wspólna emerytura
ciapa - 07.04.2007 11:35
wspólna emerytura
http://wiadomosci.onet.pl/1515865,11,item.html :) i co Wy na to? Ja z mezem mam teraz osobne konta i jakoś nie wyobrazam sobie aby było inaczej :) a jak patrze na moich rodziców to tez jakoś sobie nie wyobrażam tego :))) Nie to, ze brak zaufania, ale to tak jakoś dziwnie. Wiadomo, ze są wspólne wydatki, ale w pozostałych kwestiach nie patrzymy sobie na rece :) Wolność interesów. Kasy nie mamy za wiele, więc nie ma czym rzadzić :) A czasami jak słucham rozmów kobiet: będę musiała to ukryć przed moim mężem, zeby się nie dowiedział, że znowu cos nowego kupiłam. Dla mnie taka sytuacja jest niewyobrażalna.
A i jeszcze jedna sprawa, ostatno, tak w gronie przyjaciół rozpatrywalismy jedna kwestię. Pytanie, czy byłbyscie w stanie znieść sytuacje, w której Wy nie pracujecie (powiedzmy, zę nie ma takiej potrzeby), pracuje jedynie Wasz mąż i on Was utrzymuje.On zarabia, Wy wydajecie ;) Nie mówie o chwilowej sytuacji urodzenia/ wychowywania dziecka - no ale to tez w granicach rozsadku - tzn nie do 18 :) Bo ja nie wyobrazam sobie takiej sytuacji, i tu raczej nie chodzi o specyfike mojego męża bo jemu by to zupełnie nie przeszkadzało (gdyby był nas w stanie wszystkich utrzymać), ale tak jakoś nie fajnie bym sie czuła. Pamietam jak nie miałam pracy i moje samopoczucie było raczej kiepskawe. Ja po prostu musze być samowystarczalna. Jak jest u Was tak z ciekawości :)
P.S nie moim celem jest aby ktokolwiek poczuł się urazony w jakikolwiek sposób
Kaśka i Mikołaj
krecik_75 - 07.04.2007 12:41
nie wyobrazam sobie wspolnej kasy i tlumaczenia sie z wydanych pieniedzy. u nas w domu to ja zarabiam a maz jest na wychowawczym. nie wiem jak moglabym sie tlumaczyc " kochanie kupilam nowa bluzeczke, nie gniewasz sie ?:) " pozdrawiam p.s nie ma szans zeby z wlasnej woli zostala w domu :)
olencja - 07.04.2007 13:18
Mnie się ten pomysł bardzo podoba - może on rozwiązać problem wielu małżeństw. Bo niby dlaczego kobieta, która np. urodziła 3 dzieci w odstępie paru lat, każde wychowywała nie pracując (nie każdy może sobie pozwolić na wychowawczy, jak masz własną działalność i zdecydujesz się - np. nie masz innego wyboru - na bycie w domu z dzieckiem to te lata liczą ci się jako nieskładkowe!). To może wyjść ładne ponad 10 lat.
olencja - 07.04.2007 13:20
Co do drugiego pytania. Kiedyś myślałam, ze to w moim przypadku niemożliwe. Była pracoholikiem. Pracowałam jednocześnie studiując dziennie. Pracowałam przed ciążą, w ciąży, po ciąży. Ciągle. Na coraz wyższych obrotach, aż się w końcu wypaliłam zawodowo. Teraz rzuciłam pracę, żeby wychować dzieci. Ale na pewno na dłużej niż 3,4 lata. Nie chcę żeby moje dzieci chodziły do szkoły z kluczem na szyi, wracały do pustego domu i odgrzewały sobie obiad w mikrofali. Jak się w coś angażuję robię to całą sobą (pewnie dlatego w pracy tak mi dobrze szło), więc raczej praca na 1/2 etatu odpada, ale nigdy nie mów nigdy - więc się nie zaklinam. Na pewno nie będę chciała pracować gdy moje dzieci będą jeszcze w podstawówce. Mam nadzieję, że będę miała taką możliwość. Acha, z mężem mamy wspólne konto, wszystko jest wspólne, nieważne kto zarabia więcej. Każdy daje swój wkład do naszej rodziny. Nie czuję się jakimś darmozjadem czy kimś w tym rodzaju. Mąż szanuje to co teraz robię, on by się nie zdecydował bo to dla niego dużo cięższa praca :) Jest nam teraz lepiej (chociaż dużo ciężej finansowo), przyjemniej, spokojniej. Nie pamiętam kiedy ostatni raz sie kłóciliśmy.
olencja - 07.04.2007 13:21
U nas jest wspólna kasa, ale nie ma żadnego tłumaczenia sie z wydawanych pieniędzy. Może dlatego, że nie ma tych pieniędzy zbyt dużo, a może dlatego, że raczej oboje mamy zdrowy rozsądek i podobne podejście do życia?
majowamama - 07.04.2007 13:26
"Mąż i żona będą MOGLI dostawać wspólną emeryturę"
Przecież będzie wybór, nikt nie będzie do takiej opcji zmuszał. Kuszące jest to, że po smierci jednego z małżonków drugi będzie dostawał pełną kwotę . Ja jestem jak najbardziej za i wybrałabym wspólną.
krecik_75 - 07.04.2007 13:59
czy mam rozumiec ze ja nie mam zdrowego rozsadku ?:) moj post byl nieco ironiczny bo znam wiele kobiet ktore wiecznie zachwouja sie jak konfidentki w stylu ( przepraszam za zwrot )"zeby sie tylko stary nie dowiedzial ":) wesolych swiat :)))
nucha - 07.04.2007 16:56
"zeby sie tylko stary nie dowiedzial "
w takich przypadkach dla mnie to ani dobry związek, ani tym bardziej małżeństwo. Bo żeby się stary nie dowiedział, trzeba to ukryć, gdzie tu szczerość i uczciwość, która wg mnie również powinna byc podstawą związku?
Ania i
grazyna_z - 07.04.2007 18:02
Oby tylko przeszło , jestem jak najbardziej za .Cytat z artykułu " Nowością byłoby również to, że po śmierci jednego z małżonków całą emeryturę dostawałby drugi." - jak dobrze , że sięgaja po dobre i sprawdzone rozwiązania innych państw.
Klucha - 07.04.2007 18:05
dlaczego??? my kasę - konto mamy wspólną, żadne nie tłumaczy sie drugiemu że coś znowu nowego kupiło - grubsze wydatki sa uzgadniane
myslę że zsumowane kapitały na pewno wyjdą na korzyść (a przynajmniej mam taką nadzieję) gdy jedno z małżonków po wyliczeniu indywidulanym miało by zapomoge zamiast przyzwoitą emeryturę
Izka 4,5 latka
olencja - 07.04.2007 19:22
Nie, napisałam tylko jak jest u mnie. I sobie pogdybałam dlaczego tak jest :)
majowka - 07.04.2007 19:46
W odpowiedzi na:
my kasę - konto mamy wspólną, żadne nie tłumaczy sie drugiemu że coś znowu nowego kupiło - grubsze wydatki sa uzgadniane
u nas podobnie - tylko konta mamy dwa, jakos tak zostalo, bez powodu ale wiesz co... niedawno natknelam sie na jakims forum dzieciowym na watek, w ktorym laska w pierwszym poscie pytala innych jakie maja sposoby na mezow kiedy sobie cos kupia. najpierw w ogole nie zalapalam o co chodzi - tak odlegle to bylo dla mnie. dopiero po odpowiedziach sie kapnelam, ze chodzilo o to, ze jedna sie lasi, a druga zrobi ulubiony placek, a trzecia postara sie go UDOBRUCHAC seksem - bo smiala sobie costam kupic bywa i tak
mama majowego synka '05
aniah13 - 07.04.2007 20:17
W odpowiedzi na:
niedawno natknelam sie na jakims forum dzieciowym na watek, w ktorym laska w pierwszym poscie pytala innych jakie maja sposoby na mezow kiedy sobie cos kupia. najpierw w ogole nie zalapalam o co chodzi - tak odlegle to bylo dla mnie. dopiero po odpowiedziach sie kapnelam, ze chodzilo o to, ze jedna sie lasi, a druga zrobi ulubiony placek, a trzecia postara sie go UDOBRUCHAC seksem - bo smiala sobie costam kupic
no co ty? a ja myslalam ze to tylko w filmach :)
Ania i Oliwka
Klucha - 07.04.2007 22:08
wiem maj :) wszystko zalezy od polityki związku, hihi, jak to brzmi
nigdy nie kombinowałam jak sie wytłumaczyć mężowi gdy zauważy że na koncie ubyło ze 100 zł na np. 5 parę butów i na odwrót. i nigdy nie sprawdzam ile małzonek wydał na prezent dla mnie (po stanie konta) ps. nie jest z tych co ważne święta żony odpęka różyczką kupioną w pobliskiej kwiaciarni ;-)
a moi teście z tych co każde na swoim trzyma :)
Izka 4,5 latka
ciapa - 08.04.2007 10:23
Dlaczego, hmmm tu nie chodzi ani o miłość, ani o zaufanie tylko o pewna niezależność małzonków. Ufam mojemu męzowi i vice versa ale nie jestesmy symbiotyczni w tych sprawach. każde realizuje się osobno w swoim rzeczach. Nie jest tak że nie mamy wspólnej kasy, zawsze leza gdzieś na wierzchu pieniądze na zakupy, większe rzeczy, kredyty zawsze planujemy. Ale osobne konta daja nam poczucie jakieś niezależności, takiej zdrowej, oboje się na to zgadzamy. Tak naprawdę to tej kasy jest bardzo mało i o większych wydatkach (u nas nawet 100 zł wydane ponadplanowo to juz jest duzy wydatek - dletego tez z prezentów dla siebie zrezygnowalismy:)). Ale nawet jesli kiedykolwiek mielibysmy wiecej kasy to i tak zostajemy przy takim układzie :)
Kaśka i Mikołaj
ciapa - 08.04.2007 10:26
W odpowiedzi na:
Nie czuję się jakimś darmozjadem czy kimś w tym rodzaju.
No własnie chodzi mi o to samopoczucie. Ja nie oceniem małazeństw tak funkcjonujacych, moim zdaniej jest to ok jesli obie strony sa zadowolone, ale w moim przypadku byłoby to nie do zaakceptowania :).
Kaśka i Mikołaj
ciapa - 08.04.2007 10:30
No własnie, żeby się stary nie dowiedział, ja do niedawna myślałam, ze to raczej takie marginalne jest ale chyba nie, coraz czesciej się spotykam z takim funkcjonowaniem małżeństw :)
Kaśka i Mikołaj
ciapa - 08.04.2007 10:31
hehhe widze, ze możemy sobie podać ręce :)
Kaśka i Mikołaj
daga_j23 - 08.04.2007 21:57
A ja sobie wyobrażam. Od ślubu nie pracowałam, bo kończyłam studia, potem narodziła się Emilka, teraz drugie w drodze - pracy a co za tym idzie zarobku, poszukam jak odchowam to drugie dzieciątko do ieku przedszkolnego. Cały ten czas mąż nas utrzymuje, ale decyzje o wydatkach podejmujemy wspólnie. To oczywiste, nawet mając oddzielne konta w małżeństwie jest wspólnota majątkowa i to co Twoje jest i Jego. (chyba, że intercyza wiadomo). My dla wygody mamy wspólne konto, wygoda taka, że jedna pensja jest dostępna dla obojga, a nie tylko by mąż mi wydzielał. Mam dobrego małżonka i nigdy nie ukryłabym przed nim jakiegoś wydatku, bo nie jestem rozrzutna ani on. Nawet odmawiamy sobie kupna czegoś, oboje mówimy "musisz sobie kupć spodnei/buty" a ta druga strona "dobrze, ale Ty w końcu kup sobie coś tam" - i oboje mówimy, "tak tak, kupię sobie ale najpierw buty dla Emilki czy coś tam, przyszłym miesiącu" ;-) A nie jest tak, że naprawdę nas nie stać, ostatnio mąż poradził mi bym kupiła buty i się nie przejmowała i to zrobiłam, także nie odmawiamy sobie wszystkiego, bez przesady. On uważa, że to co zarobi jest też moje, nie czuje się panem sytuacji, czy że on bardziej decyduje bo on zarobił. Dla niego równie cenna jest moja praca w domu a przede wszystkim wychowanie naszych dzieci. I oboje uważamy, że lepiej jak ja się temu poświęcę (póki on daje radę utrzymać nas) niż bym miała gonić za pieniądzem a dzieci powierzyć komuś innemu. Mnie do wielkiej kariery nie ciągnie ale chcę pracować gdy odchowam to drugie, więc nie jestem taka, że w domu do osiemnastki moich dzieci ;-) Uważam po prostu, że w małżeństwie jest pełna wspólnota, ale trzeba być rozsądnym, przy jednej osobie rozrzutnej taki uklad rzeczywiśnie móglby się nie sprawdzić, my po prostu dobraliśmy się na zasadzie podobieństw i wiemy jakie mamy priorytety, na głupoty nie wydajemy. Także uwierz, że w tym układzie i tak oboje czujemy się niezależni, że można być tak szczęśliwym i nikt nie czuje się wykorzystany ani ważniejszy. Jesteśmy jak jedność - nie ja i Ty, tylko MY, tak w skrócie :-))
i drugie w październikku
Olinja - 08.04.2007 23:06
W odpowiedzi na:
dlaczego??? my kasę - konto mamy wspólną, żadne nie tłumaczy sie drugiemu że coś znowu nowego kupiło - grubsze wydatki sa uzgadniane
myslę że zsumowane kapitały na pewno wyjdą na korzyść (a przynajmniej mam taką nadzieję) gdy jedno z małżonków po wyliczeniu indywidulanym miało by zapomoge zamiast przyzwoitą emeryturę
my tak samo
i zgadzam sie to moze byc dobry pomysł
ale sie napisałam i do tego uzyłam Twojej wypowiedzi hehe
Ja i ...
ciapa - 09.04.2007 00:32
:) No widzisz, ale Ty nie zakładasz docelowo, że nie będziesz pracować po ukończeniu przez dzieci okresu przedszkolnego - chodzi mi o sytuację, kiedy kobieta generalnie rezygnuje z pracy, bo po prostu nie ma takiej potrzeby finansowej.
Kaśka i Mikołaj
Klucha - 09.04.2007 11:30
i tym sie rózni poliyka naszych związków małżeńskich, Wam do poczucia niezależności dają osobne konta, nam nie - takie poczucie mamy przy wspólnym
Izka 4,5 latka
ahimsa - 09.04.2007 12:22
Nie wyobrażam sobie nie mieć swoich własnych pieniędzy. To zresztą potencjalnie niebezpieczna sytuacja. Kiedyś był o tym artykuł w Wysokich Obcasach. Ale też nie czuję potrzeby ukrywania wydatków przed mężem.
Mat 2,5l. i lipcowy chłopczyk:)
elik - 09.04.2007 12:51
Zawsze mielismy wspolne konto ( juz nawet jako para mielismy dostep do swoich kont) i nigdy sie nikt nie tlumaczyl ani nie ukrywal co kupil. Takie podejscie ( ukryania zakupow)do wydatkow nie jest pochodna wspolnego konta, tylko tego co sie ma w glowie. W chwili obecnej jestem dodatkowo utrzymanka meza ;-) czy mi to przeszkadza? Bynajmniej :-) bardziej przeszkadza mi fakt niepracowania i nierealizowania sie zawodowego niz bycia na utrzymaniu. Bo to tez moga byc rozdzielne rzeczy - mozna przeciez pracowac i tak na prawde nie byc samowystarczalnym
Pomysl wspolnej emerytury bardzo mi sie podoba, zwlaszcza fakt, ze po smierci jednego z malzonkow drugi dziedziczy jego swiadczenie. w koncu jest to swiadczenie nabyte za zycia, wiec jak i inne dobra powinno byc dziedziczne
Antek&Zosia13III07
olencja - 09.04.2007 17:05
jak najbardziej Cię rozumiem bo jeszcze niedawno dla mnie to tez byłoby nie do zaakceptowania. Jak widać wszystko może ulec zmianie :)
Klucha - 09.04.2007 20:45
dlaczego potencjalnie niebezpieczna sytuacja? mozesz szerzej
Izka 4,5 latka
kama28 - 12.04.2007 11:28
podpisuję się pod twoim postem.
kaśka i tośka 13.11.2006
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plslaveofficial.keep.pl
|
|
Pokrewne |
"cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :)
"ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią
"tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca)
"czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie
"jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech?
"karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym
"pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem
"jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia
"chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie....
"sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plepicusfuror.xlx.pl
. : : . |
|