Z czym kojarzy Wam się poród?Bo ja chyba zwariował
Niki23 - 01.10.2003 21:54
Z czym kojarzy Wam się poród?Bo ja chyba zwariował
Z góry przepraszam za tak pesymistyczne podejście,ale mam do Was drogie forumowiczki takie oto pytanie. jakie macie pierwsze skojarzenie ze słowem " PORÓD" i ze wszystkim tym z czym ono się wiąże, a więc np. "łóżko porodowe" " sala porodowa" i inne " porodowe " rzeczy?? Bo ja tak niesamowicie jestem przerażona porodem,że na sam dzwięk tego słowa robi mi się tak gorąco,ściska mnie w gardle i chcę biec przed siebie, uciekać ile sił w nogach byleby tego nie słyszeć więcej!!! To dla mnie najgorsze słowo z możliwych. Jak kiedyś chciałam poczytać coś o porodzie,żeby coś kolwiek wiedzieć i kupiłam stosowną gazetę to po przejrzeniu jej dostałam ataku płaczu , a na drugi dzien wylądowałam na tydzień w szpitalu z bólami brzucha?Poród kojarzy mi się z największą tragedią i upokorzeniem( występ niemal nago z rozłożonymi nogami, lewatywa, wycie z bólu itd) Powiedzcie mi szczerze( nie obrażę się), czy ja jestem nienormalna,że tak to odbieram. Jak ja urodzę to dziecko..Tak bardzo go pragnę, a jestem sparaliżowana strachem!!!!
Niki23 i lutowa dzidzia
Nariss - 01.10.2003 22:06
Kazdy odbiera inaczej i nie mozna powiedziec czy ten odbior jest normalny czy nie :-))) Strach za to jest jak najbardziej normalny ja tez sie boje mi sie kojarzy z bolem, ale i ze szczesciem , z pewnego rodzaju ulga.. nie wiem z czym jeszcze to pierwsze skojarzenia. Nie martw sie kazda z nas sie boi ;-))) Ale damy rade!!! :-))) Pozdrawiam.
Alicja i (prawdopodobnie) Kacperek (~19.12.2003)
CinekmazLizzi - 01.10.2003 22:19
powiem ci jak to wyglada od strony faceta(pomimo tego ,ze moja zona uwaza moja odpowiedz na twoje pytanie za krepujaca jak tak nie mysle).nasza coreczka urodzila sie 1,03,03,byl to porod "siłami natury",rodzinny.bralem w nim udzial od poczatku,w trakcie przygotowan zona z polozna polozyly MNIE w kacie na materacach i kazaly spac, az w koncu o 8,00 z rana zaczelo sie... fakt, przyznaje, facet nie dalby rady urodzic.zawsze smialem sie z jak jakas kobieta mowila ,ze to nie do zniesienia dla plci przeciwnej.dzisiaj wiem,miala racje... porod jest dla kobiety wielkim wyzwanie i nadludzkim wysilkiem, moja zona rodzila 12 godzin i potwornie sie meczyla, kazdy skurcz mnie bolal podwojnie, wszystko tedy dalbym , zeby zmienic sie z nia miejscami... jednak jak nasza Blanka pojawila sie na swiecie zonie momentalnie przeszly bole, kiedy ja przytulila do siebie rozplynela sie... mysle,ze widok naszego malego zwierzatka wynagrodzil jej wszystkie wysilki i cierpienia mi kolana miekly od poczatku do konca calej tej "akcji" i jestem pelen podziwu dla niej... ... i dla wszystkich innych kobiet trzymaj sie bedzie ok
JoannaR - 01.10.2003 22:25
Wiesz co, powiem ci tyle, że masz jeszcze trochę czasu żeby sobie to poukładać. Natura jakoś tak zaopatruje ciażę w odpowiedni zestaw hormonów, że najpier nie myślisz o porodzie, potem zaczynasz myśleć, potem zaczynasz się bać, potem zaczynasz panicznie się bać, a potem jesteś już taka gruba i tak Ci jest ciężko, że "zwisa" Ci wszystko, byleby poród mieć za sobą i ....... nie ważna Ty jesteś, ważne żeby maluszkowi nic się nie stało. I tak sobie myśl: że Twój ból i męczarnie są niczym w porówaniu z tym co musi przejść dzidziuś aby się urodzić. Mnie to dodawało skrzydeł. A tak poza tym, inne są skojarzenia przed porodem i inne są po. Zapraszam Cię na forum o porodach. Przeczytaj sobie moją opowieść: "I zdarzył się cud pewnego dnia - czyli wodny Paweł". Jak ja sobie sama to czytam, to jeszcze mi łzy stają w oczach;-)
JoannaR i Pawełek 19.09.2003
CIKU - 02.10.2003 00:01
Wiesz ja Cie poniekad rozumiem bo dziecka "zachcialo mi sie" calkiem niedawno a wczesniej bylam zdeklarowana kobieta bezdzietna. Nie lubilam dzieci i panicznie, podkreslam panicznie balam sie porodu. Nawet myslalam z ,lpole jesli kiedys zajde w ciaze to pierwsze o czym pomysle to bedzie ze teraz juz klamka zapadla i czeka mnie ten straszny bol i tortury. Potem jednak jak zapragnelam miec dizdizusia wszystko sie we mnie odmienilo. Owszem, dalej sie boje, ale staram sie o tym nie myslec. I tak juz tego nie da sie zmienic, trzeba nam przez to jakos przejsc, wiec lepiej nie myslec zawczasu. Bede sie tym przejmowac jak sie zacznie, a po to biore meza ze soba zeby jakos mi pomogl.....choc nie wiem jak. Sprawy typu rozkladanie nog to dla mnie zaden problem, przeciez to lekarze, a tam tez jestesmy calkiem ladne , no nie [img]/images/forum/icons/wink.gif[/img] ? gorzej boje sie posikac przy parciu albo co gorsza wyproznic , kiedys jakas dziewczyna pisala o tym ze chcialo jej sie w czasie parcia puszczac baki - to dla mnie jest koszmar. Widze oczami wyobrazni zagazowana cala sale i biedna obsluge ktora musi to znosic.....brrr Czy ja tez jestem jakas pokrecona, hihi?
Ciku i cikus(ia) [img]/images/forum/icons/laugh.gif[/img] 10 luty 2004
bruni - 02.10.2003 00:12
kochana, jak już Cię szrpnie i zaczniesz rodzić, to wierz mi - nie czujesz sie wtedy upokorzona... Rczej jak zbite z tropu szczenie, które patrzy pełnymi nadziei oczami , ze jktos mu pomoże , a najlepiej załatwi ten cały poród za Ciebie... Potem jeszcze przez kilka dni po porodzie rozkładasz nogi na obchodzie przed kilkoma osobami naraz i wierz mi - wtedy każdej z połzonic (rodzących ) jest wszystko jedno,,, jak Bone Done
Bruni i Filipek'04.2003
kzaremba - 02.10.2003 08:51
Dokładnie tak! Jeszcze jakieś dwa miesiące temu bałam się panicznie, a teraz na mniej niż miesiac przed wszystko mi zwisa i chce już urodzić. Jest mi ciężko, boli mnie kręgosłup i jesli się czegoś obawiam, to tylko żeby maleństwu nic sie nie stało. Mam nadzieję, że nie przenosze, tak bardzo chciałabym już niedługo tulić w ramionach moją córeczke. Zobaczysz, nie bedzie źle. Pozdrawiam-
Kasia i Sardynka (30.10.03)
kulki - 02.10.2003 09:27
Ojejku! Tak nie można! Matko, nie wiem co by Ci tu napisać, ja co prawda nie rodziłam jeszcze, myślę, że najlepiej uspokoją Cię dziewczyny, które już są mamusiami.
Ja to staram się podejść do porodu, jak do najważniejszego w moim życiu zadania, wydarzenia, czegoś co każda kobieta musi przejść, takiej jakby inicjacji, dzięki której stanę się pełną dojrzałą kobietą. Jestem świadoma, że będzie bardzo bolało, że się zmęczę, ale wierzę, że natura skonstruowała mnie tak, żebym to zniosła. Jak pomyślę ile kobiet przede mną przeżywało to samo i że dołączę do ich grona. To jak zdobywanie szczytu, ale ze świadomością, że mi się uda.
Szczerze mówiąc, to nie mogę sie już doczekać :)
Kinga i maluszek [~08.02.2004]
CIKU - 02.10.2003 12:25
bardzo ladnie to napisalas :))
Ciku i cikus(ia) [img]/images/forum/icons/laugh.gif[/img] 10 luty 2004
NasDwoje - 02.10.2003 13:20
Glowa do gory!
Droga Niki!
Alez przestan myslec i skupiac sie na porodzie, przeciez to tylko kilka godzin. Teraz bedziesz sie stresowac i zadreczac przez wiele m-cy, tylko po to zeby to przezywac kilka godzin. Szkoda czasu i energii, a dzidzi twoje strachy tez nie sluza. Sproboj, za kazdym razem jak na mysl przychodzi slowo 'porod', zastepowac je slowem 'moja dzidzia'. Snuj sobie marzenia jak to bedzie fajnie trzymac dzidzie w ramionach, karmic, kapac malutkie cialko, chodzic na spacerki z wozeczkiem, obserwowac pierwszy usmiech i moze zacznij juz kolekcjonowac te wszystkie malutkie sliczne buciki, skarpetki, czapusie, ciuszki dla swojego malenstwa.
Ja sama jeszcze w zyciu nie rodzilam, nie bede udawac, ze czasem dopadaja mnie 'czarne mysli' zwiazane z porodem, ale wiekszosc swoich mysli kieruje w strone malenstwa, a nie porodu - kiedy przyjdzie czas, stawimy czola wyzwaniu i podolamy, zobaczysz! Tyle kobiet na swiecie dalo rade, dlaczego my mamy nie dac.
Przychodzi mi na mysl porownanie porodu do matury - moze niezbyt trafne, ale chyba jest jakas analogia. Pamietam, jak (o Boze!, to juz 10 lat minelo), strasznie balam sie matury - na sama mysl bolal mnie zoladek i myslalam sobie: 'Nie przezyje! Umre ze stresu! Ja sobie nie poradze!'. Matura przyszla, zdalam (na niezlych ocenach) i oczywiscie przezylam jak i tysiace innych mlodych. A teraz wydaje mi sie, ze to byla pestka, po co bylo sie tak bac - strata energii!
Zobaczysz, juz za kilka m-cy bedziesz tulic swoja niunie i smiac sie z siebie i strachow 'porodowych'
Optymizmu i rozowych 'porodowych' okularow
Ania i Malutkie Kochane Serduszko
gabiszon - 02.10.2003 17:41
Nie mysl o tym w ten sposób. to naprawde da sie przezyc i wcale nie jest tak tragicznie. Przede wszystkim nie musisz miec lewatywy, ja np. nie mialam i podczas porodu nic ze mnie nie wylecialo, mimo ze nie mialam wyproznienia przed porodem. A nawet jesli chcesz sie zabezpieczyc to mozesz w szpitalu poprosic o czopki glicerynowe, tez pomagaja. Poza tym skurcze nie sa takie straszne, masz tak duza motywacje kiedy rodzisz, ze te bole wcale nie beda takie straszne dla ciebie. Zobaczysz!
Gabi i Wiktoria ur. 5 lipca 2003
radolo - 02.10.2003 17:54
Z czy mnie się kojarzy-b. długie
Wygląda mi na to, że jestem najbardziej doświadczona z dotychczas tu piszących na "Twój" temat. Rodziłam trzy razy i za każdym - bez wspomagania (no, wykluczając Oxytocynę, bo taką mam urodę, że mniej więcej w połowie całego przedsięwzięcia mój organizm mówi: STOP, ani centymetra więcej!). Oto moje skojarzenia ze słowem "poród": - przede wszystkim: NARESZCIE. Koniec ciąży to rzeczywiście spore zmęczenie oczekiwaniem i byciem w stanie błogosławionym, no i noszonymi kilogramami oraz związaną z tym zmianą figury. Kiedy sama byłam jeszcze bezdzietna i moja koleżanka powiedziała mi coś właśnie w ty stylu, pomyslałam, że odbiło biedaczce od nadmiaru hormonów matczynych. Teraz powielam jej zdanie: pod koniec naprawdę c h c e się urodzić. - po drugie - zdziwienie: TO JA TEŻ MOGĘ? Ciągle mi się wydawało, że poród to drugi (po poczęciu dziecka) egzamin z bycia kobietą i z tym akurat mogę sobie nie poradzić. Kiedy jednak okazuje się, że Twój organizm sam doskonale wie, co należy robić i robi to zupełnie sprawnie (natęża siły, kiedy trzeba i wypoczywa rozluźniony między wysiłkami), robisz się niemal dumna z siebie (z niego?), że teraz już wiesz, co znaczy "przeć", "oddychać głęboko", albo "szybko jak zziajany pies". Jak przeszłam z mężem szkołę rodzenia, ale do decydujących chwil słuchałam tych mądrych położnych jak mandarynów chińskich i bałam się jeszcze bardziej. - potem: MOBILIZACJA.Teraz wspominam porody jak chwilę (choć trwały po dobrych parę godzin) niesamowitego skupienia na tym, co się ze mną dzieje. To trochę tak, jakby się było w oku cyklonu: cisza dokoła i tylko ja i moje ciało, które daje mi odczuć, że dziecko niedługo zobaczy nas po raz pierwszy (bo ja je już podglądałam na USG). A równocześnie jest przez ten czas także okazja, żeby powiedzieć lekarzowi: "Oj, na dziś to ja już chyba skończyłam, przyjdę na dalszy ciąg następnym razem" i wysłuchać jego: "No, nie, przecież tak zupełnie bez efektów to my pani wypuścić nie możemy, prosze się do nas pouśmiechać, to coś wymyślimy, żeby pani pomóc" (i Oxytocynka! ;-)) ). - ogólnie: żadnych skojarzeń typu: lewatywa (brrrr), golenie (fuj, nie dałabym jakiejś kobiecie podchodzić do siebie z żyletką - zalatwiałam to sama w domku, chociaż nikt mnie o to natrętnie nie wypytywał), "rozkładanie nóg" - hm, samo sformułowanie jest dość paskudne! Ok, mam nadzieję, że niewypadło to wszystko zbyt cukierkowo, a przez to nieprawdopodobnie, ale naprawdę gorzej wspominam wizyty u lekarza wiadomej specjalności niż sam moment "rozwiązania". Od mojego ostatniego porodu minęło prawie 5 lat - może to skleroza wymazująca niemiłe wspomnienia, ale tym razem sama zaproponowałam mężowi, żeby został sobie w domku, bo ja naprawdę dam radę sama. Poród to niesamowita siła, jest trochę jak kataklizm, który bierze sobie Twoje ciało i kieruje nim tak, żeby doprowadzić do szczęśliwego końca. Tak ja to wspominam. Aha, rodzilam w najzwyklejszych szpitalach, gdzie marzły mi nogi i pielęgniarki wspomagały nas własną "farelką" (Konin - 2x w styczniu), a okna nie miały zasłonek przed żarem (Września - 1x w lipcu). A mnie było naprawdę fajnie i płakałam za każdym razem ze szczęścia. Sorry, jeśli wypadło egzaltowanie i nie z tej ziemi. Pozdrawiam.
Ola i Maleństwo (18.12.2003)
Niki23 - 03.10.2003 23:12
dzięki, dzięki, dzięki....
Dziewczyny jesteście kochane,że tak mnie pocieszacie. Ja wiem,że jestem głupia, ale chyba muszę wziąć się w garść. Postanowiłam więc,że na najbliższej wizycie przełamię się i zapytam gina jak on widzi poród w moim przypadku, może mi coś doradzi, no a w następnej kolejności, gdy już uzgodnimy z ginem( na ile to oczywiście mozliwe) sposób rozwiązania, to zacznę oglądać się za szpitalem, w którym warunki do przeprowadzenia takiego porodu są dla mnie najodpowiedniejsze. No to tyle chciałam wam napisać odnośnie mioch wniosków. Już chyba lepiej z moją psychiką??Jak sądzicie??
erika26 - 04.10.2003 17:02
hmm.. mi sie porod kojarzy z przyjSciem na swiat mojego malego szczescia. Boli ..MOZE I boli .. ale... jest dzis i zzo i inne takie cuda... mozna sobie jakos z tym poradzic.. Intymnosc.. dzis sa pokoje do porodow rodzinnych itp upokorzenie.... czemu? nie mozna czuc sie upokorzona... wobec swiadkow twojego cudu ... narodzin malej istotki...nowego zycia... Ze krew ze sluz... ile razy mialas okres uplawy.. i to bez zadnego wznioslego finalu... a tu.. ukoronowaniem... wszytkiego jest piekno twojego malutkiego.. szczescia.. bezbronnego, malenkiego czlowieka..potrzebujacego.. twojej milosci... POROD TO DLA MNIE WSTEP DO NOWEGO ZYCIA!
Erika26 +Malenstwo -15 marzec
monia27 - 04.10.2003 19:35
dasz sobie rade
hihi,roztkliwilas mnie [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img]Ja tez na poczatku ciazy bardzo balam sie porodu,pod koniec juz mi troche przeszlo,przyzwyczailam sie do tej mysli.Porod mialam rewelacyjny,dopiero ostatnie 40 minut bylo ciezkie bo kilka minut bardzo mnie bolalo no i parcie jest upierdliwe bo sie starasz i starasz a ten maluch sie cofa hihi .ale ogolnie skarbie nie masz sie czego bac,jezeli mozesz postaraj sie o dobra polozna ktorej mozesz zaufac to bardzo pomaga ja mialam rewelacyjne polozne .Moge Ci jeszcze powiedziec,ze bardzo pomoglo mi to co powiedzialala mi polozna na poczatku porodu,ze mam nie myslec co bedzie za godzine ale skupic sie na czasie terazniejszym i to faktycznie pomaga ,no i oddychanie ,bardzo mi pomagalo postaraj sie cwiczyc sobie czasami oddychanie gleboki wdech przez nos i wydech prze usta.,nie chodzilam na szkole rodzenia a mimo to wiedzialam co mam robic w takiej chwili budzi sie w tobie instynkt.nie boj sie bolu,da sie przezyc ,ja jestem bardzo wrazliwa na bol a mimo to bylo ok.a to dlatego ze to nie jest ciagly bol a jedynie bol w czsie skurczy co daje ci czas na odpoczynek w trakcie przerwy.O dziwo nie musialam stosowac zadnych silnych srodkow przciwbolowych dopiero na kilka godzin przed tym jak maly sie urodzil wdychalam gaz coby sie troche omamic[w Polsce podobno sie go nie stosuje]Do tego mialam wywolywany porod [kroplowka]a taki jest podobno bardziej boelsny.Wiec naprawde nie boj sie podstawa to pozytywne nastawienie i ktos bliski obok,bo ja rodzilam z mezem i to tez jest powod dzieki ktoremu sie tak dobrze czulam.pozdrawiam[img]/images/forum/icons/wink.gif[/img]
Monia i Tymonek (08.08.03)
Lea - 04.10.2003 19:43
masz jeszcze tyle czasu... po co o tym myslisz? ja po prostu sie wyłączyłam... wiedzialam, ze mnei nei ominie wiec po co strachem zawalac sobie cala ciąze.. a bac sie umialam, wierz mi, nie chcialam miec dzieci ze strachu! ale w ciazy powiedzialam sobie, ze nie bede o tym w ten sposob myslec - i udalo sie! nie mialam nawet ani jednego snu koszmarnego przed porodem - czego i Tobie zycze
Lea i Mateuszek (14.03.03)
Gosia - 04.10.2003 19:47
To nie jest takie straszne. Też oczywiście się bałam, a jak w szpitalu na badaniach zobaczyłam ten cały osprzęt lekarski, to powiedziałam, że więcej tam nie pójdę. Powiem ci, że jak dostajesz bóli porodowych to jest ci wszystko jedno, byle by się to wszystko szybko skończyło. Ja np. nawet nie wiem kiedy mnie nacieli, wiele rzeczy też przegapiłam np. nie zareagowałam, gdy małego zabrali niepołożywszy mi go na brzuchu. Po prostu jest to taka chwila w życiu kobiety, kiedy czasami traci się kontakt z rzeczywistością (oczywiście ze szczęścia z faktu urodzenia dziecka). Dasz radę. Pomyśl sobie, że przed tobą było wiele kobiet, które urodziły i ty też sobie poradzisz. Trzymam kciuki. Powodzenia.
Gosia i Artek (17.05.2002r.)
GOHA - 04.10.2003 21:24
Było fajnie, jak teraz wspominam nawet zabawnie. Dobrze, że mąż był przy mnie, bo nic nie pamiętam [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img] i teraz już wiem, że będę miała drugie dziecko [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img] Nic nie wiem o wstydzie, upokorzeniu, tragedii, a przede wszystkim wyciu z bólu. Kochana, oddychać trzeba a nie wyć. Wtedy mniej boli!!! Naprawdę!!! Nie wydałam z siebie ani jednego jęku, krzyku. A na znieczulenie się nie załapałam [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img] A płakałam dopiero ze WZRUSZENIA jak mi pokazali mojego synka. Musisz wierzyć, że będzie wszystko dobrze, to wtedy będzie [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img] z całego serca Ci tego życzę!!!
GOHA i Dareczek 6 m-cy (02.04.03)
heksa - 05.10.2003 06:54
Ciku, wody plodowe tez maja specyficzny zapach, nie wiem taki jedyny w swoim rodzaju, ale nic szczegolnie przyjemnego, takze zapachami na sali porodowej sie nie przejmuj. A obsluga jest na to przygotowana i sie spodziewa np. sprzatania kalu bo to sie zdaza na porzadku dziennym.
Luiza i Sophie (11.VI)
anies - 05.10.2003 07:25
wstyd??? wiesz tam gdzie rodziłam to przed porodówka jest taki korytarzyk żeby sobie pochodzic z bólami więc tam chodziłam wraz z mężem, a obok chodziła inna dziewczyna tez z mężem koszulkę miałyśmy obie taka krótka że wszystko było widać, a mi to "wisiało" tamten facet (tak jak i mój) był tak zestresowany że pewnie nawet nie wie że tam chodziłam z gołą c... wstyd Ci minie, zobaczysz
Agnieszka i [img]/images/forum/icons/smile.gif[/img] Wojtuś (23.07.2003)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plslaveofficial.keep.pl
|
|
Pokrewne |
"cowboy,mama,i,cowboy,corka.php">Cowboy mama i cowboy córka :)
"ile,planujecie,karmic,karmicie,karmilyscie.php">ile planujecie karmić/karmicie/karmiłyście piersią
"tempo,rozwoju,a,sposob,karmienia,cos,oprocz.php">Tempo rozwoju a sposób karmienia (coś oprócz cyca)
"czy,mozna,na,cellulit,krem,z,kofeina,jesli.php">czy mozna na cellulit krem z kofeina jesli karmie
"jak,dlugo,trwa,karmienie,waszych,pociech.php">Jak długo trwa karmienie Waszych pociech?
"karmienie,drugiego,malucha,przy,pierwszym.php">Karmienie drugiego malucha przy pierwszym
"pomozcie,mi,opory,psychiczne,przed,karmieniem.php">pomozcie mi - opory psychiczne przed karmieniem
"jak,zakonczyc,lub,ograniczyc,nocne,karmienia.php">Jak zakończyć lub ograniczyć nocne karmienia
"chyba,powoli,konczy,sie,karmienie.php">Chyba powoli kończy się karmienie....
"sens,dyskusji,o,sposobie,karmienia.php">sens dyskusji o sposobie karmienia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plepicusfuror.xlx.pl
. : : . |
|