też się tu znalazłam
Renetka - 21.02.2006 09:57
też się tu znalazłam
To było 10 lutego....
w środę 8 lutego poszłam do lekarza tak do kontroli, ponieważ zaniepokoiły mnie plamienia - od razu dostałam skierowanie do szpitala. Miałam tam iść tylko poleżeć, dopóki plamienie nie ustąpią. Po przyjęciu lekarz zrobił mi usg (już wtedy coś podejrzewał, ale nic mi jeszcze nie powiedział) poszliśmy na usg dopochwowe no i już nie było wyjścia - oznajmił mi, że dziecko źle się rozwija, że powinno mieć już nóżki i rączki i bijące serduszko... a mój dzidziuś nie miał nic. Umarł w 7 tygodniu ciąży a ja go nosiłam drugie tyle. Na drugi dzien miałam powtórnie zrobione usg, inny lekarz potwierdził diagnoze. Dostałam tabletkę poronną, bo był to 12 tydzień, potem jeszcze jedną, ale nie poroniłam samoistnie. 10 lutego zrobiono mi zabieg. Już się otrząsnęłam z tej ogromniej straty, myśląć o moim nienarodzonym dziecku już nie płaczę. Już nie zadaję pytania dlaczego, widocznie tak miało być.
Nie ja pierwsza i nie ostatnia.
Vinga - 21.02.2006 11:44
Bardzo, bardzo mi przykro, że też musisz przez to przechodzić. Strata maleństwa to dla mnie było najtrudniejsze przeżycie jakie mnie spotkało, ale jest też tak że czas płynie... Ja po dwóch porażkach, doczekałam się mojego ukochanego dzieciątka - Antosia, a teraz znów czekam na maleństwo, jestem w najbardziej niebezpiecznym okresie ciąży, ale wierzę, że i tym razem wszystko będzie dobrze. Życzę Ci, abyś doczekała się swojego ukochanego maleństwa... Pozdrawiam i ściskam serdecznie
Agnieszka i Antoś (05.02.05) <img src="http://foto.onet.pl/upload/23/96/_565855_n.jpg"> <P ID="edit"><FONT class="small">Edited by Vinga on 2006/02/21 11:45.</FONT></P>
monka - 21.02.2006 21:30
Trzeźwo do tego podeszłaś, rzeczywiście nie ty jedna, jest nas tu wiele i większośc z nas jest juz dawno mamami. Jedno poronienie to nie tragedia, boli, ale niedługo bedziesz układać klocki ze swoim dzieckiem, życzę ci by jak najszybciej.
Monika i Zuzanna 20.08 04
agakuba - 22.02.2006 01:13
Mnie również bardzo przykro... W listopadzie przechodziłam przez to samo, więc doskonale wiem co czujesz. Pozdrawiam cieplutko!
[obrazek]http://foto.onet.pl/upload/48/72/_580121_n.jpg[obrazek] Emilka 2,5 latka
hania27 - 22.02.2006 01:41
Zdaje sobie sprawe, ze KAZDY z nas ma INNY POZIOM WRAZLIWOSCI i probuje to tym tlumaczyc i zroumiec, ze probowalas POMOC ALE...
"JEDNO PORONIENIE TO NIE TRAGEDIA"... Dziwi mnie, ze ktos po dwoch stratach tak napisal... A przy okazji... To jaka ilosc uznajesz za tragedie? "EMPATYCZNIE" "do tego podeszlas, rzeczywiscie nie ty jedna", jest was " WIELU...( nie na tym Forum, szczesliwie...)
monka - 22.02.2006 12:41
Źle mnie zrozumiałaś, nie tragedia w tym znaczeniu, że nie przekresla naszej szansy na szczęśliwe macierzyństwo, a co przeżywa każda po stracie to ja świetnie wiem, spędziłam tu mnóstwo czasu, wiele nocy przeryczałam, ale po czasie patrzy sie na to trochę inaczej. Życzę ci, żebyś zrozumiała, co mam na myśli i rozumiem twoje oburzenie.
Monika i Zuzanna 20.08 04
hania27 - 23.02.2006 01:12
Monka! Ciesze sie, ze INACZEJ ubralas w slowa TEN pierwszy komentarz ;o)
Orlanda - 24.02.2006 08:29
Witaj w ten mroźny poranek, tak jak i Ty kilka dni temu (17.02 zabieg) z mężem dołączylismy do osob, ktore stracilo dziecko. Teoretycznie był to 10tc, a wszystko skończyło się w 6 tyg. No i boli, ciagle niezmiennie boli i bolalo będzie. Ale nie o bolu chcę napisac. Chcę napisać o nadziei, którą każda z nas ma. Bo ja wierzę, ze moje i Twoje dziecko do nas wroci w kolejnej ciąży. I walsnie dla tego powrotu musimy byc silne i nie dac rozpaczy i zwatpieniu wkrasc sie w nasze serca. Pozdrawiam Cie serdecznie i absolutnie wiem, ze za kilka miesiecy damy sobie znac o radosnej nowinie. Ewelina
aga30 - 25.02.2006 21:53
Bardzo mi przykro, podziwiam Cię za siłę i to że umiałaś sie pogodzić z tą strarą (mnie nadal z trudem to przychodzi)
Aga + aniołek(2003) i Natalka 30.01.2006<P ID="edit"><FONT class="small">Edited by aga30 on 2006/02/25 21:54.</FONT></P>
Ninka - 26.02.2006 21:11
To chyba dobrze ze tak do tego podeszlas... Nie widzialas na usg malego czlowieczka wiec moze dlatego jest Ci latwiej. Podziwiam Cie bo dla mnie wtedy swiat sie skonczyl a ja na przekor sobie musialam zyc dalej. Podziwiam Cie za sile, ktora masz w sobie i mam ogromna nadzieje, ze za jakis czas sie odezwiesz z zupelnie inna wiadomoscia;)
Ninka, Agatka (04.06.99) i Martynka (12.03.05)
Renetka - 19.03.2006 14:10
trzeba wierzyć, ja mam w sobie tyle wiary, że chętnie was nią obdzielę nie ma sensu zadawać pytań dlaczego, bo i tak nigdy nie poznamy odpowiedzi czas leczy rany, z każdym dniem będzie nam lżej, nigdy jednak nie zapomnimy bólu jakim jest strata maleństwa
refik - 19.03.2006 18:38
Witaj Ewelina! Ja takze miałam zabieg 17.02. Ciąża skończyla się w 5 tyg,a zabieg w 8 tc.Ja otrząsnełam się z tego w miare szybko dzięki mojej 3,5 letniej córeczce.Zrozumiałam teraz że to co nas spotyka złego w zyciu- wzmocni nas.Wiem ze muszę zyć dalej i tak jak ty nie dać się rozpaczy.Czy robisz jakieś badania? kiedy zamierzasz starać się o kolejną dzidzię ? to mój nr gg 7637145 jak chcesz pogadać Ewa
Marti1 - 19.03.2006 19:54
to prawda, że nie Ty pierwsza i nie ostatnia ale Twoja strata jest tak samo tragiczna jak wszystkie inne :-( nie odiberaj sobie prawa do żałoby bo nie Ty jedna na świecie...to było Twoje dziecko i dla Ciebie najważniejsze i strasznie mi przykro, że cię to spotkało. ściskam Cię
Aniołek (8.2003) +..
MONIKA3580 - 19.03.2006 20:54
JA STRACIŁAM SWOJE DZIECKO 11 MARCA STRASZNIE MI CIĘŻKO NIE MA NOCY BEZ PŁACZU W DZIEŃ UDAJE ŻE NIC SIĘ NIE STAŁO DLA MOJEGO 7LETNIEGO SYNKA ALE JAK JESTEM SAMA TO NIE RADZE SOBIE Z TYM NIKT Z MOICH KOLEŻANEK NIE PRZEŻYŁ TAKIEJ TRAGEDI WIĘC TAK NAPRAWDE NIE MAM Z KIM POGADAĆ O MOJEJ FASOLCE
Ewelina24 - 30.03.2006 21:37
Witaj Renetko.Ja tez przeszlam to co ty 30.01.2006 z tym ze poronilam samoistnie.jakims cudem sie nie zalamalam ale wiadomosci na temat nastepnej ciazy sa tak rozbiezne. ze niewiem co robic.Bylam w 11 tygodniu i ciaza byla ok. tygonia obumarla.Zycze powodzenia
Renetka - 31.03.2006 17:50
Ja juz nie mogę się doczekać maja, dostalam zielkone światelko od ginekologa, mam nadzieje, ze nie bede miala problemow z zajsciem w ciąże.
werka - 01.04.2006 13:37
Wreszcie odważyłam się napisać. Jestem tu od jakiegoś czasu ale dotąd brakowało mi odwagi. Bardzo żałuję, że nie miałam internetu dwa lata temu. Poroniłam 8.03.04. Historia wyglądała podobnie, 12 tydz., plamienia,szpital, badanie i wyrok:serduszko nie bije.Fasolka obumarła w 8 tyg. Następnej nocy po przybyciu do szpitala poroniłam samoistnie, moja tragedia była ogromna. Złożyło się tak, że widziałam to maleństwo, miałam je na rękach. Nigdy się z tym nie pogodziłam ale nauczyłam się z tym żyć. Teraz, właśnie obudził się Piotruś (ma 13 miesięcy), ale o mały włos jego też by niebyło. Udało się. Tobie też się uda. Weronika
Ivona - 13.04.2006 21:59
mam łzy w oczach, gdy czytam takie posty. JA poroniłam dwa lata temu. to był 10 tydz. poszłam na badzania,a tu sie okazało, że serduszko nie bija. Następny dzień zabieg. Obecnie ma 20 miesięcznego synka:-)) To moja mała iskierka. na, że ci się uda . Zycze tobie powidzenia jestem:-)) I trzyma kciuki w staraniach:-)))
Iwnia i Filipek
Ivona - 13.04.2006 22:00
mam łzy w oczach, gdy czytam takie posty. JA poroniłam niecałe dwa lata temu. to był 10 tydz. poszłam na badzania,a tu sie okazało, że serduszko nie bija. Następny dzień zabieg. Obecnie ma 20 miesięcznego synka:-)) To moja mała iskierka. na, że ci się uda . Zycze tobie powidzenia jestem:-)) I trzyma kciuki w staraniach:-)))
Iwnia i Filipek
Renetka - 18.04.2006 21:10
werka, ivona to cudowne takie historie są niezwykle budujące, napełniają nas nadzieją - cieszę się Waszym szczęściem, wiem, że za rok i ja będę mogła podzielić się z innymi dziewczynami taką optymistyczną nowiną :)
Powinnam byc raczej realistką ale nie dopuszczam nawet takiej myśli, że mogłabym nie być mamą. Po nocach śnią mi się niemowlaki .... strasznie tęsknię za takim maleńkim ciałkiem.<P ID="edit"><FONT class="small">Edited by Renetka on 2006/04/18 21:15.</FONT></P>
juja - 25.05.2006 02:51
Droga Renetko doskonale rozumiem twoja sytuacje i do poki ona nie dotyczyła mnie nigdy w życiu nie przypuszczałabym, że jest nas tak wiele.Ja gdy pierwszy raz poszlam na badanie usg to tylko dlatego że w pracy czasem odczuwałam jakieś kłucia, tam lekarz powiedział mi że ze zdjecia wynika ze to nie jest 10 tydzień jak mu zakomunikowałam tylko 5 może 6 lub poronienie. kazali mi czekać 2 tygodnie i ponownie zgłosic się na usg chyba, że wystapią jakies krwawienia to mam byc wcześniej. Po 3 dniach pojawiły mi sie dziwne brązowawe upławy ja oczywiście wystaraszona pojechałam do szpitala tam powiedzieli ze jak narazie jest tak jak było i mam trzymac sie daty wyznaczonej na pierwszym usg. Po trzech dniach wystąpiło krwawienie byłam swięcie przekonana że to moze miesiączka. Czekałam z tym krwawieniem 3dni, czwarego pojechalam do szpitala tam kiedy pielegniarka zobaczyła swieżą jasnoczerwoną krew zmienił sie grymas na jej twarzy chwile po badaniu dopochwowym usg lekarz oświadczył mi że to poronienie. W pierwszej chwili nic do mnie nie dotarło ale w oddali usłyszałam ze powiedział cos o oczyszczeniu i położeniu się do szpitala. Zapytałam męża po co? Ja mam tam iść, a on na to czy wszystko zrozumiałam?, (nie mieszkam w polsce więc czasem mam tez problerm ze zrozumieniem, a nigdy nie przyszłoby mi do głowy sprawdzać w słowniku słowa -poronienie) jednak po słowach "bardzo mi przykro" świat zawalił mi się w jednej sekundzie wszystko straciło sens tak długo czekałam na to maleństwo a ono odeszło.Byłam w ok.14-15 tyg a dziecko przestało sie rozwijać juz w 6. Na drugi dzień mąż zabrał mnie do szpitala milczałam bo wiedziałam że w chwili gdy zamkne oczy otworze je i poczuje pustke.Pytałam lekarzy czy jesli poczekamy do tego terminu z przed dwóch tyg. to coś zmieni ale oni powiedzieli mi ,że i tak dziwi ich to jak ja tyle wytrzymałam, byłam strasznie wycieńczona, straciłam dużo krwi. Na ostatnim usg zobaczyłam jak moja fasolka przekształca się w łezke.Ostateczna decyzje o zabiegu 6 kwietnia 2006 podjął moj mąż ponieważ lekarze powiedzieli ze jesli chcem przekładać zabieg to musze oswiadczyc ze w razie mojego zgonu przed data zabiegu oni nie ponosza zadnej odpowiedzialności. I tak żyje z tą świadomością i bólem,raną w sercu, musze dobrze się maskowac i udawać przed znajomymi i rodzinął że jest ok tylko mysle że mój mąż to widzi jest przy mnie daje mi dużo ciepła i miłości i mysle ze gdyby nie on nie dałabym rady. Dziś 7 tyg po zabiegu moje ciało i psychika sa juz nawet w dobrej kondycji, moge o tym mówic pisać, lecz serce teskni i krwawi. Staram sie mysleć o tym co bedzie i kiedy moze byc. Kiedy bede mogła zacząć od nowa, jak dlugo musze czekac wiem że moj aniołek jest ze mnał. Dlatego i ty trzymaj się Słonko i pamietaj nie jestes sama .
Jakbyś chciała pogadac moj nr gg 7085136
Renetka - 01.06.2006 19:42
Juja ogromnie mi przykro, że i Ty musiałaś przez to przejść.
Ogromnie Cię ściskam i życzę wszystkiego dobrego. Świadomość, że jest ktoś kto wie co się czuje w takiej sytuacji sprawia, że jest nam lżej.
Trzymaj się dzielnie. W wolnej chwili odezwę się do Ciebie :)
moni28 - 07.07.2006 23:11
hej masz racje ze nie pierwsza i nie ostatnia ale z drugiej strony zadajemy pytanie" dlaczego ja?" ja stracilam malenstwo 11 tyg. juz widzialam raczki glowke i bicia serca 13 czerwca zauwazylam uplawy takie rozowe i zadzwolam do lekarza no i niestety okazalo sie ze od paru dni nie ma juz bici serca po dwoch tygodniach poszlam do pracy ale nawet tam mam momenty ze juz nie daje rady ale caly czas mysle pozytywnie ze bedzie dobrze ze dam rade i urodze zdrowe dziecko pozdro
beta76 - 26.07.2006 11:23
Ja też poroniłam w 12 tygodniu i bardzo Ci współczuje. Nie byłam w szpitalu bo lekarz stwierdził ze poronienie odbywa sie samoistnie i poroniłam w domu. Byłam sama i przezyłam koszmar.Teraz juz powoli dochodze do siebie i wierze.ze jeszcze zostane mamusią, czego i tobie życze.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plslaveofficial.keep.pl
|
|
Pokrewne |
"cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :)
"ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią
"tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca)
"czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie
"jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech?
"karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym
"pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem
"jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia
"chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie....
"sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plepicusfuror.xlx.pl
. : : . |
|