ďťż
Strona główna
 
Prośba o wsparcie nie krytyke;-)



Tatanka - 20.07.2008 18:30
Prośba o wsparcie nie krytyke;-)
  Nie wiem czy to odpowiedni watek na wylewanie z siebie smutku zlosci bezradnosci...\
Oto moja historia,tzn mojego smutku.
REMONT.
krotki zarys okolicznosci towarzyszacych
-mieszkam z majka na wynajetej chacie(do 30lipca)
-maz tak jakby pracuje w warszawie(ja zdolnym slasku jestem)
-kasa sie konczy
-remont nie
-do remontu wynajelam kuzyna,ktory ma tez normalna robote w kopalni,wiec pracuje po godzinach
-mowil ze szybko pojdzie...idzie juz prawie 2 miechy...a do zrobienia zostaly meble w kuchni,2 szafy wnekowe,pokj majki(gladzie i malowanie)
Moja mama mowila ,ze kuzyn moze nie da sobie rady,wiec proponowala kolesi od lazienek,ale kuzyn bal sie o swoje osprzetowanie ,wiec mial sobie zalatwic pomocnika,ale nie wyszlo.zrobil sam,ale wszystko jest opoznione.za 0 dni mam sie tam wprowadzac,nie mam kasy na meble,
Najbardziej mnie doluje ,ze mama moja narzeka WIECIE TAKIE PROTEKCJONALNE MAMOWE,AVNIE MOWILAM,ALE WIADOMO WSZYSCY TYLKO CHCA ZAROBIC NA KIMS,A PO CO OBIECYWAL,JAK IE DAJE RADY NOW IECIE,,,,wiem ze ma po czesci,duzej racje,ale mnie ti tak doluje ze jedyne na co mam ochote to wyjsc z domu i nie wrocic.wiem ze powod moze byc błachy ,ale ja tak reaguje .wlasnie rycze,a mieszkanie kupili moi rodzice,ciagle na cos kase dokladaja,nie moge wiec powiedziec im tak bezposrednio,ze TO MOJA SPRAWA;-/
maz tez doklada swoje trzy grosze,ze za malo za nim tesknie jak wyjezdza,ze nie jestem ochotna do igraszek ze dziecko jest dla mnie najwazniejsze,i
ze spodziewal sie ze z remontem jest lepiej.takie gadanie doluje mnie bo czuje sie odpowiedzialna za to wszystko,ze glupia bylam,ze ek ,myslalam ze kuzyn sie wyrobie.wiem ze pisanie moje bez skladu i ladu,ale nie mam glowy do literatury w tym momencie.do niczego mam w ogole glowe.czuje sie glupia,ze nie realizuje sie,znajoc warunki i swoje szczescie bede pracowac jako kasjerka(nie ujmuja nic kasjerkom,),a plany takie lotne mialam Pani od animacji kult...tak w marzeniach!dziewczyny mam wrazenie,ze jestem poprostu nieudacznikiem co nic nie potrafi zrobic,zalatwic,nie umiem cwaniaczyc,walczyc o swoje,myslec chyba juz tez nie potrafie.mam dosc.i nie zniose juz krytyki,ze sama sie wladowalam w to wszystko.spedzilam w irl 3 lata,myjac tylki ,zeby kupic sobie mieszkanie i nawet to mi nie wyszlo.jedyne co mi wyszlo to dziecko.w sumie najwazniejsze na swiecie,ale musze miec dla tego dziecka warunki.zaczyna m sie gmatwac w zeznaniach wiec koncze.glupio mi ze tam marudze.jesli to nie miejsce na to , to kochana Pani Moderatorko prosze to gdzies wywalic




LADYBUG - 20.07.2008 19:11
hmmm, chyba zaczne od tego, ze od listopada mieszkamy na swoim (tzn jak splacimy kredyt za 18 lat;) ) - moj maz jest ciesla/stolarzem, ale najczesciej pracuje przerabiajac duze sieciowe sklepy na nowe systemy, co wiaze sie z czestymi wyjazdami, czasem przez 3 mce np jest w Londynie i przyjezdza na co drugi weekend. No wiec od 8 mcy mieszkamy w nowym domu i nie mamy nawet szafy w sypialni, bo albo nie ma kasy, bo maz nie pracuje (jest self-employed, wiec jak nie ma pracy - nie ma kasy) albo jest kasa, ale nie ma meza, bo pracuje;) Wsciekalam sie na poczatku, teraz mam to gdzies - zyjemy po studencku, z ubraniami rowniutko przy scianie, na podlodze. Ciesz sie z tego co masz - ile osob nigdy nie bedzie mialo swojego mieszkania, reszta to drobiazg. Skup sie na Majce i tyle. I nie obwiniaj siebie o wszystko - nie mozesz byc odpowiedzialna za wszystko i wszystkich dookola.



awkaminska - 20.07.2008 19:35
nie jest tak żle, mieszkanie wkońcu już jest najwyżej chwilę będziesz w surowych warunkach mieszkać, dasz radę, pomyśl że mogło być gorzej bez szansy nawet na to mieszkanie...

głowa do góry...



vieshack - 20.07.2008 19:37
Mieszkam na swoim od 2 tygodni, na kartonach z rzeczami ;)
Meble mamy, stare graty które dostaliśmy, nie wyglądają ale jeszcze się nie rozpadły i posłużą nam trochę bo wszystkiego od razu nie kupimy, brak kasy. Wprowadziliśmy się właściwie w trakcie malowania (wszystko robilismy sami, cały remont, po godzinach pracy bo urlopu brak) bo musielismy juz opuścić wynajmowane do tej pory mieszkanie. Jasne że wkurza mnie syf, balagan, kartony, ale to przejściowe, kiedys minie, kiedyś rozlokujemy się do końca, kiedyś kupimy jakies fajne meble :) Na razie cieszę się tym co mam :)
Trzymaj się, remont kiedyś się skończy ;)




Klucha - 20.07.2008 20:03
witaj w klubie remontowców :)
sama jakiś czas temu zmieniłam lokum, szukając nowego patrzyłam na to aby było jak najmniej do roboty bo liczyłam się z kasą, a ceny mieszkań do remontu czy wyremontowane zbyt dużo się nie różniły.
Niby do zrobienia był tylko przedpokój i duży pokój, ale i tak z kasą nie stoimy tak jak mysleliśmy, po drodze wyszło pare innych spraw.
Na remoncik miałam tylko miesiąc, do tego fachman miał poślizg. On skończył w czwartek a ja w sobotę wprowadzałam się z całym dobytkiem. Nie miałam czasu aby je w miarę posprzątać po gipsowaniu, więc wprowadzalam się w mieszkanie pełne pyłu.
Minął miesiąc, cały czas mieszkam bez drzwi do łazienki i wc, jeden pokój jest pełen nierozpakowanych kartonów ponieważ nie mam szaf, spimy z meżem na kołdrach rozłożonych na podłodze
Powolutku powolutku jakos idziemy do przodu.
w sumie to jest moje drugie zaczynanie od początku, pamiętam jak po paru latach wynajmu wprowadziliśmy się do czynszowego mieszkania. Miałam tylko materac i biurko pod komputer. Od rodziny i znajomych dostaliśmy lub pożyczaliśmy stare meble aby mieć na czym siedzieć. stół do kuchni z lat 60-tych i czerwone ogrodowe krzesła. Aaaaaa a za stolik robiła nam skrzynka po owocach którą wzmocnilam i pomalowałam bejcą :)



sole - 20.07.2008 20:05
Moglabym Cie popocieszac swoim kosztem, ale po co? Ciesz sie ze masz co masz meza , zdrowe dziecko i mieszkanie a nie marudz .Wez sie w garsc, nie nazekaj , nie masz do tego motywu. A nie krytykuje Cie, chce Ci dac do zrozumienia ze NAPRAWDE nie ma powodu do lamentow.



czarna111 - 20.07.2008 20:20
głowa do góry - "przyjdzie czas - będzie rada", ja sobie powtarzam "będę rada"!
a nie możesz gdzieś do rodzinki jechać i odpocząć...;)?



Tatanka - 20.07.2008 20:22
moge ,ale ktos musi dogladac remontu,maz w delegacje jezdzi;-(
wiem ze glupol jestem,ze to w sum ie zaden problem,ale chyba roblem jest to ze mama ma na mnie taki wplyw,ze jej kazda krytyka chocby posrednia,mnie zwala z nog...



Olinja - 20.07.2008 21:19
Bardzo dobrze Cie rozumiem.
Kiedy bliska mi osoba zjechała (jak zwykle to co osiagnęłam, osiagnelismy z mezem) powiedziałam dosyć.
Owszem remont u nas ciagnie sie juz 3 miesiac.
A to dlatego, że maz robi wszystko sam.
Na początku miał ludzi ale hehe no własnie dla nich cena robiła jakosć.
Co moim zdaniem jest pomyłka. Bo wg mnie nawet za 100zł za godzine nie zrobiliby tego co zrobili lepiej.
Zwyczajnie nie umieją.
Maz robi sam. Remont sie ciagnie.
Ale olałam głosy negatywnej krytyki moich rodziców.
Olałam to wszystko.
Wyspecjalizowałam sie w myciu w misce, nawet moje dosć długie i gęste włosy myje w misce.
Mam to gdzieś.
To nie ma sie nijak do tego, że jestem szczęsliwa bo szczęscie to jest to co ma sie w głowie :)

Wiem jak jest Ci cieżko bo i mnie szlag trafia na kurz na niewygodę ale to tylko niewygoda. Jesteśmy zdrowi.
mamy plany.
Wiec co mi tam przezyje to, kiedysten remont sie przeciez skończy :)



ulaluki - 20.07.2008 21:31
Cytat:
Napisał nato moge ,ale ktos musi dogladac remontu,maz w delegacje jezdzi;-(
wiem ze glupol jestem,ze to w sum ie zaden problem,ale chyba roblem jest to ze mama ma na mnie taki wplyw,ze jej kazda krytyka chocby posrednia,mnie zwala z nog...
Ja Cię rozumiem. Też mam toksyczną osobę w rodzinie, ciagle krytykuje, po wizycie jest mi mega ciężko, a wizyty tylko co dwa tygodnie.
To jest Twoja mama, możesz na spokojnie porozmawiać o jej ciągłym marudzeniu, sprzeciwić się, dla własnego zdrowia psychicznego. To, że daję kasę, to nie znaczy, że może ciągle Cię oceniać.
Może rozmowa pomoże.
Możesz puszczać mimo uszu krytykę, ja niestety nie potrafię.

Myślę, że juto inaczej na to spojrzysz. Czasem taki dół potrzebny, pozwala się podnieść ze zdwojoną siłą

Meble, a na raty najpotrzebniejsze nie da rady?
Nie daj też się tutaj zapędzić w myślenie, że powinnaś się cieszyć to co masz, bo inni mają gorzej. Bo niby w czym to pomoże?
A to, że popełniasz błędy, to chyba dobrze, nie?;)
Kto ich nie popełnia , znaczy nic nie robi.
Nie daj się mamie ciągle o wszystko obwiniać. To naprawdę podcina skrzydła.

Trzymaj się cieplutko, naprawdę wierzę, że jutro na to spojrzysz inaczej



Tatanka - 20.07.2008 21:33
Dziekuje Olinija...w tych 3 kropkach jest duzo milych slow za zrozumienie i inne dobra
Ulaluki moja mama wlanie zawsze mnie tak wspirala,u niej negatywne wsparcie mialo pomoc mi w byciu lepsza. ucz sie dziecko ladna nie jestes to chociaz badz madra..albo,jak tak dalej bedziesz robic to nic w zyciu nie osagniesz...



Avocado - 21.07.2008 13:09
Cytat:
Napisał nato jedyne co mi wyszlo to dziecko... I tego się trzymaj, choć nie wierzę, że tylko to Ci wyszło, po prostu w tej chwili tak czujesz...

Szczerze to nie słyszałam o remoncie, który kończy się o czasie;), zawsze wyskoczy coś nieoczekiwanego... i nikt z tego powodu nie powinien mieć do Ciebie pretensji... Szkoda, że za mało masz wsparcia w najbliżyszych, ale... może wystarczyłaby szczera rozmowa i przyznanie się do tych wszystkich uczuć, które w sobie nosisz? Czasem rozmowa "face to face" jest trudna, więc może napisz list do męża? Słowa będą bardziej przemyślane, wyważone, nic Cię nie zdekoncentruje... Przeczyta sobie raz... drugi... trzeci i coś do niego dotrze...

A rodzice... czasem powiedzą coś w złości, w nerwach, niekoniecznie muszą tak myśleć - wiem coś o tym :).

Myślę, że wszystko się ułoży, tylko daj sobie czas... nie oczekuj natychmiastowych cudów, uwierz w siebie, w swoje marzenia i przede wszystkim nigdy, przenigdy nie myśl, nie mów i nie pisz o sobie w ten sposób, w jaki napisałaś... Stań przed lustrem, uśmiechnij się do siebie i powiedz sobie, że dasz radę, że możesz wszystko :). Niby banały - ale działa!

Życzę Ci wszystkiego dobrego:).



heksa - 21.07.2008 14:13
E tam, chwilowa chandre masz po prostu. Ale znam to uczucie, bo sama mieszkam od 9 miesiecy w remontowanym domu ... z dwojka dzieci na glowie, pelnoetatowa praca plus szkola moja i meza .... nie wiem za co sie zlapac czasem, bo remonty to nasz obowiazek, nikt nam tego nie robi. Idzie jak krew z nosa, ale posuwa sie do przodu. Tym sie pocieszam. W miedzyczasie zdazylam prace zmienic ... i to na taka o ktorej marzylam od pieciu lat. Takze nie przejmuj sie, powoli wszystko sie pouklada.



ahimsa - 21.07.2008 14:35
Ja się już uodporniłam na wszelkie teksty tego typu a toxików się pozbywam b. szybko z otoczenia:) nawet, jeśli jest to rodzina.

Poza tym mam szaloną satysfakcję, że absolutnie wszystko, co mamy zawdzięczamy TYLKO sobie. A rodzinę ( co poniektórych) szlag trafia:))) tacy są!

No i jak patrzymy na znajomych 30-sto latków to wszyscy- albo dostali dom od rodziców i nie płacą tam nawet rachunków za tel. bo płacą rodzice, albo dostali chatę, samochód i pracę od rodziców a tym, którzy zdobyli to sami to rodzice dzieci pilnują. NIE MAM żadnej pary, która radzi sobie absolutnie sama!

Więc olewać takie teksty!



agasia75 - 21.07.2008 14:37
Kochana wiem co czujesz 2 lata temu kupiliśmy dom(30 lat spłacania :) ) i wszystko robilismy we dwójke pracując, gładzie, malowanie, wyburzanie ścian, bez łazienki byłam 5 misiecy mylismy sie w misce a na finał łazienki czekałam równy rok :) dobijało mnie jak przyjechała teściowa i biadolila boże ile wy jeszcze macie do zrobienia to tzreba zrobic tamto trzeba zrobić żygać mi się chciało nie usłyszeliśmy dobrego słowa na to co już zrobiliśmy, naprawde mało mnie nie potargało i tez tak jak Ty miałam mase chwil zwątpienia i nadal mam a remontowac ten dom pewnie będziemy całe życie troche trzeba w nim zrobić ale na głowe nam sie nie leje, mamy swoje miejsce na ziemi i to jest najważniejsze ( czasem zapominam o tym w chwilach zalamania, ale staram sie szybko to sobie przypomnieć ) bo pomimo tego ze nie mam luksusów i wszystkiego czego bym chciała w tym domu ( brak kasy ) to jestem szczęśliwa że mam swój kąt i miejsce na ziemi , popłacz sobie zbierz się w sobie DASZ RADE !!! i juz niedługo będziecie mieszkac w swoim gniazdku trzymam kciuki i pozdrawiam



ciapa - 21.07.2008 14:42
Rozumiem doskonale i współczuję.
Nienawidze remontu..czułam sie totalnie głupia, beznadziejna i wykorzystywana przez "fachowców", wszystko się waliło a ja myslałam, ze sie spakuję w jedna walizke i ucieknę.
Mamusia tez mi nie szczedziła komantarzy.
Do niedawna tez bylismy zalezni finansowo od rodziców i po prostu szalałam.
Też kiedys byłam, zaraz po studiach bezrobotna i uwazałam, ze nic lepszego niz praca na kasie mnie spotkać nie może :)
Pamietaj, że karta czasami bardzo szybko sie odwraca i zaswieci słonce...ja tez kiedys myślałam, ze to niemozliwe...życie w Towich rękach, więc działaj :) i wierz w to co robisz



Tatanka - 27.07.2008 19:55
Jeszcze chwila wyzelenia,moj maz tydzien mial mine i humor jak srajacy kotek.przez ten remont,dzis przed samym wyjazdem do pracy do wawy,sie otworzyl(moja wina bo w sumie robilam wszystko by nie sluchac o tym remoncie bo sie domyslalam jak kiepsko idzie)poiedzial ,ze kuzyn moj odwala maniae,ze zle wymierzyl szafki,i inne rzeczy ,ze tylko gada ze bedzie dobrze,ze cos sie wymysli,ale marnuje nasza kase..ze gdyby nie to ze musze sie do srody wyniesc to wy..j..al by go przez balkon,ze chyba sobie urzadzil w naszym mieszkaniu poligon doswiadczalny przed swoim remontem,zal mi meza i tego jak sie czuje i tym samym ja czuje sie winna,bo tak chcialam zeby ten kuzyn zrobil nam chate,bo taniej,bo bedzie robil to o co poprosze,i wyszla dupa;-(obcemu bym napyskowala(moze,nie wiem jak by moja asertwnossc zadzialala)a kuzynowi nie wiem jak.chcialam dobrze,wyszlo jak zawsze.ja to chyba jestem naiwna,ufna jak osowjona sarenka.mam kaca moralnego ze sie tak dalam wrobic...i nauczke,ale co z tego wolalabym jej nie miec a miec ladnie zrobione i szybko!mieszkanie.



ulaluki - 27.07.2008 20:42
Nato, każdy popełnia błęy. Czasem i niby dobry fachowiec potrafi spartaczyć.
Często jest tak, ze tanio to drogo.
Ja uważam, że człowiek uczy się na błędach. Wytrzymacie te krzywe szafki i inne niedogodności. będziecie mieli więcej kasy, poprawicie.
A z kuzynem bym porozmawiała szczerze, może coś da się naprawić. On też musi wiedzieć, zeby na przyszłośc nie popełniać błędow/
A mąż, no to niech on lepiej pomoże, a nie narzeka.
Bardzo mnie denerwuje jak ktoś niewiele pomaga, a ma mnóstwo do powiedzenia



Tatanka - 27.07.2008 20:45
Mnie tez,ale on wtedy ma argument,ze kiedy on ma pomagac?przeciez pracuje w wawie(my z dolnego slaska)jest tylko na wekend,bla bla bla,ze gdyby mogl to byl robil...no musze pogadac z kuzynem wyjscia nie ma,musze byc asertwna,bo przeciez to o moje chodzi...



ulaluki - 27.07.2008 20:56
Niekoniecznie własnie trzeba mu napyskować, tylko porozmawiać z nim jak z człowiekiem. Przeceiż wy tam macie mieszkać, dlatego jak każdy, chcesz mieć dobrze zrobione.
Mąż nie ma czasu pomagać, może telefonicznie doradzić, przeceiż ty masz prawo wielu rzeczy nie wiedzieć. Zresztą narzekanie męża tu niewiele pomoże. A może mąz by porozmawiał z kuzynem,ale chyba jednak lepiej ty



Tatanka - 27.07.2008 21:08
no chyba ja to zrobie jutro...musze przygotowac sobie jakas w miare kulturalna,logiczna,spojna mowe by facet zrozumial i sie ustosunkowal, na moja korzysc;-) pozycze sobie zdanie od ciebie;-)bo brzmi dobrze
"Przeceiż wy tam macie mieszkać, dlatego jak każdy, chcesz mieć dobrze zrobione"
jak mnie stresuja takie rzeczy.mecze sie okrutnie,kolezzanka mi napisala,ze nawet fachowiec popelnia bledy,wiec musze spokojnie podejsc do tego,co nie zmienia faktu,ze kuzyn troche pokpil sprawe,i zmarnowal czasu kupe...ale nie ma co sie uzalac nad rozlanym mlekiem...najwyzej trza je teraz poscierac



ulaluki - 27.07.2008 21:25
No i to myślenie już znacznie lepiej wygląda:)



justonka - 28.07.2008 09:40
Wiesz... remon ma to do siebie ze NIGDY sie nie konczy co nawyzej przerywa sie na jakis czas wiec w pewnym momencie trzenba sie poprostu wprowadzic i tyle... u nas mimo że mieszkamy od lutego 2007 to ciagle cosdo roboty jest... nadal nie mamy drzwi do sypialni i do pokoju Jasia a do łazienki i pralnie takie paskudy które nie pasujado niczego... ale mieszkamy u siebie po swojemu - ostatnio zrezygnowałamz kupna mikrofalówki - doszłam do wnioskuze nie potrzebuje i zrobiłam w miejscu na mikofalówke - szfke tylko jeszcze nie ma drzwi. zreszta jedyne lustro w domu to mjałe w łazience - ale da sie zyc:)



lauidz - 29.07.2008 07:21
Cytat:
Napisał justonka Wiesz... remon ma to do siebie ze NIGDY sie nie konczy co nawyzej przerywa sie na jakis czas wiec w pewnym momencie trzenba sie poprostu wprowadzic i tyle... taaaaaaaa

dokladnie jest jak piszesz
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • slaveofficial.keep.pl


  • "cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :) "ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią "tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca) "czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie "jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech? "karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym "pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem "jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia "chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie.... "sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • epicusfuror.xlx.pl
  •  Pokrewne
     . : : .
    Copyright (c) 2008 pamietnik-prostytutki | Designed by Elegant WPT