresztą - po co za dużo mówić? Myślę, że brat będzie umiał dokonać mądrego wyboru. A Ty bądź przy nim. Tak po prostu... Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki.
Ania i Natunia (12.01.04)
Pelasia - 08.08.2004 12:29
nie chce oceniac itp. to z ktora z pan bedzie nalezy do twojego brata a nie do nas. Ale ..! Troche mnie zbulwersowalo to ,ze on nie ma za co zyc. Bo ma alimenty. Po pierwsze alimenty nie sa ustalane wg zarobkow i sad nigdy nie powinien prosic o zaswiadczenie o zarobkach ale od mozliwosci zarobkowej strony pozwanej a taka twoja brat posiada. A po drugie jest jeszcze mozliwosc sprawdzenia jak te pieniadze sa wydawane. Jesli na dziecko to nic nie zrobi ale jest to konsekwencja posiadania dziecka i powinien sie z tym pogodziec. Ale jesli mamuska wymienia sobie okna czy studiuje ( znam takie ) a mlode nic nie ma z tej kasy to zarzadac rewizji wyroku . Najbardziej szkoda mi malej bo to najbardziej na niej sie odbija. A nie moze walczyc o przyznanie mu praw rodzicielskich ?
bruni - 08.08.2004 21:39
no tak,każda z nas mam wie ile mniej wiecej kosztuje utrzymanie dziecka w wieku 0-1 rok - z pewnością nie jest to kwota 600 zł miesiecznie!!! a co do wymiany okien i studiów - strzeliłas w 10!!! I JEDNO I DRUGIE TO FAKTY...
a co do możliwosci mojego brata, to on ma skończoną szkołe podstawową - na dziś dzień pracuje jako magazynier w prywatnej firmie i zarabia brutto 1500zł... nie wiem jakie wieksze możliwosci zarobkowe może miec w przyszłosci - wiekszosc ludzi z jego wykształceniem jest po prostu bez srodków do życia...
Bruni i Filipek'04.2003
cszynka - 08.08.2004 22:03
ja tak z troche innej beczki; co do wysokosci alimentow na dziecko to sprawa wyglada tak, ze mozna je potracac nawet z najnizszej krajowej (chyba 800 zl brutto) i nie wiecej jak 60%(+ jakies tam inne obostrzenia) Mam w tym jako takie "rpzeznanie" bo w "mojej" firmie co miesiac jednemu potracamy wlasnie od najnizszej, a on ma na uyrzymaniu 3 dzieci i bezrobotna zone, a alimenty placi na inne (swoje czwarte) dziecko. I to nie ma dla sadu znaczenia. Musialby sie odwolac sam. NIe robi tego bo chyba sadow sie boi. Co do sytuacji twojego brata to wspolczuje najbardziej dziecku i bratu wlasnie. Mam nadzieje, ze z dzieckiem bedzie widywal sie i on i dziadkowie, ze bedzie to bez jakichkolwiek walk. A sam pozostanie z ta kobieta, ktora kocha.
Ola (06.01.2003)
Catty - 08.08.2004 23:55
Bruni - współczuję Wam wszystkim tej całej sytuacji. Bo w tej sytuacji wszyscy z Was po trochu obrywają. Najbardziej dziecko, potem oni, ale także dziadkowie dziecka, Ty.
Współczuję tym bardziej, że - mój brat był w bardzo podobnej sytuacji życiowej. Też zakochał się w niezrównoważonej emocjonalnie dziewczynie. W dużym skrócie - rzucała się na niego z nożyczkami, biła go. Jest osobą bardzo nerwową, gdy coś jest nie po jej myśli, od razu zaczyna krzyczeć, aż "chodzi" z nerwów. Była bardzo zależna od mamy. Ciągle do niej uciekała - tzn jechała na obiad a potem brat musiał ją prosić przez tydzień żeby wróciła. W końcu rozwiedli się. Też mają razem dziecko - 5 letniego obecnie chłopca; mój brat co 2 tygodnie zabiera go na weekend. Przy okazji widzi jej zachowane w stosunku do dziecka - krzyki, szarpanie, popychanie - gdy np. nie chce jeść. Parę razy myśleliśmy o odebraniu jej dziecka, bo jest nam go szkoda (dziecko nie jest jakoś skrajnie zaniedbane, ona pracuje, jeść mu daje, ubrania kupuje, ale: dziecko w ogóle nie jada obiadów, ciągle na kanapkach; jak do nas przyjeżdźał to nie wiedział co to jest zupa. Ona często nie patrzy co mu zakłada, nie raz brat przywoził go do nas w zimie prosto od niej - w zakrótkich spodniach (wystawały gołe łydki), bez podkoszulki, w za krótkiej bluzce, a na to wszystko kurtka za duża o 2 rozmiary.Tak jakby żyła w innym świecie.No i te krzyki i szarpanie, o których opowiada samo dziecko [smutek]
Obecnie sytuacja mojego brata się jakoś ustabilizowała. Od 2 lat jest z nową dziewczyną. Ułożyło im się. Tamta się wcinała, zwodziła go że może do niego wróci a potem odwoływała. Mój brat też się wahał którą kocha, był w rozterce. Po jakimś czasie się wyciszył, uspokoił. Wiem, że on swoją żonę kochał BARDZO, nawet długo po rozwodzie, ba nawet chyba jeszcze na początku związku z tą drugą dziewczyną. Ale teraz widzę że mu przechodzi, jest zupełnie innym człowiekiem. Widzę, że wreszcie jest szczęśłiwy. Z tego co piszesz wynika, że ta druga dziewczyna jest lepsza dla Twojego brata. Myślę że z nią byłby szczęśliwszy. Jest tylko jeden problem, on kocha tą pierwszą dziewczynę, i dopóki tak będzie to będzie się miotał. Mój brat w końcu zrozumiał, że z ze swoją byłą żoną nie stworzą nigdy normalnego związku, normalnej rodziny. Kiedy w końcu to przyjął od wiadomości, przestał się szarpać. Mam nadzieję że Twój brat też się w końcu w tym wszystkim odnajdzie.
Pozdrawiam
Catty &
Michałek z Tatusiem
BetkaT - 09.08.2004 00:47
Sytuacja, ktora opisalas przypomina te, ktora znam z zycia mojego brata. Dzis mozna na szczescie powiedziec, ze jest ok, mimo rozwodu i pelnoletniej corki, ktora matka zmusza do nieutrzymywania kontaktu z ojcem.
Jego zona juz przed slubem ujawniala nieraz swoj trudny charakter: klotnie na zycie i smierc, wyrywanie wlosow z glowy, walenie glowa w sciane. Trudno to sobie wyobrazic, a jednak. Probe samobojcza tez miala poza soba. Kiedy byla w ciazy zdecydowali sie pobrac, chociaz byli bardzo mlodzi, bo 20-letni. Mysle, ze on troche sie bal, ale nie do konca zdawal sobie sprawe, jak bedzie naprawde. Bylo fatalnie, ciagle awantury o pieniadze, ze za malo. On stawal na glowie, ale wciaz bylo malo. Otworzyli wlasny interes, wybudowali dom wspolnymi silami z tesciami, ale to bylo nic. O mieszkaniu bez tescow nie bylo mowy, dwuletnia proba musiala skonczyc sie powrotem do tesciow. A oni czesto przymykali oczy na ich awantury, jakby ich corka potrzebowala kogos na kim moze wyladowac swoja agresje. A on nierzadko podrapany, posiniaczony, totalnie podlamany nie wiedzial co ma zrobic. Nigdy jej nie oddal, bo nie bije sie przeciez kobiet, a jesli cos by sie stalo, to prawo stoi absolutnie po stronie matki. Dla mnie i mojej mamy jego malzenstwo bylo gehenna, mysle, ze wiele moich fobii ma w nim swoje zrodlo. Mielismy ze soba zawsze bardzo dobry kontakt, wiec bardzo utozsamialam sie z jego sytuacja. Wiele klotni konczylo sie tez wyrzucaniem jego z domu, wtedy przychodzil do mojej mamy, az kiedys zdecydowal, ze nie wroci, bo kiedy jej juz przechodzilo, to prosila o to. Jego decyzja byla wielkim ciosem dla niej. To ona wniosla sprawe o rozwod, bo chciala mu pokazac, ze go nie chce, a jednoczesnie liczyla na to, ze do rozwodu nie dojdzie. Probowala utrudniac mu zycie na rozne sposoby. Jednak po 15 latach malzenstwa rozwiedli sie. On, 35 letni facet podjal ta decyzje nawet za cene zaczecia wszystkiego od poczatku. Bez watpienia pomogla mu w tym znajomosc, zwiazek z kims, kto byl w podobnej sytuacji do niego. To, ze nie byl sam, dodalo mu sily. Dzisiaj jest znow mezem i oczekuje potomstwa, ale jest to ktos inny. Dlatego wydaje mi sie, ze rowniez w przypadku twojego brata, dopiero nastepna osoba pozwoli mu w pelni oderwac sie od tego toksycznego zwiazku. Moze jakis psycholog moglby to wyjasnic, ale zauwazylam, ze czesto tak jest, moze dlatego, ze niesposob zapomniec o wszystkim odrazu. Nie wiem. Dziecko bylo takze karta przetargowa, kwestie alimentow probowala rowniez wykorzystac do bolu. Pewna sedzina stanela wtedy po jego stronie mowiac, ze trzeba doceniac, ze ten czlowiek w ogole pracuje, bo po zaplaceniu alimentow, ktore dostawala przez komornika, prawie nic mu niezostawalo na zycie. Takze jej prosba o podwyzszenie alimentow nie zostal spelniony. A po wyjsciu z sadu wykrzyczala mu, ze to co od niego dostaje na buty tylko wystarczy. Sam rozwod oczywoscie wszystkiego nie zalatwil, bo minelo kilka lat, a ona jesli tylko moze to mu szkodzi. Ale najwazniejsze, ze on przestal sie miotac, wrocic, nie wrocic, ze dorobil sie mieszkania, a co najnajwazniejsze ma bardzo dobry kontakt z corka, ktory po prostu zrozumiala, ze to czego zada od niej matka nie zawsze jest sprawiedliwe.
Nie wiem, czy doszukasz sie w tym analogii do sytuacji twojego brata, moze? Ja nie chcialabym tez nikomu niczego radzic, ale zwiazek z kims, kto ma duzo agresji w sobie jest bardzo trudno i nawet jesli twoj brat nie jest aniolem bez winy, to powinnien pomyslec o sobie, bo jest ojcem. Jesli dotykaja go pogruszki, ze matka Laury znajdzie nowego partnera tzn., ze nie jest jeszcze tak bardzo zaangazowany w nowy zwiazek, ale jesli znajdzie to tym lepiej dla niego. Oczywiscie moze wystapic o przyznanie mu corki, jesli czuje sie na silach. Jego sytuacja finansowa na pewno poprawi sie. Tak bylo w sytuacji mojego brata, bywalo bardzo trudno, ale w pewnym momencie zaczelo dziac sie lepiej.
Niestety dzisiaj nie mamy ze soba kontaktu i bardzo mi z tego powodu przykro. Mimo to chce, zeby sie jemu dobrze wiodlo, chocby daleko ode mnie. Jego nowa partnerka jest osoba, ktora tak dalece zaszla mi za skore, ze potrzebowalam miesiecy by dojsc do siebie. Byl czas, ze chcialam nawet o tym tutaj pisac. Jakos powstrzymalam sie od tego, bo chyba udalo mi sie wybaczyc, ale nigdy nie uda mi sie zapomniec chamstwa i braku taktu tej osoby. Ale on jest z nia szczesliwy. No, coz, w zyciu tak czasem bywa.
Pozdrawiam
Betka z Luca 22.12.03
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plslaveofficial.keep.pl
|
|
Pokrewne |
"cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :)
"ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią
"tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca)
"czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie
"jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech?
"karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym
"pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem
"jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia
"chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie....
"sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plepicusfuror.xlx.pl
. : : . |
|