Nie daję rady z... mężem :-( - edycja
Mysia2 - 21.11.2005 16:36
Nie daję rady z... mężem :-( - edycja
Musiałam tak zrobić, bo przychodziły mi powiadomienia o odp. na skrzynkę domową. Ktoś mógłby przeczytać... Muszę się wyżalić. Może któraś z Was ma jakiś lek na męża? Od urodzenia Natu mąż za bardzo nie ingerował w opiekę że tak to nazwę "codzienną". Do mnie należało przewijanie, kąpanie, karmienie. Rozumię, że są różni faceci. Na początku tłumaczył, że jak będzie starszy to będzie spędzał z nim więcej czasu, bo teraz nie umie, nie potrafi. Gadanie, baranie... Starszy to znaczy ile? Sto lat? Bo w tej chwili ma skończone 2 latka i nadal traktuje zajmowaniem się nim jak złem koniecznym. Przychodzi z pracy. Obiadek i tylko leżeć i oglądać TV. Wczoraj jednak osiągną szczyt szczytów (przynajmniej na mój obecny stan wytrzymałości). Od piątku był na studiach zaocznych 100 km od nas. Wrócił wczoraj ok. 15. Poszliśmy na obiad do jego rodziców. Wróciliśmy po ok. 1,5 godz. i tatuś walnął się na łóżko i ogląda film: "Cichutko bo tatuś ogląda film", "cichutko bo to, bo tamto, bo sramto". O 19 była wieczorynka. Misiu pooglądał i poszliśmy się kąpać. W tym czasie tatuś przykimał sobie. Przychodzimy po kąpieli, oglądamy na TVN "Taniec z gwiazdami". Tatuś się budzi po tańcu pierwszej pary... Coś tam pomamrotał, że jest nieprzytomny, nie wie co się dzieje i takie tam bzdury... Ja starałam się nieodzywać, albo odzywać grzecznie. W pewnym momencie Natu zaczął troszkę hałasować zabawkami. Tatuś zaczął mu zwracać uwagę, żeby był cichutko. Natu miał to gdzieś, więc ja poprosiłam kilka razy i jakoś pomogło. W pewnym momencie Natan wziął autko które jeździ dość głośno i zaczął jeździć. Nie wiem ile razy był uspokajany przez tatusia (nie liczyłam), ale nagle słyszę "ŁUP". Tatuś walnął autkiem w drugi kąt pokoju. Mnie trafił szlak. Wzięłam Miśka na kolana (całkowicie milcząc), bo nie chciałam żeby jeszcze hałasował i przypadkiem żeby tatuś z rozpędu nie walnął czymś synka (choć wcześniej mu się to nie zdarzało). Tatuś po spojrzeniach z piorunami zabrał się i poszedł spać do sypialni. Za jakiś czas my przychodzimy, a tatuś z całym majdanem zwinął się i poszedł do drugiego pokoju. Ja wiedziałam o co chodzi. Ale Natu był w szoku, cały czas powtarzał "Nie ma tatusia". Jakoś go uspokoiłam. I co ja mam z takim facetem zrobić? Miała któraś z Was taki przypadek? Doszliście do jakiegoś zadowalającego konsensusu? Ja mam w głowie tabun myśli. Siedzę na wychowawczym, od 2 lat praktycznie cały czas z dzieckiem. Rozumię to i wiem że to na razie konieczne. Ale zaczynam odczuwać chęć wyrwania się na chwilę od jednego i drugiego. Czasami od tego starszego na zawsze... Zaczynam się częściej złościć na Natana, choć z całych sił staram się powstrzymywać i przede wszystkim nie wyładowywać na nim. Zaczynam już myśleć o jakimś własnym biznesie, ale nie mam co zrobić z Natu. Nie mam nikogo, kto mógłby się z nim na dłużej zająć... Normalnie koszmar. Mam chociaż nadzieję, że mi ulży za chwileczkę. Pozdrawiamy
Eryka i Natanek 09.09.03r
cszynka - 21.11.2005 17:34
Czytałam to, co dziewczyny napisały wcześniej. Mnie się wydaje, że tu nie do końca chodzi o "wychowanie" męża. Może poprostu coś wydarzyło się podczas tego wyjazdu, może coś zawalił, ktoś mu coś powiedział..? Nie chcę go usprawiedliwiać, ale we mnie też czasem się zagotuje, że mogłabym czymś rzucić [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img] I chyba nie uderzyłby Waszego synka. Ja taka jestem kiedy @ nadkodzi. Może i u Twojego męża jakies napięcia są. Inna sprawa, że Ty jesteś naokrągło z małym i masz prawo być tym zmęczona a kłopoty pozadomowe męża nie upoważniają go do takich reakcji. POwinnaś siłął "zmusić" go do opieki nad synkiem i najlepiej postawić go przed faktem dokonanym, czyli Twoje jakieś pilne wyjście... czy ja wiem... do lekarza. Tam synka nie zabierzesz czyli mąż będzie musiał z nim zostać. A Ciebie nie będzie 1h. Poradzą sobie wtedy.
Powodzenia
Daga25 - 21.11.2005 17:59
Ja nie bede radzic, bo znam to z autopsji - "ksiaze maz"... Odchodzilam juz 100 razy, teraz wreszcie nadszedl ten czas. Bede realistka i powiem, ze rozmowy nic nie zmienia (no, moze na chwile), nie zmadrzeje - ten typ tak ma...
Kubuś 11m i Zuzia 2,5r
amber - 21.11.2005 19:04
Rozmawiałaś na ten temat z mężem?? Wiesz może jakie mogą być przczyny takiego zachowania??
Ilekroć mój mąż przynosi do domu popracowe frustracje i próbuje odreagować (ostrzejszym tonem) na mnie, nigdy nie siedzę cicho. Staram się nawiązać z nim pozytywny dialog, uspokoić, wyjaśnić. W dodatku angażuję męża w opiekę nad synkiem. Jeśli jest zmęczony lub zły podsuwam mu rózne propozycje, rozmawiamy i wszystkie obowiązki dzielimy między siebie. Do prostej zabawy z dzieckiem (bez szaleństw) nie porzeba dużo energii...widzę jak czasem chłopaki się bawią czy przegladają książeczki...ja w tym czasie mogę przygotować obiadokolację, później dziecia kąpiemy...ja zajmuję się jego usypianiem więc mężyk może odpocząć...pójść spać bądź obejrzeć TV...
W związku ważna jest rozmowa... Bynajmniej nam nie pomaga nic innego jak wyrzucenie sobie żali i spięć. Czasem lepiej sie pokłócić, niż milczeć i później dziwić się, że "się nie rozumiemy"... U nas działa...
Beata i Maciek (11.02.2004)
agae - 21.11.2005 21:55
<blockquote><font class="small">W odpowiedzi na:</font><hr>
I co ja mam z takim facetem zrobić? Miała któraś z Was taki przypadek? Doszliście do jakiegoś zadowalającego konsensusu?
<hr></blockquote> Ja miałam. Doszliśmy do porozumienia.... na sprawie rozwodowej. Wcześniej rozmawiałam, prosiłam, błagałam, potem krzyczałam, awanturowałam się, odchodziłam... milion razy tak jak napisała Daga25. W końcu mi się udało. Wyszłam drugi raz za mąż za wspaniałego człowieka. Szkoda, że tak późno. Żałuję straconych lat. Nie napiszę Ci nic pocieszającego. Ja osobiście nie widzę szans dogadania się z takim człowiekiem. Będziesz schodzić mu zdrogi całe życie, a Ty i dziecko zawsze będziecie na drugim planie. Oby z czasem nie było jeszcze gorzej niż teraz jest. Mam nadzieję, że pomyliłam się w swojej ocenie Twojego związku [img]/images/forum/icons/frown.gif[/img]
Aga, Maciuś 9 lat i Zuzia 24.01.05
double - 21.11.2005 22:38
no moim meskim zdaniem to nic z tego nie bedzie, koles zachowuje sie dziwnie( na moj gust to niestety nie jest jakies niepowodzenie, mysle ze powodzenie pod jakims innym skrzydlem)nie lubie owijac, jestem realista, marne szanse....nie dogadasz sie z nim, jesli chcesz wierząc w bajki ciagnac to dalej to zyj w nieswiadomosci i czekaj kiedy sie samo rozwiaze, jesli zalezy ci na czasie to postaraj sie go przyprzec do muru....
tataOliwii
vieta - 21.11.2005 23:38
możesz mi podpowiedzieć jak można siłą "zmusić" faceta do opieki nad dzieckiem?
<a target="_blank" href=http://vsdi.net/count][img]http://vsdi.net/count/baby/i/meter-ru17916.png[/img></a>
vieta - 21.11.2005 23:45
trudno mi jest Ci doradzić, bo nie wiem co..
Jednakże chciałabym b. by choć u Ciebie było lepiej, by się coś zmieniło.
U nas było tak: przez pierwsze (mniej więcej) półtora roku Julci moja połowica pomagał, jeździł z nią na spacery i poświęcał jej dużo uwagi. A potem? coraz mniej i mniej. Teraz więcej go nie ma niż jest bo pracuje ale nie ma podejścia do niej- wogóle do dzieci.
WIem jedno: czas najwyższy byś wyszła z domu. Przynamniej raz wtygodniu wychodź gdzieś, idź tam gdzie byś chciała iść, odpocznij, odreaguj. On będzie miał okazję pobyć ze swoim dziekciem i wówczas obserwuj.
Zrób coś dla siebie, coś co CIę interesuje i odżyj!!!!
<a target="_blank" href=http://vsdi.net/count][img]http://vsdi.net/count/baby/i/meter-ru17916.png[/img></a>
Mysia2 - 22.11.2005 09:41
Na początek przecudne zdjęcie masz w podpisie. Przemyślałam sprawę i stwierdziłam, że krzykiem nic nie osiągnę, a tylko sąsiedzi dowiedzą się co między nami nie gra. Też nie chcę męża usprawiedliwiać, ale wiem, że ma bardzo stresującą pracę a właściwie szefa (z którym chcę się w przyszłości zmierzyć i jak się mąż zwolni to pójść tam pracować), a on choć wielki (mąż - 192 cm) to odporność psychiczną ma w stosunku do mnie 1:10. Poza tym studia. Też go wypompowują. W sumie atmosfera w domu wczoraj po jego powrocie z pracy dała mu wiele do myślenia. Ja w każdym razie postanowiłam, że jak on skończy studia, ja zaczynam dwuletnie studium j. angielskiego, a potem na licencjat z logistyki. I niech się wali i pali. A i przyjdzie taki dzień, że będą cały dzień razem, może i nadejdą takie dwa dni. Mąż już o tym wie i jest co do tego zgodny. Pozdrawiamy
Eryka i Natanek 09.09.03r
Mysia2 - 22.11.2005 14:22
Ja być może dojrzewam do takiej decyzji. Byłaby ona łatwiejsza gdybyśmy nie mieli Natu. Ale jest i bardzo się z tego cieszę. Poradzę sobie jakoś (a może i bardzo dobrze) gdyby doszło do takiej ostateczności. Pozdrawiamy
Eryka i Natanek 09.09.03r
Mysia2 - 22.11.2005 14:25
Widzisz, ja na razie tylko rozważam taką ewentualność jeśli chodzi o rozwód. I właśnie nie mam zamiaru schodzić mu z drogi. Znalazłam w sobie pewną siłę, która już mi nie pozwala na ustępowanie. W końcu jest równouprawnienie... Pozdrawiamy
Eryka i Natanek 09.09.03r
Mysia2 - 22.11.2005 14:31
No, no, no... Czytałam Twojego posta z uśmiechem na ustach. Jest mi niezmiernie miło gościć tutaj jednego z tatusiów. Twoja żonka ma szczęście że Cię ma ;-)))) No cóż, życie w nieświadomości i bajce nie jest dla mnie. Właśnie wzięłam się za siebie i niego. Trudno powiedzieć po jednym dniu czy będą efekty czy nie. Dam mu jeszcze odrobinkę czasu, a jak nie, to będzie trzeba działać. Nie będzie to najprzyjemniejsze wydarzenie w życiu, ale nikt nie ma w życiu patentu na same przyjemności. Wiem tylko, że nie chcę tego załatwiać krzykiem, bo to nie tędy droga (przymnajmniej wg mnie). Zobaczymy. Pozdrawiamy
Eryka i Natanek 09.09.03r
Mysia2 - 22.11.2005 14:39
Nawet nie mogę napisać "witaj w klubie" bo to zbyt poważna sprawa. Tym bardziej że u Ciebie coś się zmieniło. Było, ale znikło. Przykro mi... Mój mąż niby się stara i chciałby, ale nie potrafi się z nim bawić. Natomiast gdy coś np. majsterkuje (np. kontakty zakładał, czy gdzieś wbijał gwoździe, czy odświeżał łazienkę) to Natu mu nie przeszkadzał. Oczywiście wcale mu tak naprawdę nie pomagał i słyszałam spokojne skarcenia co jakiś czas w stylu "Natusiu tego nie wolno ruszać". Ale nie darł się na niego, nie bił (nie lubi nawet dawać mu klapsów). Nie wiem co mu odbiło w niedzielę, ale mnie to rozsierdziło i przynajmniej podniosło na nogi, żeby zrobić z sobą coś konkretnego. Przynajmniej tyle z tego pożytku. Zobaczymy jak życie dalej się potoczy. Życzę Ci z całego serca poprawy sytuacji... Pozdrawiamy serdecznie
Eryka i Natanek 09.09.03r
cszynka - 22.11.2005 14:49
Miałam na myśli stwarzanie sytuacji, kiedy to on już nie będzie miał wyjścia i będzie musiał z dzieckiem zostać. Po prostu, kiedy np. wraca z pracy to żona mówi, że tychodzi tam i tam, za 1 - 2h będzie i tyle. A co on zrobi? Chyba jst na tyle odpowiedzialny, że z domu bez dziecka nie wyjdzie. A jeśli nawet zbytnio do opieki nad nim sie wtedy nie przyłoży to Natan jest już na tyle dużym chłopcem, że nie wymaga stałej opieki jak noworodek. NIe będzie też mamy-żony, która zawsze jest pod ręką i zrobi wszystko. Poprostu to tata będzie musiał naprawić autko, zrobić kanapke i nalać soczku. Temu chyba podoła [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img] Ja myślałam o jakimś pozytywnym rozwiązaniu dla obu stron w tym związku. Z rozwodami nie miałam na szczęście do czynienia to w tym temacie doradzać nie będę. A swoją "metodę" mam sprawdzoną. Pozdrawiam
Mysia2 - 22.11.2005 14:57
Czasami starałam się z nim rozmawiać. W sumie jak się próbował wyżywać na nas, to nigdy mu na to nie pozwalałam. Zaraz reagowałam. Przeważnie na początku ostrzej (bo nie należę do osób które pozwolą sobie wchodzić na głowę), a z czasem wszystko schodziło do spokojnej rozmowy. Efekty były różne. Muszę przyznać, że mąż lubi się np. położyć na podłodze a Misiek wtedy po nim skacze. Lubią się razem kąpać. Choć nie za często. Na szczęście nie odgania Natana od siebie. Ale wkurza mnie jak np. za często zdarza mu sie siedzieć ze słonecznikiem i tylko co chwilę słyszę "nie wolno, nie ruszaj". Wtedy mnie roznosi. Dlatego też wydaje mi się, że może jeszcze gość ma jakieś zadatki na tatusia, takiego dobrego, a może coraz lepszego i dlatego też nie chcę na razie podejmować tych drastycznych ostatecznych dezycji. A co do rozmowy, to też myślę, że ma ona ogromną moc... Pozdrawiamy
Eryka i Natanek 09.09.03r
kotuś - 22.11.2005 16:48
No właśnie chciałam zapytac się czy ma stresującą pracę?
Ja kiedyś miałam taką pracę,że kiedy przychodziłam do domu to tylko płakac mi się chciało.Człowiek w pracy robił wszystko aby było dobrze,a jednak nie zawsze było dobrze.Moja psychika wysiadała . Zraziłam się i dlatego powiedziałam ,że wolę zajmowac się dziecmi w domu.Nikt mi nad głową nie siedzi,nie pogania. Przecież nawet gdybyś nie posprzątała to chyba Twój mąż nie krzyczał by na Ciebie,że nie wyrobiłaś się z obowiązkami domowymi.. Ja myślę,że dobrocią i wyrozumiałością można wskórac więcej .Może Twój mąż naprawdę myśli o spokoju ,My z mężem w tej chwili mamy naprawdę b.trudny czas.Ja siedzę z czwórką dzieci sama,a mój mąż prowadzi firmę i budowę sam.Gdybym jeszcze miała oczekiwac,żeby mi pomagał i żądac od niego to chyba byśmy się pozabijali.A po co psuc tej dobrej atmosfery i miłości,która jest między nami. Na szczęście jest jeden dzień niedziela kiedy możemy z rodzinką go spędzic Twój mąż skończy kiedyś studia i też będziecie niedzielę spędzac razem ze sobą. Pozdrawiam
vieta - 22.11.2005 18:20
oby to wypaliło[img]/images/forum/icons/smile.gif[/img]
<a target="_blank" href=http://vsdi.net/count][img]http://vsdi.net/count/baby/i/meter-ru17916.png[/img></a>
vieta - 22.11.2005 18:23
wiesz co to chyab nie jest tak źle[img]/images/forum/icons/smile.gif[/img]
częściej wychodź z domu. Zrobi to Tobie lepiej i jemu też
<a target="_blank" href=http://vsdi.net/count][img]http://vsdi.net/count/baby/i/meter-ru17916.png[/img></a>
ahimsa - 22.11.2005 19:11
Trafiłaś z tym postem w dzisiejszy mój humor.... Zaliczyłam kłótnię z mężem, i mam wrażenie, że faceci są jednak wygodni! ja pracuję , studuiję podyplomowo i zajmuję się dzieckiem. I mam dość!!!!!!!!!!!!!! I usłyszałam coś w tym stylu, że ja zarabiam o wiele mniej i tak jakby to się w ogóle nie liczyło?! Wiecie na co mam ochotę? Pierdyknąć pracę. Poszukać innej, zabrać Mateo pod pachę i się WYNIEŚĆ! i wiecie co? Wiem, że dałabym sobie radę! ps. mój mąż dziś cały dzień gra w gry komputerowe!? i NIC nie robił, bo ma paracę taką, że nikt go nie kontroluje i ma nienormowany czas pracy. A potem....położył się zmeczony!?
14.10.2004 Mati
ahimsa - 22.11.2005 19:18
<blockquote><font class="small">W odpowiedzi na:</font><hr>
mój mąż przynosi do domu popracowe frustracje i próbuje odreagować
<hr></blockquote>
U nas to ja tak odreagowuję chyba...:(((((
14.10.2004 Mati
Mysia2 - 22.11.2005 19:56
Mnie też dobija jak Pan Mąż siedzi cały dzień przy kompie, a później bardzo zmęczony idzie spać. Wrrrrrrrrrrrrrrrrr
Eryka i Natanek 09.09.03r
Agnes75 - 23.11.2005 15:09
Sorki ale kopnęła bym go w tyłek.... jaki mój facet jest taki jest nigdy nie zachowuje się tak jak twój mąż. Nigdy nie zwracamy uwagi Bartkowi kiedy np. głośno się bawi. No, chyb aże drze się wniebogłosy ;) ale ciągłe uciszanie cichutko itd.. paranoja... przecież to dziecko ma prawo się bawić! A Twój mąż to jakiś egoista. Zamiast siedzieć jaktrusia i uspokajac synka razem z tatusiem powiedz mu co o nim myślisz. dziecko ma swoj eprawo. jednym z nich jest prawo do zabawy. Bądż jego sprzymeirzeńcem a nie grzeczniutko uciszaj jak tatuś. Tatusia ignoruj, olewaj moze mu to da do myśłenia. A jak się nigdy nie ocknie to za pare lat zdziwi się że jego synek kompletnie nie liczy się z jego zdaniem i ma go w d.....
Agnieszka i Bartuś urodzony 10.07.03 :)))
Alicja25 - 23.11.2005 23:06
Wspolczuje.. i rozumiem mam podobnie ale jesli cokowiek powiesz bedzie ze sie czepiasz chya nie ma dobrego wyjscia z tej sytuacji nawet cierpliwosc i wyrozumialosc niestety nie pomoga zycze po prostu by sie nieco zmienil... ale jak wiemy ludzie sie nie zmieniaja... wiec po prostu chyba sil kobietko do trwania dla malego przynajmniej Alicja25 i 2.5 roczny malec
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plslaveofficial.keep.pl
|
|
Pokrewne |
"cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :)
"ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią
"tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca)
"czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie
"jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech?
"karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym
"pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem
"jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia
"chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie....
"sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plepicusfuror.xlx.pl
. : : . |
|