ďťż
Strona główna
 
Maż chce budować dom, a ja się boję:( - długie



BeeM - 24.01.2006 08:06
Maż chce budować dom, a ja się boję:( - długie
  Cześć Kolezanki Forumowiczki!
Jak w tytule opowieści - dostaliśmy działkę od teściów za miastem (na pół z bratem), nasze jest 30 ha. No i mój mąż się zapalił do pomysłu budowania. A mnie jakoś bardziej niż radość i marzenia o grillowaniu przytłacza wizja ogromnych kredytów, zaśnieżonych dróg, tułaczki po rodzicach przez okres budowy (bo przecież mieszkanie trzeba sprzedać) i zimnego domu zimą, w którym rano trzeba napalić:(
Kredyty, księgi i inne cuda już przeszłam przy kupnie mieszkania i wiem co to znaczy. Mieszkanie kupiłam okazyjnie tanio ale do remontu, więc kolejny kredyt i pół roku w syfie. Kiedy wyszłam na prostą, mam nowe okna, drzwi, futryny itd. nagle: bach! budujemy dom:(
Lubię swoje mieszkanie, mimo, ze ma tylko dwa pokoje, ale za to kuchnie prawie 10 m 2, jest widne, słoneczne, przytulne i poza miastem, więc z okien mam widok na pola i lasy. Żadnych dróg, autostrad i innych hałasów.
Ja wiem, ze rozpalony kominek i własny trawnik jest fajny, ale tu nie muszę się martwić, kto mi napali (rano wstaję i jest rozkosznie ciepło), odśniezy (mamy panią dozorczynię), itd.
Argumenty mojego męża oprócz korzyści grill i kominek są takie, ze nie płacimy za czynsz, że nie musimy zmieniac na większe gdy się drugie dziecię pojawi.
Widziałam w internecie projekty domów i koszty budowy - zmroziło mnie trochę, bo przecież to nie wszystko:( Trzeba jakoś ten dom umeblować, ogrodzić, itd. Ale wszyscy twierdzą, że koszty podawane w sieci są zawyżone.
Gubię się w tym wszystkim. Nie chcę być tą, która powie stop! nie stać nas! nic z tego!
Nie muszę mówić, ze cała rodzina jest zdania, że kto nie ryzykuje nie jedzie. A ja wolę mieć spłacone kredyty, możliwość uzbierania na wycieczkę na norweskie fiordy i komfort psychiczny w moich 55 m2:)
Czekam na porady i rady od tych, co tę drogę przez mękę przeszły (przechodzą), bo może się jednak okaże, ze to droga do RAJU?

Beata + Szymek (25.04.2004)




Nena75 - 24.01.2006 09:22

  Na razie pytanie z innej beczki...Gdzie było robione to zdjęcie które masz w podpisie? bo jakoś kojarzy mi się z parkami rozrywki na Teneryfie [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img].
Ja powiem Ci tak...mam podobny metraż, bo 56 m.kw. i też dwa pokoje z kuchnią. Mieszkanie jest fajne, widne, wygodne. O niczym jednak tak nie marzę jak o budowie domu. I gdyby ktoś podarował mi działkę w miejscu które by mi odpowiadało to bym się zupełnie nie zastanawiała. Mnie bardziej przerażają koszty kupna działki w Wwie i okolicach niż koszty samej budowy i wykończenia.
Ja jestem mimo wszystko zawsze za własnym domem.

Powodzenia! [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img]

Wioletta i Tomek 2 latka i 1 miesiąc



BeeM - 24.01.2006 09:26

  Park rozrywki i owszem:)))) W starym, dobry ZOO we Wrocławiu:))) Polska:)))
Ale dzięki za takie miłe skojarzenia z rana:))) I za słowa otuchy też:)

Beata + Szymek (25.04.2004)



annsa - 24.01.2006 10:08

  Wtam.
Niestety nic sensownego ci nie poradze bo.... sama stoje przed podobnym dylematem!
Z jednej strony bym chciała, a z drugiej sie boje!!!
Moj maz tez roztacza przede mna wizje grilla, dzieci bawiacych sie na NASZYM trawniku i porannej kawy na tarasie. A ja mysle co bedzie jak nagle zmieni nam sie sytuacja finansowa, a przeciez kredyt na 20 lat trzeba wziasc.Zaczelismy rozgladac sie za działka okazalo sie ze tam gdzie bym chciala , to nas nie stac a tam gdzie ceny sa sensowne to ja nie chce, bo za daleko od miasta.
Ja jestem w gorszej sytuacji od Ciebie bo nie mam swojego mieszkania, tylko mieszkam w prywatnej kamienicy wiec koniecznie musimy cos zaczac robic bo lata leca i czas na stabilizacje.
Ale to taka trudna decyzja!!!!

Maja .03.04 i julcia (04.98)




BeeM - 24.01.2006 10:18

  mieszkanie może i włąsne tyle, że w kredycie. jak sprzedam to i tak grosze mi zostaną:( więc od nowa ta sama bajka kredytowa.
Twój mąż myśli o kredycie na 20 lat, mój na 30 !!!! Jak pomyślę, że pierdykniemy wcześniej i dzieciom zostawimy na pamiątkę dom do spłaty to mi zimno. Ja mam 33 lata. Nie 23. Nie wiem czy do 63 dożyję:)
I nasza sytuacja finanswoa nie jest rozkoszna i lekka jak piórko. powoli wychodzimy na prostą, bo było dennie czasami i źle. I właśnie wtedy, gdy mogę złapać oddech, kupić sobie nowe buty na wiosnę niekoniecznie w TESCO - bach! Trawnik, stawik i złote karpie:)
A mnie się marzy 100 m poddasze z belkami i skośnym dachem w starej kamienicy na starówce:)

Beata + Szymek (25.04.2004)



Nena75 - 24.01.2006 10:44

  My wzieliśmy kredyt na mieszkanie na 20 lat. Zostało nam do spłaty 18. I na pewno nie myślę, że będziemy ten kredyt spłacać przez tyle lat. W tej chwili musiałby się cud wydarzyć, żebyśmy spłacili resztę, ale wierzę, że sytuacja finansowa=zarobki pozwolą nam na nadpłaty kredytu a tym samym na wcześniejszą spłatę. Moim zdaniem kredyty bierze się na 20 czy 30 nie po to, zeby je spłacać tak długo, ale po to, żeby w chwili obecnej raty nie były tak uciążliwe. Wierzę, że za kilka lat uda nam się pozbyć tego ciążaru czego i Wam życzę! [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img]

Wioletta i Tomek 2 latka i 1 miesiąc



Nena75 - 24.01.2006 10:49

  Ha, ha, ha:)))) no to nieźle...w takim razie chyba będziemy musieli się kiedyś wybrać do Wrocławia:)
Skojarzyło mi się to z Teneryfą, bo tam parki rozrywki były połączone z zoo i większość zwierząt (w tym właśnie tygrysy) była za takimi właśnie szklanymi ścianami. No i to słońce mnie zmyliło [img]/images/forum/icons/crazy.gif[/img]

Wioletta i Tomek 2 latka i 1 miesiąc



GosiaT - 24.01.2006 11:31

  U na sbyło odwrotnie, tzn ja chciałam mieć własny dom, a mąż liczył, myślał i liczył i ...budujemy się, plany mają przyjsć na dniach.
Z tym ,że my po ślubie mieszkamy u teścia, więc musimy coś wymyśleć, tym bardziej ze tam mieszka z nami jeszcze siostra meża.
Kupno mieszkania u nas to koszt ok 170 tys. a za taką kwote coś wystawimy. Jestem zdania, że najgorzej zaczać, potem już idzie do przodu.
Mieszkanie w bloku jest wygodne, ale ja też jestem zdania, że nie ma jak mały, ale jednak Dom. Moi rodzice i siostra mieszkają w bliku, więc mam porównanie.
Pozdrawiam i życzę trafnej decyzji

~Gośka i Karolek~



magdzik22 - 25.01.2006 17:57

  30ha? W okolicach Wrocka? Kochana, zostaw sobie działkę 5.000m2, resztę zamień na działki i sprzedaj. Za takie pieniądze to Ty kilka willi postawisz!

PS Pozdrowienia od stojącej przed identycznym wyborem....

M&Marta 07.09.04 i Wrześniątko





Katarzynka - 25.01.2006 18:12

  nie doradzę Ci, bo nie znam Waszej sytuacji, ale na W odpowiedzi na:

i zimnego domu zimą, w którym rano trzeba napalić:(

odpowiem, ze to nie Ty palisz, tylko robi to za Ciebie (także w nocy) kocioł c.o. ;)

Kaśka z Natusią (3,5 roku :)




Usianka - 25.01.2006 18:49

  przeciez sie wybieramy - do Moniki [img]/images/forum/icons/wink.gif[/img]

Ula - mama Emilki (2 i 2/12)




Usianka - 25.01.2006 19:01

  Dokladnie o tym samym pomyslałam!!

My wlasnie sie rozgladamy za dzialką - tak przyszlosciowo, zeby moze, kiedys, powoli, ewentualnie jako lokate kapitalu - ledwo co drugi rok mieszkamy w nowym mieszkaniu i na razie nie doskwiera nam brak miejsca [img]/images/forum/icons/wink.gif[/img] Ale wczoraj wlasnie dzwonilismy od jednej pani, bo kolega nam powiedzial, ze niedaleko jego dzialki geodeci robili pomiary i pewnie kobieta (od ktorej on kupowal dzialke rok temu) bedzie sprzedawala. No wiec wykonalismy telefon - pani zdziwiona, bo ogloszenia nie dawala, ale powiedziala ze owszem - za jakies 2-3 miechy bedzie cos sprzedawac. Jest dokladnie w takiej sytuacji - buduje sie, ma kawal gruntu, ktory wlasnie zosal wlaczony w obszar miasta i jak konczą jej sie fundusze to sprzedaje kolejną dzialke.
A tak szczerze mowiac to ja juz bym chetnie budowala, teraz, zaraz [img]/images/forum/icons/wink.gif[/img] ale co nagle to po diable i na szczescie moj maz jest czlowiekiem rozsądnym, wie jak to jest na budowie i mnie skutecznie sprowdaza na ziemie z wieloma sprawami [img]/images/forum/icons/wink.gif[/img] Tak czy siak - oboje jestesmy "za".
pozdrawiam

Ula - mama Emilki (2 i 2/12)




Orange - 25.01.2006 23:27

  Witaj,

Myślę, że może powinnaś zastanowić nad wszystkimi swoimi obawami, oraz argumentami przeciw budowie i spokojnie podczas rozmowy przedstawić je swojej Połówce. On jest pełen zapału i entuzjazmu, roztacza wizje i stara się Ciebie przekonać. Ty delikatnie mówiąc podchodzisz umiarkowanie do tematu i budowa to dla Ciebie pasmo problemów. Wszystko to można na spokojnie omówić. Może ktoś kogoś przekona? Jednak najpierw trzeba się nawzajem posłuchać. Obydwoje macie swoje racje i mocne argumenty.

Zatem, moim zdaniem, trzeba przedyskutować na spokojnie. Jeśli odpuścisz dla świętego spokoju i zaczniecie budowę, zawsze będziesz miała do męża pretensje, że „to był jego pomysł”. Opór też nie pomoże, bo w końcu on dojdzie do wniosku, że nie dajesz mu rozwinąć skrzydeł/spełnić marzeń i także nie rozwiąże to sprawy.

U nas w podjęciu decyzji o budowie pomógł koszmarny sąsiad – DJ amator, komponujący o różnych porach. Subbufery za ścianą i chroniczne imprezy + nasza ciężka praca, wyczekane weekendy, ciąża i w końcu dzidziuś nie szły ze sobą w parze. Stwierdziliśmy, że mamy dość, że uciekamy.

Decyzja o budowie narodziła się więc samoistnie. Teraz mamy dom w stanie surowym (Izabelin pod Wawą) i spokojnie zbieramy na dalsze wydatki.

Przez ten cały czas również targały nas różne wątpliwości.
Przykładowo moje „czy nie będę się bała zamieszkać w domu, skoro jestem mieszczuchem, wychowanym w blokowisku?” Mojego męża „jak pogodzić intensywną pracę z wiecznymi robótkami przydomowymi (koszenie trawy, odśnieżanie, itp., etc).
Ponadto nasza działka, która nas chwyciła za serce była absolutnie bez przyłączy, a drogę do niej zbudowano miesiąc przed zaczęciem robót budowlanych.
Ale...
Podziwialiśmy ostatnio świeżo zakupione mieszkanie przyjaciół w bloku i upewniliśmy się, że nie chcemy mieszkać w betonowej klatce.
Zresztą jeśli naprawdę dokuczy wam mieszkanie w domu, a grillowanie się znudzi, to przecież
Dom zawsze można sprzedać Zwłaszcza przy konsekwentnie rosnących cenach za nieruchomości. Budowa to nie dożywocie [img]/images/forum/icons/wink.gif[/img] decyzję zawsze można zmienić.

Kończąc, budowa jest często frajdą i nierzadko utrapieniem. Mało co jednak potrafi tak wzruszyć jak widzisz jak „słowo staje się ciałem” i to co było projektem na papierze staje się rzeczywistością.
Prawdą jest, że z budową i domem są związane liczne problemy, o których można więcej poczytać na forum „Muratora”. U każdego zatem to decyzja indywidualna.

Może więc znajdziecie jakieś kompromisowe rozwiązanie? Może jednak mąż da się przekonać do korzystania z uroków życia, a nie spłacania za cegły?

Jeśli Cię jednak przekona do swojej wizji, to służę dalej radą i pomocą [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img]
Pozdrawiam!
Orange

Orange i Nadia (listopad '04)



BeeM - 26.01.2006 07:21
Dzięki
  za wszystkie rady i opinie. Działka nie ejst niestety pod wrockiem (chociaż to moje ukochane miasto, ale pod zieloną górą, gdzie mieszkamy). Więc sprzedaż jej może nie okazac się dziś tak super atrakcyjna. Wasze podpowiedzi pokazałam mojemu Bobowi Budowniczemu i stanęło na tym, ze dziś nie mówimy ani tak, ani nie. Liczymy.
Liczymy ile nas to będzie kosztowało, jak pogodzić budowę i pracę, jaki kredyt, co z mieszkaniem, itd.
Emocje trochę opadły a ja jak trochę pooglądalam projektów domów z ogrodem, to nawet mi się ten trawnik kosic zachciało:))))
Może mam te czarne myśli, bo jest zima, bo ciemno, bo śniegu pełno?
Zobaczymy co dalej. Z kolejnych porad indywidualnych chetnie skorzystam:))
Pozdrawiam i dziękuję.

Beata + Szymek (25.04.2004)



Katarzynka - 26.01.2006 08:41

  dla mnie koszenie trawy to sama przyjemność :))

Kaśka z Natusią (3,5 roku :)




Nena75 - 26.01.2006 09:22

  No tak! zapomniałam [img]/images/forum/icons/crazy.gif[/img]
Proponuję długi weekend majowy...[img]/images/forum/icons/wink.gif[/img]

Wioletta i Tomek 2 latka i 2 miesiące



Niki23 - 26.01.2006 11:06

  Mądrego to Ci nic niestety nie doradzę w tej kwestii, bo samam mam dylemat, ale powiem Ci jakie są moje przemyslenia.
Mieszkamy z moimi rodzicami jak narazie w domu, w przeslicznym miejscu [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img].Mamy dwa pokoje. Dobrze nam tu. Ale....kiedyś trzeba iść wkoncu na swoje, tym bardziej,że myślę o drugim dziecku i marzę,zeby każde z dzieci miało swój pokoik, wiec niedługo trzeba będzie myśleć o własnym M. I teraz tak : mamy działkę z 1,5 km od domu to raz, a dwa na tej działce gdzie stoi dom rodziców jest jeszcze duuuuzo miejsca na budowę. Takze budowac jest gdzie tylko....nie ma za bardzo za co [img]/images/forum/icons/frown.gif[/img]. Ja po prostu MARZĘ o domku, marzę, bo całe życie mieszkałam w domu i nie wyobrażam sobie inaczej. Jesli przyjdzie mi kiedys iść do bloków będę nieszczęsliwa [img]/images/forum/icons/frown.gif[/img]. Miałam już zresztą okazję przeprowadzić się do mieszkania po prababci, ale podziękowałam.
Jak idę do kogoś kto mieszka w bloku to po godzinie po prostu mnie nosi i chce uciekać stamtąd jak najdalej. Piszę o tych blokach, które są na osiedlu w mojej miejscowości,, nie wiem jak jest gdzie indziej. Ale tu tak...mieszkania małe, klitki po prostu.....co z tego,ze np. moja tesciowa ma 3 pokoje, jak dwa z nich są wielkości łazienki. Ubikacja jest taka,ze osoba otyła musiałaby za przeproszeniem siusiac przy otwartych drzwiach, bo ich nie domknie.....co z tego,ze posprzatam sobie mieszkanko, wypachnię, jak upierdliwy sąsiad pali papierosy na klatce schodowej i cały smród leci do mieszkania....Co z tego,ze w mieszkaniu będę mieć np.skórzane kanapy i jaccuzi ( o ile jest miejsce), skoro wyjdę z tego cudnego mieszkania na klatkę schodową i nadepnię na peta lub coś gorszego ( kiedyś ktoś np. nasikał na klatce u teściowej w bloku [img]/images/forum/icons/crazy.gif[/img])

Nie wiem,moze ja tak to widzę tylko, ale naprawdę wizja mieszkania w bloku mnie samą przeraża, a kiedys pewnie będę musiał tam iść, bo masz rację,ze koszty budowy i kredyt na 20- 30 lat są nie mniej przerażające i pewnie mniej realne do wzięcia niz kupienie miszekania.
Sama nie wiem co robić [img]/images/forum/icons/frown.gif[/img]



Niki & córeńka 2 LATKA :))




encja - 26.01.2006 13:01

  Myślę, że nie da się obiektywnie odpowiedzieć na pytanie co lepsze - dom, czy mieszkanie. To kwestia preferencji i potrzeb danej osoby. Zarówno jedno jak i drugie ma zalety i wady. Najpierw musicie się z mężem dogadać, bo w końcu to wy dwoje musicie się czuć dobrze w waszym "gniazdku". Jeśli nie lubisz życia "domowego" (tzn. nie podoba Ci sie konieczność dbałości o to wszystko co wiąże się z posiadaniem własnego domu) to nie ma sensu sie przekonywać na siłę. Można znaleźć wyjście pośrednie (np. pożądne mieszkanie w "domkowej" dzielnicy - powstaje teraz sporo osiedli "ni to dom ni to blok").
Ale powiem Ci osobiście, że my z mężem - choć też się boimy, to jednak dążymy do własnego domu. Trochę tu bazuję na doświadczeniach moich rodzicó - oni swego czasu mieli możliwość budowania się, ale strach wziął górę. Teraz baaardzo tego żałują.
W każdym bądź razie jeśli zdecydujecie się na dom, to (o ile nigdy nie mieszkaliście w takich warunkach) dobrze dowiedzcie się, z jakim zakresem czynności i obowiązków to się wiąże. Ja miałam okazję mieszkać zarówno w domu jednorodzinnym jak i bloku - różnica gigantyczna...
Pozdrawim i życzę dokonania właściwego i satysfakcjonującego was oboje wyboru
encja :)




mamanikosia - 26.01.2006 13:21

  my jestesmy w podobnej sytuacji do was, caly czas myślimy o mieszkaniu, działce, i sami nie wiemy, teraz wynajmujemy mieszkanie, ale marzymy o czymś swoim.juz nawet rozglądalismy się za działkami ale ceny ich są kolosalne pod warszawą, znaleźliśmy jedną w "przystępnej"cenie/tak mówią inni dla mnie jest to kolosalna cena/ i mój mąż jest jak najbardziej za żeby ją kupić a ja jestem w kropce i nie wiem czy nie lepiej szukac jakiegoś mieszkania.pozdrawiam

Ela&Nikodem 10-01-04



magdzik22 - 26.01.2006 13:57

  W Zielonej Górze zimia tez na pewno ma swoją cenę. Czy to daleko od miasta? U nas w małym prowincjonalnym miasteczku (7 tys. mieszkańców, 50 km do Warszawy) metr ziemi w mieście kosztuje od 25 do 60 zł. Mówie tutaj o dziłakach budowlanych i uzbrojonych, ale niekoniecznie położonych przy drodze asfaltowej. Także z tych 30 ha trochę pieniędzy by było, bo to około 300 działek tysiącmetrowych. Musilibyście tylko zainwestować najpierw trochę kasy w przekształcenie ich. No i troche czasu też to trwa.

Niezaleznie od tego na co się zdecydujecie - zadowolenia z wyboru Wam życzę. A Wrocław to i ja kocham i tęsknię za nim po nocach...

M&Marta 07.09.04 i Wrześniątko





Usianka - 26.01.2006 16:53

  U nas (Białystok) ceny sa wyzsze, ale srednich cen nie podam, czasami dzialka nieuzbrojona jest drozsza od tej z pobliskimi mediami. Na dokladke ta dzialka o ktorej pisalam nizej to grunt NIEPRZEKSZTALCONY czyli wszystko spada na kupującego - ale z racji tego, ze akurat tę okolice właczono w obszar miasta, to przeksztalcenie idzie szybciutenko. Media są obok, wiec tez niezbyt duzy problem, do asfaltu jest kawalek. Cena z jesieni - 60zł/m2. Mysle ze pod Zieloną Górą wcale nie bedzie tak duzo taniej... Nie ma jakichs zainteresowanych ziemią Niemców? Dla porownania - 30km od Bialegostoku na wsi, blisko drogi mozna kupic calkiem duze siedlisko z zabudowaniami za 30 tys złotych.

Ula - mama Emilki (2 i 2/12)




anetamamakuby - 27.01.2006 12:03

  Witaj Beatko!
Ciekawa jestem jaką podejmiecie decyzję w sprawie domku. My też niedawno mieliśmy plany budowy domu, ale nie znaleźliśmy odpowiedniej działki. W zamian zdecydowaliśmy się na zakup gotowego domu i takowy nam się trafił w bardzo dobrym miejscu i w rozsądnej cenie. Też bierzemy kredyt, ale trudno. A na wakacje już odkładamy, żeby nie rezygnować ze wszystkich przyjemności. Teraz czekamy na podpisanie umowy. A tak na marginesie to też sprzedaliśmy mieszkanie 55 m2, które niedawno skończyliśmy spłacać. Tyle, że dodatkowo przeprowadziliśmy się na koniec Polski. Tak mi się marzy kawka na werandzie, a kredyt - pomału spłacimy... Przy trójce dzieci dom jest niezbędny - tak myślę. Wierzę, że podejmiesz wraz z mężem decyzję dobrą dla Was.

Aneta,Kubuś,Ola i Agatka



dorotka1 - 28.01.2006 22:07

  oboje z mezem mieszkalismy w domach jednorodzinnych od urodzenia, dlatego nasze pierwsze mieszkanie w bloku traktowalismy jako przejsciowke i w zasadzie od razu po slubie kupilismy dzialke
budowalismy sie ze srodkow wlasnych (jakies datki od rodziny), zaoszcedzonych w kasie mieszkaniowej (odkladalam swoja pensje przez 3 lata) oraz kredytu.
Wprowdzilismy sie w 2003 roku, teraz mieszkam juz prawie 3 lata i ciagle jestem na etapi budowy:) tzn wykanczania- a tu kolejn a lazienka, a tu ogrodzenie a to a tamto.
Ale ja tego chcialam i jestem zadowlona. O cieplo sie nie amrtwie bo mam piec gazowy i sam sobie sie odpala i gasnie. W kominku pale tylko rekreacyjnie, bo to nie jest nasze jedyne zrodlo ogrzewania, ale sa domy w ktorych ogrzewa sie przede wszystkim komnkiem (taniej) i wtedy niesety co 2 godz trzeba podrzucic zeby utrzy,mac stala temperature:)
Trawnik swoj z piaskownica, hustawka itd to frajda - ale trzeba o to dbac, kosic, odchwaszczac, podlewac, nawozic, ciagly zwrot glowy.
Ale to bylo moje marzenie bo mnie wkurzalo chdzenie po tej samej klatce z dziesiatkiem nieznanych osob itd.

Dom to tez ciagle obowiazki - odsniezyc, podlac, podmalowac, jak peknie rura to nie problem wspolnoty, spoldzielni ale twoj, jak nie ma gazu to martwisz sie ty czy ci kaloryfery nie pekna itd

Ale dom to przyjemnosc i ja kocham swoj domek.

AAAA co do kosztow - koszty raczej (jesli ktos nie jest super oszczedny i zdyscyplinowany a na dodatek ma czas i mozliwosci zrobic duzo sam) sa zazwyczaj wyzsze niz szacowane w necie lub przez kosztorysantow.

Szymon 10.02.2003 + Ktos czerwcowy



lauidz - 29.01.2006 00:00

  Wow wlasny dom mozna by powiedziec, ale dokladnie rozumiem Twoje niepokoje!! Wlasnie urodzilo nam sie pierwsze dziecko i maz cos wspomina o budowie!!!! Buu az mi sie cos robi tym bardziej ze jeszcze nasze mieszkanie jest nie gotowe!!!! (remon od 2 lat wlasnie dobiega konca) Chcialabym sie nacieszyc moim wymarzonym mieszkankiem!! Tym bardziej ze ja wychowywalam sie w bloku i bylo nam dobrze!!! Wszyscy znajomi mez wmawiaja mi ze nie da sie dziecka wychowac bez wlasnego trawnika i co dom to dom! Ja jakos nie mam z tym problemu tylko wszyscy dookola, a to w koncu moje zycie!!! Wydaje mi sie ze to wytlumaczenie w psychologii! Mezczyzni czesciej podejmuja ryzyko niz kobiety - szczegoleni te ktore sa matkami! Wiem ze stoisz przed trudnym wyborem! ja poki co dzialki jeszcze nie mam wiec staram sie tematu unikac...
powodzenia
ewa z michasiem





moon - 03.02.2006 22:10

  my zaczeliśmy budowę naszego domu - a konkretnie wylewanie fundamentów miesiąc przed ślubem. nasi rodzice mieszkają w domach jednorodzinnych, my z moimi rodzicami. ale w czerwcu urodzi sie nam dziecko i jeden mały pok\oj to za mało nawet dla nas dwojga. mamy nadzieję, że uda nam sie wprowadzic na zime. zreszta w naszym miescie nie ma blokowisk. 6 lat mieszkalam w Warszawie podczas studiów i nie powiem - ciepło, spok\oj bardzo sobie chwali\lam. ale nie wyobrazam sobie zycia w bloku z rodziną.mój dom ma prawie 300m2 więc trudno się dziwić.......

[obrazek]http://bd.lilypie.com/4kTCp1/.jpg[obrazek/]




Mazia2 - 03.02.2006 23:21

  Cześć
U mnie było podobnie, mąż najpierw namawiał mnie na dom potem gdy trochę skruszałam kupił działkę za miastem (30km do centrum Warszawy). Nadal ten pomysł nie bardzo mi się podobał, ale termin budowy z powodu braku funduszy wydawał mi się dość odległy więć odpuściłam. Sama wychowałam się w bloku i dobrze mi tam było. Koleżanki pod bokiem i w ogóle wszędzie blisko. Nadal byłam oporna, ale jak dostaliśmy kredyt nie było już odwrotu, zaczęła się budowa. Pierwszego roku fundamenty u-ff. trochę czasu jeszcze mam. Ale kolejnego roku to właściwie ja postawiłam dom pod dach. Zamknęłam stan surowy i byłam bardzo z tego dumna. Trzeba było co prawda patrzeć budowlańcom na ręce ale było warto. Potem zaszłam w ciążę i mąż zajął się budową. Niestety mógł jeździć tylko rano i po pracy. Efekt był taki, że dom co prawda był wykończony ale drugie tyle materiałów "pożyczył" sobie majster. Wprowadziliśmy się w wigilię z 7-miesięczną wówczas córą do betonu. Przez kolejny rok wykańczaliśmy środek (ze środków ze sprzedaży mieszkania). Było okropnie wszędzie kurz i pył aż dziw, że mała zniosła to bez alergii. Ale za to teraz, ja zagorzała przeciwniczka domu nigdy juz nie chcę wracać do bloku. Polecam ogrzewanie wodne podłogowe w całym domu. W zimie temperatura w domu to 21-23 stopnie. Ogrzewamy gazem ziemnym i zużywamy go tyle co sąsiedzi na ogrzanie mniejszego domu z instalacja grzejnikową i temp. w domu poniżej 20st. Piec wymaga od nas tyle zaangażowania aby go zaprogramować. A co do odsnieżania to bardzo fajny wysiłek. A za to latem nic nie zastąpi widoku dziecka taplającego się cały dzień w baseniku czy zimą lepienie bałwanów, które stoją pod oknem do wiosny.
Wiem że budowa to kosztowna sprawa, zwłaszcza jeśli nie ma się czasu na pilnowanie ekipy. Absorbuje każda wolą chwile, a kredyt będziemy spłacać przez 20 lat, ale naprawdę warto.
Powodzenia Mazia.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • slaveofficial.keep.pl


  • "cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :) "ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią "tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca) "czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie "jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech? "karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym "pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem "jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia "chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie.... "sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • epicusfuror.xlx.pl
  •  Pokrewne
     . : : .
    Copyright (c) 2008 pamietnik-prostytutki | Designed by Elegant WPT