ďťż
Strona główna
 
szacunek dla rodziców



callipso - 07.01.2004 07:49
szacunek dla rodziców
  ...chciałabym poznać Wasze zdanie w pewnej kwestii...otóż jestem ciekawa czy uważacie, ze dziecko (myśle tu raczej o dzieciach dorosłych...choć wiadomo, czym skorupka za młodu..) jest winne okazywać rodzicom szacunek bez względu na to jak zachowują się w stosunku do niego jego rodzice(oczywiście nie mam tu na mysli jakichś patologicznych przypadków)...ciekawa jestem czy jeśli kłócicie sie z mamą czy tatą wytaczacie czaem argumenty"ciężkiego kalibru"?....czy traktujecie ich w dyskusji jak równych sobie i nie "owijacie w bawełnę" czy raczej staracie się trzymać język za zębami a nerwy na wodzy ?....hmmm...jak to jest u Was?

Ola i Igorek 25.03.2003




Magdawroc - 07.01.2004 08:02

  Tak mnie wychowano, że nie potrafię "wywalić" prawdy w oczy a myślę, że czasem by się przydało...I kończy się tak, że mama swoje a ja milcząco wysłuc***ę. A o sprawach ważnych to ostatnio już prawie nie rozmawiamy:-(

Madzia z Igą ( 7 lat) i Filem (4)




JoannaR - 07.01.2004 08:04

  Staram się dyskutować z rodzicami jeśli uważam, że nie mają racji, ale nigdy bym sobie nie pozwoliła na brak szacunku. Nawet kłócić i spierać się można z szacunkiem i w odpowiedni sposób. Nigdy nie mówiłam narodziców "moi starzy" jak to wiele nastolatek kiedyś (i pewnie dziś) jest zwykłych mówić. Nigdy nie wyzywałam rodziców od "głupich wapniaków" (a też byłam świadkiem takich scen). Nawet kiedy jest się dorosłym i ma swoje zdanie i swoje sposoby na życie, powinno się zachować szacunek dla rodziców. Ja moim składam wręcz hołd:-) Za wszystko co dla mnie zrobili:-)))

JoannaR i Pawełek 19.09.2003



Magdawroc - 07.01.2004 08:16

  Rzeczywiście staram się trzymać język za zębami i nerwy na wodzy, co przy mojej mamie bywało czasem trudne(osoba bardzo nerwowa i ekspresywna, sama nie przebierająca w słowach). I choć mam do niej wiele żalu o wiele niemiłych chwil w dzieciństwie to nie potrafiłabym...
Czasem mam okazję posłuchać dzisiejszych nastolatków, ktorzy nawet w obecności rodziców pozwalają sobie na takie odzywki o nich, czy do nich, które mi się nie mieszczą w głowie.

Madzia z Igą ( 7 lat) i Filem (4)





gonia23 - 07.01.2004 08:26

  Ja też nigdy na rodziców nie powiedziałam wapniaki, czy też starzy...
A co do kłótni...my nie umiemy rozmawiać ze sobą i niestety każda wymiana zdań kończy się kłótnią. Moja mama jest również osobą nieprzebierającą w słowach, barddzo władczą, wszystko musi byc po jej mysli, bo jak zrobisz coś inaczej to się obraża. Jako dziecko straszyła mnie, że odda mnie do domu dziecka, jak tylko wyrażałam swoje zdanie inne niż jej to nazywała mnie "pyskatym gadem"...
Dlatego pomimo szacunku dla rodziców, jaki mam w sercu to ja się nie daję, nie mogę się dać tak traktować. Ostatnio dostało mi się po głowie za stwierdzenie, ze mama odwraca kota ogonem w dyskusji...
Nie wiem, jaki model wychowania prezentuje moja mama, co nią kierowało, żeby mi tak mówić, ale wiem jedno - ja nie bedę tak szantażować swoich dzieci, bo nie chcę, żeby przechodziły to co ja. Jeden plus takiegpo wychowania to nauka samodzielności - ja wiem, że moge liczyc tylko na siebie...

Gosia i Zuzia ur. 26.04.2003




JoannaR - 07.01.2004 09:32

  Fakt, nerwy na wodzy też muszę trzymać i nie raz gryźć się w język, ale jakoś zawsze mi się to udaje.:-) Moja mama tez jest wybuchowa i lubi narzucać swoje:-)

JoannaR i Pawełek 19.09.2003



kasiek74 - 07.01.2004 09:39

  ja tez nigdy nie zwrocilam sie do mamy inaczej niz "mamo" bez "przezwisk" a jesli chodzi o klotnie...to w sumie nie ma takowych gdyz moja mama ..nie jest konfliktowa ona woli sie nie odezwac niz powiedziec za duzo..wiec chyba ja jestem TA gorsza bo czesto ja w jakis sposob skrytykuje..jej podejscie do zycia ze nie walczy o swoje ze jest bierna..ze daje sobie "napluc w kasze" ...
tak jest ze jak jestesmy dziecmi to rodzice wydaja nam sie ...super autorytetami..do nasladowania tylko z czasem z wiekiem jak wejdziemy w ich problemy czyli dorosle zycie ..gdy mamy prace...dzieci i meza...i wszystko co przyziemne i realne nas spotyka nagle ..stwierdzami ze nasi rodzice nie sa ..prefekcjonalistami..nie sa wielkimi "guru" ktorych nalezy sluchac..
wszystko sie zmienia i podejscie do zycia rowniez...
ale z mojej ztrony chyba nie okazuje brakuje braku szacunku..wrecz przeciwnie teraz chyba coraz bardziej doceniam ...jak wazna osoba jest MAMA w moim zyciu..i chce by bylo jej jak najlepiej....wiem ze zawsze moge na nia liczyc...

KaSieK z Martusia 26.10



callipso - 07.01.2004 12:35

  ...no nie ukrywam, ze do założenia tego wątku natchnęła mnie wczorajsza kłótnia z tatą...on (choleryk jak cholera) trochę "przegiął" a ja jako nieodrodna córka swojego taty nie pozostałam mu dłużna....no i po fakcie miałam lekkiego kaca, czy może nie za duzo sobie pozwalam bo to tata...z drugiej strony twierdzę, ze jestem dorosła i nie pozwolę się bezpodstawnie obrażać...cięzkie te stosunki z rodzicami...ciekawe jak za kilkanascie lat potraktują nas nasze łobuziaki:))

Ola i Igorek 25.03.2003



gucia - 07.01.2004 12:59

  z moja matka nie ma dyskusji..........:-)

guciak i Ninka 27.04.2003



gucia - 07.01.2004 13:03

  looo!ciotka;-)) jakie ladne zdjatko w podpisie;-)) (na niewyspana nie wygladasz-))) ) Caluski!

guciak i Ninka 27.04.2003



Avocado - 07.01.2004 13:07

  Ponieważ jestem już od dawna dorosła[img]/images/forum/icons/wink.gif[/img], to w rozmowie traktuję rodziców jak równych sobie, nie owijam w bawełnę, z resztą raczej nigdy tego nie robiłam. Czasem mama traktuje mnie jak dziecko, więc mówię, że sobie tego nie życzę, bo teraz nie ma między nami układu rodzic-dziecko, tylko dorosły-dorosły, czyli układ partnerski. Jeśli czasem coś jej się wyrwie, no nie tak coś powie do mnie, to też mówię jej, żeby szanowała mnie i moje zdanie, bo jestem dorosła i sama odpowiadam za swoje dziecko, za swoje decyzje, a jeśli będę chciała jej porady, to o nią poproszę.
Ale groźnie napisałam... a tak naprawdę mam świetny kontakt z rodzicami, zazwyczaj traktują mnie jak dorosłą, bardzo ich kocham i bardzo szanuję. Często ich odwiedzam, bo mieszkają dwa piętra wyżej...

[b][i] Asia i Julia (16 m-cy)



callipso - 07.01.2004 13:08

  Dzięki:))....bo to zdjątko zrobione przed choróbskiem młodego:)...dziś dostał antybiotyk i jest szansa, ze wyluzuje...dół gigant u mnie tez zaczyna mijać...znaczy jeszcze nie do końca ale nie jest to już rów mariański jak wczoraj:))

Ola i Igorek 25.03.2003



EwkaM - 07.01.2004 13:34

  pomimo wielkiego żalu, jaki żywię do ojca trzymam język za zębami... no i kzrys sie obudzil i nie dokoncze...

[i]Ewa i Krzyś (ROCZEK !!!)



ewa250 - 07.01.2004 13:48

  jakbym slyszala swoja wlasna mame.... u nas jest podobnie, lacznie z tym wysylaniem do domu dziecka :(((, ale staram sie miec dobry kontakt i rodzice po prostu o wielu rzeczach nie wiedza, a szczegolnie mama. Z ojcem rozumiemy sie o wiele lepiej.

Ewa z Jasiem (09.07.2003)





melonkowa - 07.01.2004 13:55

  zazdroszczę wam...

moi rodzice rozwiedli się jak miałam 1,5 roku, z ojcem nie utrzymuję kontaktu, choć kiedyś próbowałam to zmienić, ale po hasłach typu :"wstydziłem się powiedzieć rodzicom jak się urodziłaś, bo znowu córka" - miałam pół roku jak im powiedział, dałam sobie spokój. moja mam jest wspaniałą kobietą, gotową dla dzieci zrobić wszystko. i zrobiła. abyśmy mogły normalnie żyć (jest nas 3 siostry), podjęła najtrudniejszą w życiu decyzję - wyjechała za granicę do pracy, zostawiając nas same. miałam wtedy 16 lat. wiem jak wiele kosztowała ją ta decyzja i do końca życia będę jej za to wdzięczna, choć nie ukrywam że było nam cholernie ciężko samym, zwłaszcza, że mniej więcej w tym samym czasie moja najstarsza siostra "emigrowała" do stolicy w poszukiwaniu pracy. a rok póżnie średnia wyjechała do niej studiować. miałam 17 lat jak zamieszkałam sama i sama za siebie odpowiadałam... gdyby nie nasza mama nie miałybyśmy żadnych szans na godne życie: bez pracy i mieszkania. dzięki niej siostra mogła pójść na studia, skończyć jej i jeszcze robić podyplomowe, ja bez problemy skończyłam Liceum Plastyczne (a nauka w nim nie jest tania - materialy, farby.. szkoda gadać) i mogę studiować zaocznie, mama też kupiła mieszkanie w którym obecnie mieszkamy z mężem, pomogła nam je odremontować... długo można by wymieniać wszystkie dobre rzeczy które dla nas zrobiła.

niestety kontakt z nią jest sporadyczny, na telefon, sms, czasami wysyłam jej maile. widujemy się średnio raz do roku. dlatego bardzo cenię sobie każdą chwilę, rozmowę, smsa... dziękuję mojej mamie za wszystko.....

melonkowa i melonik (28.01.04)



kzaremba - 07.01.2004 13:55

  Moją mamę szanuję najbardziej na świecie, ale w dyskusji traktuje ją po partnersku. Ona mnie też i dlatego praktycznie nie kłócimy się, tylko dyskutujemy. Nigdy nie wytaczamy "argumentów ciężkiego kalibru". Kiedyś jak byłam nastolatką trochę pyskowałam, czego się bardzo wstydzę i żałuję. Ale cóż to był taki etap dojrzewania.
A co do ojca, to go nie szanuję, bo zaostawił nas jak mama była w ciąży. Tak więc jest to, jak napisałaś, "patologiczny przypadek" i nie dotyczy Twojego pytania.
Mam nadzieje, że będę mieć z moją córeczką taki kontakt , jak ja z moją mamą.
Pozdrawiam



Kasia i Sylwia Margareta 25.10. 03



BeataB - 07.01.2004 14:31

  szanuje moich rodziców ... i mam z nim bardzo dobre układy od czasu, kiedy razem nie mieszkamy:-))))
czasem wychodzi do ostrej wymiany zdań, ale wszystko w granicach normy. ostatnio np. pokłóciłam się z nimi na temat wychowania mojego dziecka. niby twierdzą, ze mogę ich wysłuchać i podjąć sama decyzję - chodziło o wprowadzanie npowych pokarmów - np. budyniu czekoladowego:-) oraz metod żywieniowcyh sprzed 20 lat i obecnych z pochwałą tych ówczesnych, problemem jest też prowadzenie dziecka za rączki. mój ocjciec cały dzień by go prowadził, bo mały się cieszy i ja tego nie robię, a jego zdaniem powinnam:(. jemu też nie pozwalam i spięcie gotowe....
generalnie nie pozwalam się nikomu z rodziny wtrącać do wychowania mojego dziecka. o to ostatnio są ostrzejsze wymiany zdań. innych problemów na szczęście nie mamy:-)

Beata&Patryk(03.03.03)<a target="_blank" href=http://betka.prv.pl>http://betka.prv.pl</a>



Elzi - 07.01.2004 16:21

  Witam,
Wcześniej było tak, że i owszem trzymałam język za zębami nie chcąc zaostrzać konfliktu. Od niedawna, dokładnie od czasu choroby, mówię po prostu jak jest, nie wytaczam ciężkich argumentów, bo staram się nie dopuszczać do aż takich kłótni, ale nie przyklepuję już spraw....
Pozdrawiam,

elzi i żarłoczny misiek (25.02.03)



mausky - 07.01.2004 17:20

  u mnie z szacunkiem ciężko, staram się jednak moja mama nigdy nie była dla mnie autorytetem, szanuję ją jednak za to, że całe swoje życie poświęciłą dzieciom i dlatego czasem staram się być dla niej dobraa, choć często mnie wkurza, nigdy nie należałam do najłatwiejszych dzieci.

pozdrawiam

Aneta i Tymek ur 19.10.2003



Magdzik - 07.01.2004 17:28

  Mam szacunek i bardzo kocham moich rodziców, lecz bardzo często mówię co mi na sercu lezy. Nie za bardzo rozumiem co oznaczają argumenty ostatniego kalibru, lecz jesli takie mają kogokolwiek upokorzyć itp. to napewno ich nie stosuje. Poza tym najlepszym lekarstwem na wzajemny szacunek jest niemieszkanie razem.

Pozdrawiamy,

Magda i Albercik ur. 8.09.03




callipso - 07.01.2004 20:38

  ...myślalam o takich argumentach "poniej pasa"...celowym uderzaniu w czyjś słaby punkt...mam swietny kontakt z rodzicami ale z tatą zdarzają mi się takie kłótnie, w których on potrafi strasznie mi "dokopać"....potem widzę że jest mu głupio ale niewiele to zmienia bo takie słowa mimo, ze wypowiedziane w nerwach gdzieś tam zostają...czasem jestem na niego bardzo bardzo zła ale w końcu tato to tato i bardzo go kocham i wiem, ze on mnie tez:)

Ola i Igorek 25.03.2003



Anastazja - 07.01.2004 20:47

  Mam ogromny szacunek dla swojej Mamy , ale to nie znaczy , ze bede wysluchiwala jej tak jak kiedys . Juz nie jestem maluszkiem , na ktorego mozna nakrzyczec i jesli moja mama tego by nie widziala to chyba trzebaby jej to bylo wytlumaczyc ;) Rozmawiam normalnie i jesli trzeba to nie owijam w bawelne ;)))



Mama i Jagoda 01-08-03



sasza - 08.01.2004 00:01

  mysle sobie , ze owijanie w bawelne , nie mowienie wprost waznych rzeczy to jest wlasnie brak szacunku, to nieszczerosc niezaleznie od przyczyn. natomiast kwintesencja szacunku tkwi w doborze slow, delikatnosci , takcie tip, itd, w taki sopsob mozna powiedziec wszystko .
a szacunek do dzieci , nawet tych duzych i baardzo duzych tez wymaga uwaznego ich wysluchania:-))))
Sasza&DuszkA




ellenka25 - 08.01.2004 00:40

  ja tez nigdy nie mówiłam o mamie inaczej niz mama, jakkolwiek by nie było powinniśmy miec dla rodziców szacunek, nawet najmniejszy ale jednak. często wiele rzeczy przemilczam, po co ranic? lepiej ugryź sie w język, zreszta moja mama - mimo ze mam z nia dobry kontakt traktuje mnie dwojako - raz jak dorosłą osobę, partnera do rozmowy, a innym razem jak mała dziewczynkę którą trzeba skarcic....bardzo mnie to czasem irytuje...[img]/images/forum/icons/laugh.gif[/img] ale już się przyzwyczaiłam

pozdrawiam[img]/images/forum/icons/wink.gif[/img]

Ola z Natalią- 2czerwca2003



polahola - 08.01.2004 03:39

  mysle, ze szacunek do rodzicow nie znaczy, ze trzeba przytakiwac w kazdej kwesti. ja zostalam wychowana tak, ze mowie szczerze co mi sie nie podoba. rodzice tez zazwyczaj mowia wprost. uwazam, ze tak jest dobrze. podobne relacje mamy z mezem.
jezyk za zebami trzymam tylko jak trzeba dochowac tajemnicy ;)
a nerwy na wodzy zawsze. nauczylam sie przy mezu nerwusie hehe

pola (nina, adam & maya)




callipso - 08.01.2004 07:33

  :) wiem o czym piszesz...ja też czasem jestem dla nich małą nieporadną corcią wrrr[img]/images/forum/icons/wink.gif[/img]...ale na szczęście tylko czasami:)

Ola i Igorek 25.03.2003
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • slaveofficial.keep.pl


  • "cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :) "ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią "tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca) "czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie "jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech? "karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym "pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem "jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia "chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie.... "sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • epicusfuror.xlx.pl
  •  Pokrewne
     . : : .
    Copyright (c) 2008 pamietnik-prostytutki | Designed by Elegant WPT