Strona główna
 
plod z wada - decyzja o przerwaniu



lemone - 02.03.2004 18:59
plod z wada - decyzja o przerwaniu
  zwracam sie do osob (jesli takie tu sa), ktore podjely decyzje o przerwaniu ciazy....
Czy spotkalo kogos takie nieszczescie, czy tylko mnie?
Czy komus zdarzylo sie uslyszec, ze plod ma wade?????
Jak sobie z tym radziliscie? jak sobie teraz radzicie???
Nie mam sily pisac o szczegolach mojego przypadku, dopiero co wyszlam ze szpitala i boli serce, oj boli... wszystko boli...
Wolalabym poronic i nie podejmowac takiej decyzji.
Boje sie teraz zycia jak nigdy dotad....





Pigmej - 02.03.2004 19:51

  Trudno podejmowaæ takie decyzje, ale wiem jak trudno ogl±da siê swoje maleñstwo wiedz±c ¿e umiera. Ja nie mia³am szczê¶cia i nikt mi nie powiedzia³ o wadach mojego dziecka. Gdybym wiedzia³a mo¿e by ¿y³o. Nie umiem Ci napisaæ jak sobie radziæ bo ja jeszcze sama nie zawsze umiem. Dzi¶ 3 osoby w pracy spyta³y siê o moje dziecko a ja musia³am im powiedzieæ ¿e nie ¿yje - to trudne.
Nie wiem jak± wadê ma twoje maleñstwo ale niedawno pisa³a dziewczyna, która te¿ sta³a przed takim wyborem.
Pamietaj tylko ¿e u\im bardziej przywi±¿esz siê do dziecka tym decyzja bêdzie trudniejsza a nikt za Ciebie jej nie podejmie.

Je¶li bêdziesz chcia³a pogadaæ to pisz.

Pigmej



olivka76 - 02.03.2004 19:56

  Przede wszystkim bardzo mi przykro, ¿e Ciê to spotka³o.Nigdy nie stane³am przed tak± decyzj± (dziêki Bogu)i nie potrafiê teraz pocieszaæ tak jakbym chciala, bo sama niedawno straci³am swoje Szczê¶cie, swój sens ¿ycia...
Z Twojego postu u Margoletki rozumiem, ¿e stwierdzono rozszczep krêgos³upa.
Pamiêtaj, ¿e po burzy zawsze ¶wieci sloneczko.
Zajrzyj w link poni¿ej moze co¶ Ci wyja¶ni
http://rozszczep.nowoczesny.pl/rozszczep.html

¦ciskam Ciê mocno i g³owa do góry :-).

Olivka.




Annie - 02.03.2004 22:00

  Kochana Lemone!
Moja historie pewnie znasz z tego forum. Taka wiadomosc - ze ukochane dziecko nie bedzie moglo zyc albo bedzie bardzo, bardzo uposledzone - na to nikt nie jest przygotowany. Gdy sie dowiedzialam ze moja coreczka najpewniej nie bedzie sama oddychac po porodzie to ryczalam przez kilka dni. Ukrywalam sie za plecami mojego meza przed ludzmi, bo nie bylam w stanie o tym mowic. Poprosilam rodzicow by do mnie nie dzwonili - nie bylam w stanie z nimi o tym rozmawiac, nie bylam tez w stanie udawac ze jest ok. Od diagnozy(w 25 tc) do wywolania porodu minely 4 tygodnie. Straszne dni - gdy brzuszek podskakuje a ty wiesz ze to na nic, na prozno, ze odciecie pepowiny oznacza KONIEC. Na szczescie lekarze rozumieli maja decyzje, te tygodnie to byly potrzebne na dodatkwoe badania, bo (coz za ironia losu) medycznie taki przypadek jak nasz nie istnieje, wiec nikt nie mogl na pewno powiedziec co nas czeka. Od smierci coreczki minal prawie miesiac.
Boli. Sa dni gdy mniej, sa dni gdy duzo bardziej. Byl nawet taki moment ze myslalam, ze skoro potrafie sie cieszyc, to za malo cierpie. To podobno normalna reakcja. Po prostu to cierpienie sie zmienia. Czasem jade samochodem, uslysze nagranie ktorego sluchalam w ciazy i lzy jak groszki... Czasem uswiadamiam sobie ten ogrom pustki i placze w poduszke. A czasem ogladamy z mezem film w TV i sie smiejemy. Zycie upomina sie o swe prawa...
Spotkania ze znajomymi sa dla mnie chwilowo puste. Bo nie zawsze chce plakac przy nich a rozmowa o rzeczach niewaznych mnie denerwuje. Unikam imprez, radosnych ludzi - na to jeszcze nie mam sily. Pamietaj, ze nawet jakwydaje ci sie ze twego mezczyzne to nic nie obchodzi, on to przezywa, tylko zupelnie inaczej. Moj ma wrazenie, ze musi byc silny, ze rozmowa o naszej coreczce to niepotrzebne rozdrapywanie ran, musialam mu dopiero wytlumaczyc, ze ja tego potrzebuje, ze musze i plakac i o tym z nim porozmawiac.
Teraz jest czas placzu. Zaloba, ktora musisz przezyc do konca. Nie stlumiac rozpaczy prochami, praca, czymkolwiek, bo to po prostu trzeba przezyc. Podobno z czasem ta rozpacz przeradza sie w smutek... A potem w takie smutne wspomienie... Tylko czas cie uleczy i nastepna ciaza - tak twierdzi moj gin i mysle ze ma racje. I to nie chodzi o to, ze dziecko zastapi to ktore stracilas - ono przywroci tobie sens zycia. Ja na razie zyje troche sila woli - dla meza, dla nastepnych dzieci. Ale nic mnie tak naprawde nie cieszy. Ludzie beda sie starali cie pocieszyc - moze niektorzy glupio, czy zdawkowo - ale wiedz, ze oni po prostu nie wiedza jak sie zachowac w obliczu tragedii. Musisz pomoc swojemu otoczeniu - powiedziec im jak maja z toba rozmawiac, czy wolisz o tym co sie stalo nie mowic, czy wrecz przeciwnie. Ja nie z wszystkimi chce o tym rozmawiac.
Ja tez sie boje tego co dalej. Mam 36 lat, za soba dwa sylwestry w ciazy i ani jednego dziecka... Dobija mnie ta swiadomosc. I wiem, ze juz zawsze bede sie bala USG. Ale jesli badanie wykaze, ze mozemy miec dziecko, bede sie o nie starac. Zrobie pewnie jeszcze jakies badania, choc mam poczucie, ze nie uciekne przed losem. Ze jesli macierzynstwo mi pisane to sie uda, a jesli nie to chocbym zrobila wszystkie badania swiata, nikt nie przewidzi czy uda sie urodzic zdrowe dziecko...
Mi teraz najbardziej pomagaja rozmowy na forum z dziewczynami ktore tez przezyly tragedie. Jest mi latwiej, wiedzac ze nie jestem sama.
Na e-dziecku w forum prywatnym znajdziesz Chore dziecko, strata dziecka - tam tez znajdziesz wsparcie. No i pisz tutaj ile razy poczujesz ze musisz sie wyplakac. Jestesmy z toba.
Sciskam cie bardzo, bardzo mocno
Anka





Olinja - 02.03.2004 23:45

  Annie

Tak czytam co piszesz i Wiesz co? Czujê jak si³y mi wracaj±, czujê siê zbudowana Twoj± niez³omno¶ci±. Przecie¿ wiem co prze¿ywasz (Bóg oszczêdzi³ mi kwestii podjêcia decyzji usuniecia ci±¿y - organizm sam siê o to zatroszczy³) ale stracili¶my dziecko i tego cierpienia nic nie umniejszy.
Jest ono gatunkowo wystarczaj±co ciê¿kie.

Mogê ¶mia³o napisaæ, ¿e podziwiam Ciê za to, ze po tym co przesz³a¶ mo¿esz pisaæ takie wspania³e s³owa pociechy dla innych.

Tutaj sama Ci dziêkuje.

Pozdrawiam <><



AnnaK26 - 03.03.2004 03:38

  Kochane dziewczyny ja chyba powinnam Was przeprosic ze platam sie po tych stronach o poe=ronieniu, bo sama mam zdrowa i cala dziewczynka. Ale calym sercem jestem z Wami, inie raz lezki mi sie w oczach zaplataly. le razy czytam takie wiadomosci, to dziekuje Bogu za swoje dzioecko i prosze Go aby Wam dal troche wiecej szczescia. Jestem pelna podziwu, pelna szacunku do Was osob ktore stawaja przed takim wielim nieszczesciem, i dla osob (tak jak Ty Lemone) ktore musza podjac taka decyzje. Jest to najgorsza decyzja jaka matka musi podjac. Niech Bog i Opatrznosc Boska bedzie z Wami, Kochane zycze Wam duzo szczescia, i spelnienia marzen. Lemone dla Ciebie wiele wytrwalosci, zaoszczedzilas swojemu dziecku cierpien i byc moze bolu, nie wiem czy Ja bym sie odwazyla na takie cos. jestem osoba slaba psychicznie a o swoje malenstwo walczylam 5 lat, ale wy mi pokazalyscie ze to przez co ja przeszlam jest niczym w stosunku do straty dziecka
Trzynajcie sie. Wytrwalosci na przyszlosc.
Ania


Ania i Bianca (19/12/03)



malomi - 04.03.2004 11:43

  Droga Lemon,
Ja wysz³am ze szpitala 16 stycznia. To by³ 4 miesi±c ci±¿y. Wszystko przepiega³o super. Przez przypadek trafi³am do ginekologa robi±c cytologie. Zbada³ mnie i natychmiast na usg. Nastêpnego dnia seria badañ i 8 stycznia trafi³am do szpitala. Okaza³o siê ¿e dziecko ma wrodzon± wadê która siê nazywa wytrzewieniem. Wszystkie organy mia³o na wierzchu bo nie zrós³ siê brzuszek i klatka piersiowa. W zasadzie nie dalimi wyboru. Oczywi¶cie mówili ¿e decyzja jest tylko moja, ale....Wiem co czujesz, jak to boli. Ja mêczy³am siê jeszcze d³ugo, poniewa¿ by³am odporna te to co oni mi podawali. Takie poronieni trwa do 48 godzin, ja w szpitalu spêdzi³am tydzieñ. Straszne by³o takie oczekiwanie. Czu³am w brzuszku dzidziusia a wiedzia³am ¿e nied³ugo ju¿ tam go nie bêdzie. Przecie¿ widzia³am na usg jego r±czki, nó¿ki, serduszko...W koñcu lekarze postanowili przeprowadziæ zabieg instrumentalnie. By³o to 13 stycznia, po zabiegu dosta³am krwotoku i ledwo mnie odratowali. Ze szpitala wysz³am 16 stycznia. mimo ¿e od tamtego czasu minê³y prawie dwa miesi±ce, nie mogê daæ sobie z tym wszystkim rady. Wiwlw czasu nie rozmawiam nawet z najbli¿yszmi bo nie wiedzia³am jak z nimi rozmawiaæ. By³ brzuszek, nie ma. Straszne by³o dla mnie to ¿e w sumie to by³a moja decyzja, pó¼niej wiele razy siê zastanawia³am czy post±pi³am s³usznie. By³o i jest nadal we mnie tyle buntu, z³o¶ci w to co nas otacza. Zaczê³am odiwedzaæ forum "wychowanie w wierze" na edziecko, my¶la³am ¿e tam znajdê ukojenie. Niestety nie, a nawet wrêcz przeciwnie.
Wiem co czujesz, bo czujê to samo. Jakby¶ chcia³a pogadaæ, pisz.
Gosia




malomi - 04.03.2004 11:56

  Aniu
Nie chcê Ciê uraziæ, ale nie powinnaæ robiæ tego co zrobi³a¶. Ja mia³am i mam taki sam problem jak lemon. Od mojej tragedii minê³o 1,5 miesi±ca, a ja nadal nie mogê patrzeæ na dzieci. ¦ciska mnie jak widzê cudownego malucha, bo przecie¿ mia³am mieæ takiego samego, ¿eby nie okrutny los. Jak wesz³am na Twoj± wiadomo¶æ to mnie zamurowa³o, serce zaczê³o mocniej biæ. Masz piêknego dzieciaczka, ale my¶lê ¿e to nie by³o najlepsze miejsce na pokazywanie tego, ta dziewczyna naprawdê prze¿y³a tragediê. Nie gniewaj siê na mnie, przepraszam, ale mnie te¿ Twój dzidziu¶ mocno poruszy³.
Gosia




lemone - 04.03.2004 12:22

  droga malom, az mnie zatkalo, jak przeczytalam Twoja wiadomosc....
ja mialam dokladnie to samo - wytrzewienie, brak powlok brzusznych ni i czesc na zewnatrz... az trudno mi to pisac.
Rowniez zabieg mialam w 4 miesiacu. Dziekuje Ci, ze napisalas. Ja rowniez caly czas obarczam sie wina za to co sie stalo. Mam w glowie mnostwo pytan, a moze udaloby sie jednak? moze daloby sie jakos uratowac? a z drugiej strony wiem, ze (chyba) zrobilismy slusznie, ze nie narazimy nas i calej rodziny na takie cierpienie (smierc dziecka jeszcze przed porodem lub powolna agonia w szpitalu po porodzie) no i przede wszystkim dziecka, ktore niemogloby sie normalnie rozwijac....
Czy powiedzial ktos Tobie cos wiecej na temat wady? Co moglo byc przyczyna? Jak sie ustrzec czegos takiego na przyszlosc???? Prosze, napisz jak najwiecej.
Czytajac Twojego maila mialam wrazenie, ze sama napisalam ta wiadomosc ;)
Opisalas dokladnie moja sytuacje...
Z ktorego jestes miasta? W ktorym szpitalu mialas zabieg? Nie mialas trudnosci z zalatwieniem skierowania? Ja mialam ogromne trudnosci i to byl dodatkowy dramat w tej dramatycznej sytuacji...
pozdrawiam




lemone - 04.03.2004 12:28

  annie, biedaku, tez wycierpialas swoje....
ja rowniez juz do konca zycia bede sie bala usg
mam nadzieje, ze jakos sie ulozy, ze za jakis czas bedziemy mogly chwalic sie brzuszkami i zdrowymi dziecmi, niczego innego nie pragne....
marze tylko o tym, zeby znowu zajsc w ciaze, ale boje sie, zeby sytuacja sie nie powtorzyla...
poki co musze dojsc do siebie, pojsc na wizyte kontrolna, odebrac za tydzien - dwa wyniki badania histo no i zabiore sie za badania, cos musze z soba zrobic i miec plany, zeby nie zwariowac
buziaki :)




malomi - 04.03.2004 13:47

  Nie wiem, czy mam siê cieszyæ czy nie ¿e spotka³am kogo¶ z podobnym problemem, bo nikomu nie ¿yczê takiej tragedii. Jestem z Warszawy i mia³am robiony zabieg w szpitalu Or³owskiego. Ze skierowaniem nie mia³am problemu bo w tym szpitalu jest ¶wietny profesor do którego skierowa³a mnie moja pani ginekolog. Niestety wiele biurokracji, bo chyba sama wiesz jak to wygl±da. Nie do¶æ ¿e tragedia, to jeszcze ca³y dzieñ spêdzi³am w Zak³adzie genetyki, ¿eby ³askawie mi pozwolii na zabieg zgodnie z prawem. Okropieñstwo!!!Chorobe mojej dzidzi nazwali Pentalogia Cantrella (jak nazwa kwiatka). Maluszek mia³ nie zro¶niêty brzuszek i klatkê piersiow±, wiêc serduszko by³o na zewn±trz. Pobrali mi p³yn owodniowy i przeprowadzili badania genetyczne. Dzieci±tko by³o zdrowe, czyli to ¿adne powik³ania genetyczne. Zreszt± od pocz±tku tak mi mówili lekarze zarówno w szpitalu jak i w zak³adzie genetyki. Doktor Roszkowski powiedzia³ ¿e to poprostu Z£Y LOS, to tak jakby trafiæ SZÓSTKÊ W TOTOLOTKA. Prawdopodobieñstwo powtórzenia siê takiej wady jest 0,1%.
w poniedzia³ek idê do mojego lekarza i zaczynam przygotowania do ci±¿y od nowa, mówili mi ¿e trzeba odczekaæ trzy miesi±ce, a moim przypadku jeszcze musia³am przez ten kwotok zrobiæ badania w instytucie hematologii. Na szczê¶cie wysz³y pozytywnie, wiêc kolejny pech mnie wtedy spotka³.
Wiem jak to wszystko boli, mo¿esz mi wierzyæ, ci±g³e pytania dlaczego ja? co zrobi³am ¼le? a mo¿e nie potrzebnie co¶ zjad³am, wypi³am? Ja nadal nie jestem w stanie siêz tym wszystkim pogodziæ i chyba nigdy nie bêdê w stanie, a nastêpne usg bêdzie dla mnie traumatycznym prze¿yciem, bo przecie¿ to nie kwestia mojego organizmu tylko Z£EGO LOSU.
jak mogê Ci jako¶ pomóc, czy chcesz pogadaæ to pisz, nawet na mojego prywatnego maila malomi@wp.pl
Wyjed¼ gdzie¶ na kilka dni i odpocznij, to pomaga
Gosia




AnnaK26 - 04.03.2004 14:58

  Jezeli Cie urazilam to przepraszam, moje intencje byly takie ze bardzo Wam wspolczuje (ja tez swoje przeszlam), ale po zlym przychodzi dobre, i mozna miec zdrowego dzieciaczka. Jeszcze raz przepraszam, zycze Wam powodzenia i szybciutko zdrowej ciazy i dzieciaczka. Nie gniewaj sie na mnie, PLEASE....





malomi - 04.03.2004 15:06

  Piêknie razem wygl±dacie:-)) Mam nadzieje ¿e ja te¿ bêdê mog³a nied³ugo tu umie¶ciæ swoje zdjêcie z moim najukochañszym maleñstwem. Starania rozpoczynam w maju, trzymajcie razem za mnie kciuki:-)




AnnaK26 - 04.03.2004 15:31

  Kochana trzymam kciuki, ja przeszlam 5 lat koszmaru, nienawisci do dzieci, kobiet w ciazy, moich kolezanek bo one moglay a ja nie, odkladania ciuszkow w sklepach ze lzami w oczach, walki z tym ze dziecko nie jest dla mnie wazne. Lekarze, badania, hormony, lzy, nadzieja, a w koncu zwatpienie we wszystko. Takze rozumiem Was i dlatego trzymam za Was kciuki. Ja pod koniec roku rozpoczynam starania o drugie trzymaj za mnie kciuki tez. I jeszcze raz przepraszam moze nie do konca pomyslalam. Trzymaj sie i daj znac jak zaciazysz.
Ania





AnnaK26 - 04.03.2004 15:31

  Kochana trzymam kciuki, ja przeszlam 5 lat koszmaru, nienawisci do dzieci, kobiet w ciazy, moich kolezanek bo one moglay a ja nie, odkladania ciuszkow w sklepach ze lzami w oczach, walki z tym ze dziecko nie jest dla mnie wazne. Lekarze, badania, hormony, lzy, nadzieja, a w koncu zwatpienie we wszystko. Takze rozumiem Was i dlatego trzymam za Was kciuki. Ja pod koniec roku rozpoczynam starania o drugie trzymaj za mnie kciuki tez. I jeszcze raz przepraszam moze nie do konca pomyslalam. Trzymaj sie i daj znac jak zaciazysz.
Ania





aga30 - 04.03.2004 16:33

  lemone
Bardzo Ci jest mi ¿al, ¿e musia³a¶ stan±æ przed tak trudnym wyborem, sama nigdy nie chcia³abym znale¿æ siê w takiej sytuacji, moje dziecko te¿ mia³o bardzo powa¿ne wady, ale dowiedzia³am siê o nich ju¿ po porodzie, wcze¶niej ich nie wykryto, wiêc po czê¶ci Ciê rozumiem , niestety Tobie dane by³o jeszcze dokonaæ trudnego wyboru, piszesz ¿e boisz siê ¿ycia, ale ono niesie ze sob± du¿o niespodzianek i napewno jedn± z nich bêdzie Twoja kolejna ci±¿a i zdrowy dzidziu¶, ¯yczê tego z ca³ego serca,

Aga i Dawidek anio³ek (10.12.2003)



lemone - 04.03.2004 18:29
dziekuje
  dziewczyny, dziekuje Wam za slowa wsparcia.
Najbardziej balam sie, ze pojawi sie w tym temacie ktos, kto skrytykuje moja decyzje. A to jest najtrudniejsza i najtragiczniejsza decyzja, jaka mozna podjac. Nie wiem, czy teraz byloby mnie stac na to, poki co jestem wyczerpana emocjonalnie. Nadal chce mi sie plakac, ale pojawila sie iskierka nadziei. Moze nie bedzie tak zle, moze bede mogla jeszcze zajsc w ciaze i urodzic zdrowe dziecko. Nie mialam wiekszego problemu z utrzymaniem ciazy, ale plod mial wade. Moze nastepnym razem wszystko bedzie ok i rowniez wtedy nie bedzie problemu z utrzymaniem, tyle, ze zdrowej ciazy??? Wtedy zaszlam za pierwszym razem... jeden strzal i trafione. Moze nie bede miala i tym razem duzego problemu z zajsciem? Moze nie zrobia mi sie zrosty w jajowodac? Moze bedzie ok? Tych pytan "moze" jest wiecej w mojej hglowie, ale to chyba dobrze, ze zaczyna sie rodzic we mnie iskierka nadziei??? :)
pozdrawiam Was :)
lemone




malomi - 04.03.2004 21:52

  Z wielk± przyjemno¶ci± dam znaæ jak zaci±¿e:-) no ale ¿eby nie zapeszaæ, odstukuje w stó³:-)
Pozdrawiam gor±co, uca³uj dzidzie ode mnie.




Olinja - 04.03.2004 22:36

  To i ja sie przyzanm.
Jak zobaczy³am tutaj w tym watku odpowied¼ Ani ze zdjêciem maluszka a teraz widzê ja razem z maleñstwem to a¿ mi siê ¿o³±dek zagotowa³. Sam bez wiekszej reakcji z mojej strony. To by³o silniejsze. Musia³am sobie wyt³umaczyæ, ¿e to jest NORMALNE, ¿e kobiety maj± dzieci.
Nie wiem czy mnie rozumiecie.
Mam teraz taki problem, Moja przyjaciólka urodzi³a ch³opczyka, mia³a wystarczaj±co koszmarna ci±¿ê cierpia³a na dermatozê ci±¿ow±, ma problemy z tarczyc± bra³a sterydy bêd±c w ciazy. Lekarze powiedzieli jej ,ze dzicko bêdzie mia³o uszkodzone nerki i generalnie nastawiali ja na k³opoty. Dziecko urodzi³o siê zdrowe dzieki Bogu.
No i wyobra¼cie sobie kiedy przychodzi do Was do szpitala dzieñ po zabiegu taka przyjaciólka. Dziewczyny ja nie mia³am serca jej pokazaæ jak cierpiê. Nie chcia³am by cokolwiek przys³oni³o jej rado¶æ z macierzyñstwa. Wiem pewnie nic jej nie przys³oni ale jeste¶my dla siebie jak siostry. I tak juz widzia³am jak cierpia³a kiedy siiê dowiedzia³a.
Kocham jej maluszka jeszcze bardziej i nie mam oporów by go przytulaæ. Jednak gdy widze zdjecie w takim miejscu jak ten w±tek. No nie by³am na to przygotowana.
Zaskoczy³a¶ mnie i nie zd±¿y³am w³o¿yæ swojego p³aszcza ochronnego.

Pozdrawiam <><



Annie - 07.03.2004 21:19

  Lemone kochana!
gdyby ktos tutaj sie pojawil ze slowami krytyki twej decyzji to pierwsza bym mu pysk obila :)
W takeij sytaucji NIKT nie ma prawa cie osadzac. Tym bardziej, ze i ty i Malomi i dziesiatki innych dziewczyn nie podjemuja takiej decyzji by sobie ulatwic zycie, tylko by ratowac siebie i dziecko. Brzmi to paradoksalnie, ale urodzic dziecko i patrzec jak cierpi i wiedziec ze musi umrzec i nikt nie moze mu pomoc i nikt nie potrafi tego cierpienia umniejszyc... Sa sytuacje, gdy taki przedwczesny porod jest jedynym dobrym wyjsciem, jedynym ktore moze oszczedzic niepotrzebnego cierpienia ukochanemu przeciez maluszkowi.
I mam nadzieje, ze nastepnym razem wszystko bedzie dobrze. Wracaj powoli do zycia, jesli ci zle to placz, a przede wszystkim badz dobra dla siebie. To co sie stalo nie bylo przez nikogo zawinione. Malomi - wiem ze tez tysiace razy pytalas sie sama siebie czy czegos nie zrobilas zle, ze moze katar, infekcja, cokolwiek.
Wiecie co mnie uratowalo od zwariowania z zamartwiania sie po pierwszym poronieniu? Cudowny lekarz na ktorego trafilam na dyzurze (dr. Zwolinski z IMiDz na Kasprzaka - absolutnie cudowny czlowiek!), ktory mi powiedzial, ze lekarze sadysci moga mi mowic ze poronilam bo jechalam dlugo samochodem, bo bieglam, bo czarny kot. Ale to co sie stalo bylo normalnym dzialaniem matki natury i nie moge sie o to obwiniac.
Wy tez nie mozecie. Trzeba wierzyc, ze nastepnym razem sie uda. Trzymam za was kciuki.
anka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • slaveofficial.keep.pl


  • "cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :) "ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmiæ/karmicie/karmi³y¶cie piersi± "tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (co¶ oprócz cyca) "czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie "jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak d³ugo trwa karmienie Waszych pociech? "karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym "pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem "jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakoñczyæ lub ograniczyæ nocne karmienia "chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli koñczy siê karmienie.... "sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • epicusfuror.xlx.pl
  •  Pokrewne
     . : : .
    Copyright (c) 2008 pamietnik-prostytutki | Designed by Elegant WPT