Wróciłam z Nadia ze szpitala...
rita25 - 16.04.2008 16:08
Wróciłam z Nadia ze szpitala...
spedziłysmy tam 9 dluuugich dni.Pisze w zasadzie ku przstrodze.Nie raz wałkowałysmy temat , ze matczyna intuicja nigdy zawodzi, ze musimy skontrolowac stan zdrowia naszego brzdaca gdy cos nas niepokoi i nie dac sie zbyć lekarzom wg których wszystko jest ok gdy NIE jest.
Juz nie raz sie zaliłam , ze moje panny od kilku miesiecy ciagle choruja .w zasadzie Sonia nawet cześciej niz Nadia.Ostania infekcja Nadii była w swieta wielkanocne.potem przez kilka dni spokój.az pewnego popołudnia mała bawi się i nagle zaczyna b.płakac i wierzgać nózkami, za chwile cisza a zapół godziny ta sama historia.I tak pare razy. Nastepnego dnia poszlam z nia do naszego lekarza .dostałam skierowanie na pilne badanie moczu, bo byc może to coś z układem moczowym.zrobiłam badanie, odebrałm wyniki a tam nic, mocz ok. Przeczekałąm noc i to było o noc za długo.Nadia budziła sie co 15-20 minut z płaczem a po 2-3 minutach zasypiała.o 5.30 pojechałąm z nia do szpitala.tam pierwszy lekarz potraktował mnie jak panikare, Nadianka oprócz tych napadowych bólów brzucha nie miała innych objawów choroby.Poprosiłam o pediatre.Przyszedł internista , podotykał , sprawdził uszka i skierował do szpitala w Gdańsku bo w naszym nie ma usg , a wskazane byłoby je zrobic. Przez cały pobyt na sorze Nadia nie miała ani jednego ataku.Pojechaliśmy do szpitala wojewódzkiego, tam najpierw wywiad potem RTG brzucha ( zeby wykluczyc czy czegos nie połkneła, a potem usg.Okazało się , ze Nadinka ma wgłobienie jelita ( jelito cieńkie weszło w jelito grube na odcinku jaiks 15 cm ).podano jej srodki przeciwbólowe i zwiotczajace i zaczęło się. Najpierw jeden wlew przez odbyt, dziecko płakało w niebogłosy.dwóch lekarzy, radilog monitorujacy czy jelito wychodzi jedno z drugiego pod wpływem cisnienia , pielegniarka, zaryczana ja i mój blady jak sciana mąz...koszmar.niestety przy pierwszej próbie został 1 centymetrowy odcinek jelitka i dalej nie mogli juz lac tej wody.Po 3 godzinach kontrolne usg i okazało się , ze całosć znowu sie wgłobiła.Przed Nadia wisiało widmo operacji, ale podjeto kolejna próbe i udało się!!!po dwóch dniach wypuscili nas do domu, pierwszego dnia ok, ale noc znowu nieprzespana .Nadinkę wyraznie coś bolało.Wróciłysmy na oddział i tak zostałysmy kolejne kilka dni.Teraz jestesmy całe i zdrowe w domu, ale ile przeszłysmy to nasze... to wgłobienie powstało na wskutek powiększonych węzłów chłonnych w brzuszku.Mała jest nadal na antybiotyku, 21.04 jedziemy na kontrole.W szpitalu opieka b.fachowa, ale wiadomo .Małe sale, duzo dzieci , rodzice, Nadia nie mogła tam spac, miała temperature,wymiotowała.Przyjechałysmy ze szpitala wyczerpane, głównie z powodu braku snu.Obok nas lezały dzieci po różnych operacjach, płakały, pilegniarki do nich latały, hałasy... to było moje pierwsze i mam nadzieje ostatnie zderzenie ze szpitalna rzeczywistościa..
abcde - 16.04.2008 16:11
Współczuję szpitalnych przeżyć. :( Dobrze, że Nadia wróciła już do zdrowia
Jane - 16.04.2008 16:21
Bidulko, serdecznie wspolczuje szpitalnych przezyc i ciesze sie, ze wszystko dobrze sie skonczylo. Cale szczescie ze obylo sie bez operacji.
kantalupa - 16.04.2008 16:25
o, bosiuuu, bidulka, ale jaka dzielna panienka i Ty tez musialas bardzo to przezyc
bardzo wam wspolczuje mam nadzieje, ze juz zadne dolegliwosci nie beda was nekaly, zdrowia dla nadii zycze
Bib - 16.04.2008 16:57
Wspolczuje przezyc i mam nadzieje, ze juz nie bedziecie wiecej jezdzic po szpitalach. Duzo drowka dla panienki zycze :)
Vala - 16.04.2008 20:58
:(szok, współczuję
Gabrycha - 16.04.2008 21:03
Bardzo współczuję.Masz dzielną córeczkę a Ty jesteś dzielną i silną mamą. Wierzę,że na kontroli uspokoją Was i będzie już ok.Pozdrawiamy sedrecznie!
Yazzi - 16.04.2008 21:03
współczuje przeżyć :( Nadii życzymy duuuużżżooo zdróweczka :)
mai - 16.04.2008 21:04
bardzo, bardzo wspolczuje:( Tobie nerwow, Malutkiej bolu:( oby juz wszystko bylo oki, sciskam kciuki!
dorotka1 - 16.04.2008 21:07
rzeczywiscie cale szczescie ze nie zagluszylas swojej intuicji
ucaluj dzielna bidulke
Nunak - 16.04.2008 21:21
kurcze naparwdę współczuję .... że też takiej dziewuszce musiało się coś takiego przytrafic.....Zamotany:( straszne i dobrze że już za Wami, zdrowia życzę:)
Olinja - 16.04.2008 21:56
Współczuje przeżyć. Dobrze, że juz macie to za soba.
kasiex - 16.04.2008 22:40
ściskam serdecznie mam nadzieje, ze wszystko juz bedzie dobrze!
Cait - 16.04.2008 22:55
Klauduś, ściskam Was bardzo bardzo mocno! Oby Nadia szpital zobaczyła... najprędzej, jak będzie Ci wnuki rodzić!
Marzena2929 - 16.04.2008 23:22
Ojej,ale przeszłyście.Dobrze,że już jesteście w domku,no i oczywiście ze Nadia jest juz zdrowa.
amber - 17.04.2008 10:17
Ale miałyście fatalne przeżycia :( Bardzo współczuję! Teraz najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło! Ale masz dzielną i kochaną córeczkę...tyle sie musiała nacierpieć...
Dora - 17.04.2008 11:23
Oby już wszystko było dobrze! Duuużo zdrowia życzę.
ika - 17.04.2008 12:16
Jak to dobrze , ze się upierałaś przy dokładnym badaniu!!!
Bardzo współczuje przejść i mam nadzieje ze juz więcej takich rozrywek faktycznie nie będziecie miały. Życzę Wam wspaniałego zdrowia!!!
ja3 - 17.04.2008 13:44
Współczuję. Dobrze, że trafiliście w miarę szybko na porządnych lekarzy. Przynajmnie dziecko nie musiało długo cierpieć , a nie wiadomo na czym by się skończyło . Pozdrawiam i szybko wracajcie do sił.
annia - 17.04.2008 15:43
Dużo zdróweczka dla malutkiej.
komanczera - 17.04.2008 18:52
Cytat:
Napisał rita25
spedziłysmy tam 9 dluuugich dni.Pisze w zasadzie ku przstrodze.Nie raz wałkowałysmy temat , ze matczyna intuicja nigdy zawodzi, ze musimy skontrolowac stan zdrowia naszego brzdaca gdy cos nas niepokoi i nie dac sie zbyć lekarzom wg których wszystko jest ok gdy NIE jest.
Juz nie raz sie zaliłam , ze moje panny od kilku miesiecy ciagle choruja .w zasadzie Sonia nawet cześciej niz Nadia.Ostania infekcja Nadii była w swieta wielkanocne.potem przez kilka dni spokój.az pewnego popołudnia mała bawi się i nagle zaczyna b.płakac i wierzgać nózkami, za chwile cisza a zapół godziny ta sama historia.I tak pare razy. Nastepnego dnia poszlam z nia do naszego lekarza .dostałam skierowanie na pilne badanie moczu, bo byc może to coś z układem moczowym.zrobiłam badanie, odebrałm wyniki a tam nic, mocz ok. Przeczekałąm noc i to było o noc za długo.Nadia budziła sie co 15-20 minut z płaczem a po 2-3 minutach zasypiała.o 5.30 pojechałąm z nia do szpitala.tam pierwszy lekarz potraktował mnie jak panikare, Nadianka oprócz tych napadowych bólów brzucha nie miała innych objawów choroby.Poprosiłam o pediatre.Przyszedł internista , podotykał , sprawdził uszka i skierował do szpitala w Gdańsku bo w naszym nie ma usg , a wskazane byłoby je zrobic. Przez cały pobyt na sorze Nadia nie miała ani jednego ataku.Pojechaliśmy do szpitala wojewódzkiego, tam najpierw wywiad potem RTG brzucha ( zeby wykluczyc czy czegos nie połkneła, a potem usg.Okazało się , ze Nadinka ma wgłobienie jelita ( jelito cieńkie weszło w jelito grube na odcinku jaiks 15 cm ).podano jej srodki przeciwbólowe i zwiotczajace i zaczęło się. Najpierw jeden wlew przez odbyt, dziecko płakało w niebogłosy.dwóch lekarzy, radilog monitorujacy czy jelito wychodzi jedno z drugiego pod wpływem cisnienia , pielegniarka, zaryczana ja i mój blady jak sciana mąz...koszmar.niestety przy pierwszej próbie został 1 centymetrowy odcinek jelitka i dalej nie mogli juz lac tej wody.Po 3 godzinach kontrolne usg i okazało się , ze całosć znowu sie wgłobiła.Przed Nadia wisiało widmo operacji, ale podjeto kolejna próbe i udało się!!!po dwóch dniach wypuscili nas do domu, pierwszego dnia ok, ale noc znowu nieprzespana .Nadinkę wyraznie coś bolało.Wróciłysmy na oddział i tak zostałysmy kolejne kilka dni.Teraz jestesmy całe i zdrowe w domu, ale ile przeszłysmy to nasze... to wgłobienie powstało na wskutek powiększonych węzłów chłonnych w brzuszku.Mała jest nadal na antybiotyku, 21.04 jedziemy na kontrole.W szpitalu opieka b.fachowa, ale wiadomo .Małe sale, duzo dzieci , rodzice, Nadia nie mogła tam spac, miała temperature,wymiotowała.Przyjechałysmy ze szpitala wyczerpane, głównie z powodu braku snu.Obok nas lezały dzieci po różnych operacjach, płakały, pilegniarki do nich latały, hałasy... to było moje pierwsze i mam nadzieje ostatnie zderzenie ze szpitalna rzeczywistościa..
Współczuję i wiem co to znaczy mieć dzieciątko w szpitalu - jeden wielki horror matczyny.
lauidz - 19.04.2008 04:05
Dzieki Bogu juz w domciu... Zdrowka zycze...
Gosia - 19.04.2008 13:01
Dobrze, że Nadia już do zdrówka wróciła. Co się nacierpiała to jej. Dzielne jesteście obie.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plslaveofficial.keep.pl
|
|
Pokrewne |
"cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :)
"ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią
"tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca)
"czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie
"jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech?
"karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym
"pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem
"jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia
"chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie....
"sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plepicusfuror.xlx.pl
. : : . |
|